CCF20090701028

CCF20090701028



ROZMOWY Z D1ABUM

mniej tak wam się zdaje. Zostawiliście sobie diabla do naukowych rozpraw, opisaliście go, jak trzeba, w waszej historii, w waszej socjologii, w psychologii albo religioznawstwie, albo psychoanalizie, albo w powieści, albo w dramacie o czarownicach. Załatwiliście sprawę, nieprawdaż? Załatwiliście sprawę? Co? Załatwiliście sprawę? Wydaje się wam, że skończyliście porachunki ze „światem chtonicznym”; jednej rzeczy przynajmniej nauczyliście się od chrześcijan: ustawicznego potępiania tego, co się kiedyś zwało „herezją manichejską*. Wysuszył wam mózgi chrześcijański optymizm, głowy macie teraz sterylne jak wata operacyjna. Zło nie jest realnością, powiadacie, zło jest nieszczęściem, przypadłością świata, czymś, co się przydarza, oczywiście, ale przydarza się po prostu, jak przydarzają się czasem dwugłowe cielęta, nie ma w tym musu żadnego, dalsza regulacja życia przywróci mu jego spontaniczną harmonię, zło się zwalcza codziennie i można zwalczać nieograniczenie. Słowo „zło" pasuje tylko do pojedynczychprzypadków, dlatego nosi w waszej mowie odcień patetyczny, eksplozyw-ny, naładowane jest waszą troską, waszym pragnieniem, zadumą, ufnością w przyszłość.

Ale to nieprawda, panowie. Słowo „zło* nie zawiera w sobie nic patetycznego, żadnej grozy ani wzniosłości, jest rzeczowe i oschłe, wskazuje dokładnie na rzecz, o którą chodzi, zwyczajnie, tak samo, jak słowo „kamień* i słowo „chmura”; jest dopasowane ściśle do przedmiotu, trafia w swoją realność nieomylnie, jest precyzyjne, bez polotu. Zło jest rzeczą, zwyczajnie, jak rzecz.

Nie, wy o tym nie chcecie wiedzieć. W obliczu wszystkich spustoszeń, do końca świata będziecie so-

j i ci^uuivvvi l. mŁir\ri£.ł\-z.niLj

KONFERENCJI PRASOWEJ DEMONA W WARSZAWIE DNIA 20 GRUDNIA 1963

bie powtarzać z maniackim uporem: tak jest, tak się stało, po prostu tak się stało, a może się stać inaczej; zło jest zdarzeniem, zachodzi przypadkiem tu i ówdzie, a gdy mu się sprzeciwić z dostateczną energią - nie zachodzi. Koniec świata zastanie was pogrążonych w pewności, że koniec świata jest przypadkiem. Nie wierzycie w diabła.

Na widok niepotrzebnego nikomu okrucieństwa, na widok bezradosnego niszczenia bez celu - nie przychodzi wam diabeł na myśl. Macie wszystkie tłumaczenia i pod ręką tyle nazw, ile trzeba do załatwienia każdej wersji problemu. Macie swojego Freuda, żeby mówić o popędzie agresywnym i o instynkcie śmierci, macie swojego Jaspersa, żeby wam opowiadał o pasji nocy, w której człowiek usiłuje gwałtem jakby wydrzeć bóstwu jego sekrety, macie swojego Nietzschego, macie swoich psychologów od „woli mocy”. Potraficie rzecz zataić słowami pod pozorem jej odsłonięcia.

Ale czy potraficie to zatajenie wasze ostatecznym uczynić? Przeszukajcie uważnie sumienia, wy, chrześcijanie, myślę, iwy, bezbożnicy, podkopcie nieco tę wy-strzyżoną trawkę waszej mowy uczonej, waszej metafizyki i waszej psychologii, odgarnijcie ziemię, wróćcie do siebie, przywróćcie na chwilę słowu jego pierwotny cel, jego surowy i nie-patetyczny ruch, zatrzymajcie się w dosłownościutraconej. Postarajcie się skupić bodaj na moment przed widokiem najbardziej codziennym, powszednim, a zniekształconym w waszych oczach przez krzywe szkiełko mowy filozoficznej . To wystarczy. Zobaczycie mnie, Zobaczycie mnie bez zdumienia i wyda się wam, że znaliście mnie zawsze, na przekór waszym doktrynom, ukaże się wam twarz znajoma,

59


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090701037 ROZMOWY Z DIABŁEM to tak się zwijasz i dwoisz, i troisz, dusze ku sobie ciągnąc, żeb
P1020828 (2) -    Och, nie. Nie sądzę, żeby to była prawda. Wszystkiego? Może tak ci
P1020828 (2) -    Och, nie. Nie sądzę, żeby to była prawda. Wszystkiego? Może tak ci
P1080657 Ten anachronizm jest mniej paradoksalny niż się zdaje Czav> wa ciągłość świadomości jest
IMGs82 XXXVI Tak przedstawiała się rzeczywistość, która pobudziła poetkę do stworzenia jednego z
T S Eliot Talent indywidualny tniarstwa. Jedni łatwiej wchłaniają wiedzę, mniej lotni muszą się n
CCF20081011007 (2) 32 szkiełka przedmiotowego. Promienie odbijają się od tej powierzchni i wracają
CCF20081129044 jęć, lecz miejscem ich wyłaniania się. Nie przywiązujemy stałych dyskursu do idealny
T S Eliot Talent indywidualny miarstwa. Jedni łatwiej wchłaniają wiedzę, mniej lotni muszą się na

więcej podobnych podstron