KLEMENS BOLEShAWIUSZ
Znajomi, krewni, bracia nawiedzają.
Co by po tobie wziąć mogli, patrzają,
W rzeczy się tylko o iwą śmierć frasują, Rzkomo żałują.
Jeszcze żyw będziesz, a już i przy tobie Brać rzeczy będą, któreś zebrał sobie.
A tobie tylko gzło białe zostawią.
Tak cię wyprawią.
Żona cię z dziećmi płacze, lamentuje,
Ale cię wynieść, jak umrzesz, gotuje,
Bo brzydkim trupem będziesz u każdego. Chociaż twojego.
ECHO CZWARTE O PIEKLE
Więc człowiek. Boga że ciała zmysłami.
Także wnętrznymi dusze swej siłami Obrażał, na tych bez żadnej odmiany Będzie karany.
Nieszczęsne oczy, które źle patrzały.
Postaci świata uwodzić sic dały,
Patrzając na to, czego zakazano.
Pragnąć nie dano.
W piekle nie widać światła wesołego 10 Ani z gwiazdami nieba pogodnego,
Ziemia to wszytko miąższa zastąpiła.
Noc uczyniła.
Ogień tam z siebie światła nie wydaje,
Katem się tylko, o, jak srogim! staje.
Kopcąc jaskinią czarnymi sadzami,
7. siarki dymami.
Zgęsłe zamroki tam wszędzie panują!
Czym potępieńców, o, jako mordują!
(idy nic nie widzą ku swojej radości,
20 Tylko ciemności.
Noc tam jest zawsze, ach. noc uprzykrzona.
Która na wieki nic będzie skończona.
Nic doczeka się nikt kiedyż świtania Abo zarania.
O, jakby radzi by twardo posnęli.
Nieszczęśni ludzie! A tak utracili Nocy tak długiej, a sobie ulżyli Przy takiej chwili.
Lecz nędzny ich sen w łożnicy takowej,
30 W siarczystych dymach, w pościeli ogniowej, Między gadziną onyeh kąsającą.
Spać nie dającą.
Nie masz rodziców nad nędznym płaczących.
Antologia luutłui 497