KLEMENS BOLHSŁAWlliSZ
Parkotu teraz wąchają brzydkiego,
80 Jak smrodliwego.
Ze wszytkich ścierwów, trupów i zgniłości Zebrane smrody wszytkic do jedności Nic prawie nie są względem piekielnego Smrodu srogiego.
Śmierdzi grobowiec, w który trup włożony. Cóż, grób piekielny, co jest nałożony Prawie bez liczby trupami zgniłymi.
Jak śmierdzącymi.
Gdyby z, nich jeden był tu postawiony,
90 Świat jego smrodem byłby zarażony;
Wszytkich ciał smrodu, którzy tam mieszkają, W piekle wąchają.
Wiatr nic przechodzi przez pieczary one, Żeby powietrze czynił przeczyszczone, Jadem śmiertelnym ludzie oddychają,
On potykają.
Cuchną kałuże nigdy nic spuszczone.
O, jako śmierdzą gnoje nieskrzybanc.
Pędracy w wrzodach, ropy rozcieczonc 100 I zaśmicrdzonc!
Czarci też swoich wonności dodają.
Gdy potępieńcom pod nos poddymają,
Jak gorzkie fumy z. piekielnej apteki,
Z swojej paszczcki.
Jako smrodliwa mgła piekielna ona,
Z siarki plugastwa wszelkiego wzniecona.
Na ukaranie dana grzechowcgo Smrodu brzydkiego!
ECHO PIĄTE 7. SAMEGO PIEKŁA Abo wizerunk oczywisty
VII. O Kl.Ż.NI PIEKIELNEJ
Oprócz, wodz.a-anioła nic mając jasności.
Poszli dalej, przez miejsca większej okropności. Bo szli górą wysoką, pod nią przepaść była,
Która strach niewymowny patrzącym czyniła.
7. tej dusza, gdy się coraz niżej opuszczała.
.**• 499