Obraz

Maria Kwa Ix• tki

Jaś dostał od cioci w prezencie króla siedzącego na Ironie i królową, która leż siedziała na ironie. Oboje mieli złote korony, które można było zakładać i zdejmować. Jaś im je więc zdejmował, kładł na kolanach, zamieniał. Wyprowadził z pudelka swoich wszystkich ołowianych żołnierzy, żeby defilowali przed królem i królową. Bardzo się podobali

i królowa nawet na chwilę włożyła dowódcy na ulowy swój;) korony.

W pewnym momencie do pokoju wszedł tata i powiedział:

Synku, chciałbym, żebyś pojechał ze nm;| do miasta.

Teraz nie mogę — odrzekł Jaś.

Teraz, siy bawię.

A czy nie mogłoby być jak w wierszyku „Król z królów;) siedzieli na ironie, gdy m;)ż kupował prezent żonie"? — zapytał lala.

Jakiej żonie? nie zrozumiał w pierwszej chwili Jaś.

Twojej mamusi — wyjaśnił Lala. Przecież twoja mamusia to moja żona.

Aha rzekł Jaś i zgodził siy pojechać. Najpierw szli piechotą, potem jechali autobusem, a potem chodzili ulicami i zaglądali do różnych sklepów. Tata długo