rsi
A T
M A T
;::;Y.
tet i świętość niż ci po lewej stronie. Oni z kolei kładą nacisk na troskę, w tym opiekę nad ofiarami i grupami uciskanymi, oraz sprawiedliwość, rozumianą raczej jako równość niż proporcjonalność. Przejrzyjmy się debacie na temat polityki i migracyjnej. Na całym świecie przebiega ona podobnie. Lewica jest bardziej empatyczna wobec cierpiących i w mniejszym stopniu przejmuje się granicami dzielącymi kraje. Prawica jest bardziej patriotyczna; ludzie o poglądach prawicowych martwią się, że w następstwie napływu imigrantów nastąpi utrata spójności narodowej, obawiają się, że imigranci będą czerpać korzyści, nie mając wcześniej żadnego wkładu do systemu. W ich przekonaniu jest to niesprawiedliwie.
Historia pokazuje, że prawo i zasady, zgodnie z którymi tyjemy, zmieniają się z czasem. Na przykład niewolnictwo jest nie tylko nielegalne, ale też postrzegane jako coś barbarzyńskiego. Nie mamy wątpliw ości, że rasizm i segregacja są czymś złym. Choć w niektórych krajach kontakty homoseksualne w ciąż są nielegalne, w innych geje i lesbijki mogą zawierać związki małżeńskie.
- Nakazy moralne to konstrukty społeczne, które oparte są na fundamentach moralnych. Ludzie w dawnych czasach też prezentowali etykę troski i sprawiedliwości. Właściciele niewolników z amerykańskiego Południa w prywatnych listach ujawniali czasem, że według nich niewolnictwo jest złe. Jednak do czasu, kiedy społecznie skonstruowany nakaz moralny sprawił, że osoby czarnoskóre zaczęły być traktowane jako pełnowartościowa istoty* ludzkie, a nie jak zwierzęta, te reakcje moralne mogły być „przysypane" innymi sposobami rozumienia i interpretowania sytuacji. Na tym polega postęp moralny: na nadawaniu nowych ram powszechnym poglądom, tak by ściślej powiązać obecne już praktyki z fundamentami moralnymi. Podobna przemiana nastąpiła w- odniesieniu do prawr gejów' w' Stanach Zjednoczonych. Osoby o orientacji homoseksualnej zaczęły się ujawniać w latach 80. ubiegłego wieku, a w latach 90. nie wzbudzała już zdziwienia ich obecność w mediach. Okazało się wtedy, że każdy zna kilkoro gejów lub lesbijek i bardzo ich lubi. Wcześniejsze uczucie wstrętu czy braku szacunku wyblakło, ludzie stali się otw-arci na now-e moralne argumenty dotyczące tego, czym jest miłość, zaangażowanie i małżeństwo... I w- ciągu około dekady większość Amerykanów zaczęła opowiadać się za legalizacją małżeństw osób tej samej płci.
A czy oceny dokonywane przez innych - grupy, wrogów, przyjaciół, rodziców, znajomych
- wpływają na nasze oceny?
- Wiele klasycznych prac z obszaru psychologii społecznej dowiodło, że działania, oceny i interpretacje dokonywane przez innych ludzi mają na nas ogromny wpływ. Wystarczy przywołać słynne eksperymenty Solomona Ascha czy Philipa Zim-bardo. To samo dotyczy ocen moralnych i politycznych. Jeśli osoby z twojej grupy politycznej nie pochwalają genetycznych modyfikacji organizmów', również ciebie będą popychać w kierunku sprzeciwu. Gdy jednak podejmiesz wysiłek i poszukasz informacji, by wyciągnąć wiasne wnioski, możesz wystawić waszą przyjaźń na próbę, jeśli okaże się, że twoje konkluzje będą się różnić od poglądów prezentowanych przez grupę.
Czy są takie czyny, co do niemoralności których ludzie nie mają wątpliwości, niezależnie od kultury, wiary, światopoglądu czy- pochodzenia?
- Na pewno dotyczy- to torturowania dzieci. Nie sądzę jednak, że należy szukać wspólnego gruntu, który wszystkich nas połączy. Nie wydaje mi się, by to nas daleko zaprowadziło. Wszyscy na przykład zgadzamy się, że sprawiedliwość jest ważna, ale nie możemy się zgodzić co do tego, co oznaczałby sprawiedliwy system podatkowy albo sprawiedliwość w małżeństwie. Myślę, że poszukiwanie uniw-ersa-liów i wspólnego gruntu wcale nie pomoże nam żyć w zgodzie. Dużo ważniejsze jest, by zrozumieć różnice, przyzwyczaić się do nich i szanować odmienność poglądów'. Na przykład w Stanach Zjednoczonych chrześcijanie ewangeliczni z obszarów wiejskich wychow-ują dzieci bardziej surow-o, ucząc je większego szacunku dla autorytetów- niż nie-zaangażow-ani religijnie rodzice z miast na wybrzeżu. Nie ma sensu szukać wspólnego gruntu. Ważniejsze jest, by obydwie strony zrozumiały, że w grę w-chodzą różne w-artości i by szanowały w-zajemnie sw-oje stanowiska.
m
“ . LISTOPAD 2014