326 WZNIOSŁOŚĆ W IRYDIONIE
w pierwszym wypadku jest jednocześnie znaczeniowym, a i rytmicznym, podsumowaniem całej serii; to bezosobowe „szaleje" powtórzy się po chwili wyraziściej i osobowo: „szaleją". Oni. Jowisz i Rzym. Wszyscy i wszystko, „wiry ziemi i nieba".
Ta dynamiczna, kulminująca w „szaleją" wizja znajduje natychmiastową antytezę: „Fatum jedno spokojne..." Tam „rozprzęganie się", tu „niewzruszo-ność", tam zbiorowy szał, tu „rozum nieubłagany świata". I rytmika się odmieniła, i tak centralne tu „patrzy", jak tam było „szaleją", nie jest już w zamknięciu, ale w głębi zdania.
To nie zabawa w kontrastujące obrazy, przyśpieszanie i zwalnianie tempa dla rozmaitości. Pierwszy obraz tłumaczy się drugim, drugi nabiera znaczenia w zderzeniu z pierwszym. Bezmyślny szał umierającego świata z jednej —niewzruszony rozum świata z drugiej. Tak się przecież powtórzy na dziesiątki sposobów w całym utworze. W różnych uwikłaniach. Gdy niewzruszony „szatan historyczny", Masynissa, będzie patrzył na płonący buntem Rzym. Gdy żelazna wola Irydiona zderzy się ze słabością zgniłą Heliogabala. Gdy z kolei Irydion przeżyje chwilę załamania, a Masynissa uderzy go przypomnieniem zemsty, ojczyzny i ojca. Gdy zimna i niewzruszona Elsinoe będzie poskramiała swego niewolnika i pana, szalejącego namiętnościami imperatora. Przez cały utwór idzie ten akurat szereg antytetyczny (a są i inne); osobliwej ulegnie modyfikacji znaczeniowej w sporze biskupa Wiktora z Symeonem, a to dlatego, że górujący nad szaleństwem niewzruszony spokój nie jest tu atrybutem pogańskiego, szatańskiego Fatum, kto inny zaczyna widomie działać poprzez pobożnego biskupa. Zamknięcie zaś i odwrócenie zupełne antytezy inicjalnej znajdziemy, jaki się można tego było spodziewać, w zamknięciu.
Bój złych i dobrych duchów o Irydiona odbywa się „na milczącej arenie". Milcząca arena napełniona jest hukiem wspomnień, „trąbami, piszczałkami, poklaskiem", potem jękami i głosami duchów. Antytetyczna wymyślność tej sceny jest tak niesłychana, że jak posąg opisany Irydion jest przyrównany jednocześnie do „dźwięku szybkiego". To się, jak sądzę, tłumaczy znaczeniowo tym, że Irydion jest i żywym człowiekiem, i duchem na raz, konkretem i ideą; czyli — jest symbolem, „die Sache, ohne die Sache zu sein, und doch die Sache", jak by powiedział Goethe. Ale nie o to nam w tej chwili idzie.
„Powstań! Czy słyszysz ten głos, co zabrzmiał nad milczeniem wszystkich duchów? - O pierwszych połyskach świtu on zleciał, jak piorun, i woń wszystka kwiatów podniosła się ku niemu".
Jak we Wstępie .szaleć" trzykrotnie zamykało frazę, tak tutaj .powstań" ją otwiera, a potem trzy kolejne wersety zaczynają się od .idź", przedostatni od .idź i czyń!" Tam koniec starego, tu początek nowej drogi: powstań, idź, czyń.
Pamiętamy, że tam z wyżyn mądrości Fatum patrzyło na wiry i szaleństwa świata. Milczało. Tu z góry głos. Nad .milczeniem wszystkich duchów", nad uspokojonym po sądzie nad Irydionem kręgiem areny. A więc: tam szaleństwo świata i milczenie postawionego nad bogami i ludźmi Fatum. Tu odwrotnie. Nad milczeniem areny nocnej, duchów i .człowieka" Irydiona .grzmiący" głos. Czy przypadkiem tak właśnie wyglądał związek świata z potęgą nadrzędną, wówczas gdy był to świat i Fatum pogańskie - i teraz, gdy to sąd, rząd i rozkaz Boga chrześcijan?
Wedle Schellinga, a poparł go w tym Fryderyk Schlegel, symbolika świata antycznego, pogańskiego, różni się decydująco od symboliki nowej, chrześcijańskiej. Starożytni przedstawiali .nieskończone jako takie w skończonym", chrześcijańska sztuka winna odwrotnie, .skończone podnosić do tego, co nieskończone"16. ....świat starożytny - pisze w komentarzu do Irydiona Krasiński - był raczej światem liczb i kształtów niż wolnych ruchów ducha
- dlatego musiał, konając, konwulsyjnie, ogromnie się tarzać w materii swojej
- nasz zbytkuje duchownie raczej." Tam ciało, nad nim milczące i bezlitosne Fatum - tu .podniesienie skończonego do nieskończonego", odzyskany związek ziemi z niebem, cel prac dla Irydiona, syna tęczy, syna przymierza.
Nie myślę tu o bezpośrednim wpływie Schellinga na zakończenie Irydiona. Tak samo, jak go nie objaśni to, że ingerencja Boga, przezwyciężenie tragizmu przez podniesienie problemu i bohatera do nieba, zbawienie po katastrofie, to ulubiony sposób rozwiązania dramatu u teoretyków romantyzmu (Schleg-lowie, Schelling, Adam Muller). A było też zakończenie Fausta U, którym to zakończeniem Krasiński się zachwycał, była znana epoce Heglowska koncepcja tragizmu rozwiązywanego w czasie historycznym, poprzez dialektyczne przezwyciężenie kolizji17. Krasiński nie zaczynał od nowa rozporządzał bogactwem podniet i przykładów. Jednak swoista antyteza początku i końca, zmiana związku świata z instancją wyższą, przemiana nieubłaganego Fatum w głos nadziei - to wynika z samego utworu. Z tego, że Krasiński zagadnienie
J* P. Kluckhohn, Dos Ideengut der deutschen Ronumtik, Tubingen 1953, s. 162.
,ł Obszerną - i odkrywczą - analizę stosunku zakończenia Nit-Boskitj do estetyki Hegla przeprowadziła w swoim studium M. Janion (op. cit.).