XXXVI
Tak przedstawiała się rzeczywistość, która pobudziła poetkę do stworzenia jednego z najpłomien-niejszych w naszej literaturze poematu. Dużo drogi zrobiła poetka od optymizmu Szczęścia poety! zarówno miłość jak sztuka objawiły się jej jako dwie niszczące siły. Cyprian pchnął niewinnego Beniamina w objęcia Aspazji. Zrozumiała Na<rcyza demo-nizm sztuki, demonizm miłości; wzniosła się do tragicznej koncepcji życia. Rozwiodłem się nad tym nieco obszerniej, gdyż moment przetwarzania się życia w sztukę wydaje mi się jednym z najbardziej interesujących; zwłaszcza zaś, gdy chodu o utwory minionych epok, nastrzykanie ich żywą krwią artysty, jakże pomaga do ich odczucial
Kiedy Poganka ukazała się w r. 1846, była rewelacyjnym zjawiskiem w powieści polskiej. Ten przepych obrazów, giętkość tej prozy, oddającej wszystkie odcienie uczuć, spęczniałej krwią i liryzmem, szeroki oddech fantazji, to były rzeczy u nas wprzód nieznane. Skimborowicz podaje, że Józef Korzeniowski, poznawszy Gabrielę, wyrecytował jej na pamięć całe ustępy z Poganki. Młodzież entuzjazmowała się tym utworem. Jakim cudem, mimo tego sukcesu, nie ukazał się on w książkowym wydaniu, to — jak wspomniałem — wydaje się nam dziś niepojętel Może nieśmiałość samej autorki, obawa jej przed «zgorszeniem publicznym*? Bo zgorszenie było; znalazłem echa tego w listach £mi-chowskiej do mojej matki. Strofując młodą "Wandę za jej nieśmiałość, Narcyza — po dwudziestu paru latach od stworzenia Poganki — pisze:
Toć przecież ja byłam młodą panną, kiedy pisać zacięłam i nie byłam starsza może od Ciebie, gdy wydałam Pogankę; a jednak i tę zbrodnię, przed którą Andzia (Skim-boroimczoiua) drżała, wzięłam śmiało na swój kark; bo co mogłam pomyśleć, to mogłam napisać, to mogłam wśród ludzi ponieść. Nie wyobrażaj sobie, abym znowu już wówczas tak była jak dzisiaj spod wszelkich rodzinnych rekla-macyj uwolniona. Gdy pierwsze sygaro wypaliłam, był lament w domu; a gdy na koń wsiadłam, były plącze i zgrzytania zębów, o jakich pojęcia nie masz chyba: lecz ia od konia i sygara łatwiej odstąpiłam, nil od pracy mojef. Po* darłam wprawdzie więcej arkuszy i spaliłam więcej, nil ich do druku podałam, nigdy jednak ładnego nie cofnęłam pod grozą konwenansu (22 stycznia 1869).
A wcześniej jeszcze:
Pamiętani, że gdy pisałam Pogankę, a szczególnie te wiersze w nici nieszczęśliwe, było aulo rekryminacyi; An-dzia moja kochana bardzo mnie prosiła, żeby zmienić lub skrócić, a pulkowniczek m$j najserdeczniejszy... Jcszczcśmy nic znały.się wtedy, więc mole nie wiesz dokładnie, co to był i czym to był dla mnie pułkownik Paszkowski! On wiec przyszedł i surowo po żołniersku wylajal mnie, że takie rzeczy wydrukowałam; a ja na to: «Pulkowniku, kiedy mogłam takie rzeczy pomyśli Ć, to je mogłam wydrukować; nigdy ładnej myśli mojej nie powstydzę się przed ludźmi i nigdy żadnego mojego słowa, którego bym szczerze nie pomyślała, ludziom nie wydrukuję. Jedno za drugie*. — A pułkownik mi powiedział: cOt głupiaśl* i uściskał mnie, ] ja jego — i tak przyjęłam jedyną krytykę, która mię dojąć mogła: krytykę od ukochanych.'. (2 czerwca 1867).
O ile zrazu Poganka wywołała zgorszenie, o tyle później zaciężyła nad twórczością Narcyzy: zawsze pozostała ona autorką Poganki, inne jej powieści uważano za upadek natchnienia, gdy po prostu były one przejściem od romantycznego stylu do nowoczesnej anaiizy, która podówczas była u nas przedwczesna...
Mimo iż Poganka była rewelacją nowej polskiej prozy, nie znaczy to, aby ta proza, zawsze pełna polotu, była wszędzie doskonała. Będąc prekursorem, toruje sobie Żmichowska własne drogi; czasem z trudem przedziera się przez składnię, czasem jest nieco zawiła. Do znamiennych cech stylu fcmichowskiej (podobnie jak u Przybyszewskiego) należy stałe niemal użycie słowa jak zamiast n i ż. Uderza w stylu jej nadużycie inwersji: kto wie, czy przyczyną tego nie jest usilne kształcenie się na