46 Ttori.t jtJnnlA p&MtVQth
unikające utożsamiania się z nimi. Z fizjologicznego punktu widzenia rozpatrywany, proces ów odpowiadalby pewnemu składowi wielu przeobrażeń, który wymaga, jako swych niezbędnych warunków, akcentowania się dążności jednakowych, zanikania różnych przez znoszenie się wzajemne i powstawania wypadkowej z podobnych. Przy tym, tak jedne, jak i drugie o tyle tylko mają znaczenie czegoś realnego i wartościowego dla świadomości, o ile przedstawiają sobą symbole pewnych pojęć, które, ukryte poza nimi, gotowe są w każdej chwili z ukrycia tego wystąpić i rozwinąć się, pociągając świadomość na grunt rzeczywistości doświadczalnej. Idealne wyobrażenie „zielonego” lub idealne wyobrażenie „drzewa” w ogóle, nie odgrywałoby żadnej roli w naszym życiu duchowym, gdybyśmy nic mogli podporządkować pierwszemu wrażenia zieloności otrzymywanego od przedmiotu a (lub w ogóle przy okolicznościach a) albo też, gdybyśmy nic mogli podporządkować drugiemu danego drzewa />. Są to przede wszystkim znaki abstrakcyjne, [x>dobnie jak słowa o!xiarzone wyraźną, odczuwaną tendencją do stworzenia pewnej treści myślowej, same przez się jednak treści tej nie posiadające. Rzecz jasna bowiem, że wyobrażenie „zieloności”, jako zawierające w sobie czynniki przestrzenne, nie mogłoby odpowiadać pojęciu „zieloności” wykluczającemu całkowicie wszelkie inne jakości; ani też wyobrażenie ogólne „drzewa”, będąc tylko niejasnym wspomnieniem jakiego! drzewa, nie mogłoby zaklasyfikować w sobie całej kategorii drzew konkretnych, gdyby nie ten symbolistyczny charakter, który je piętnuje i dzięki któremu tylko mają zapewniony swój byt psychiczny. Pierwsze, jako symbole pojęć analitycznych, mogą być nazwane abstrakcjami analitycznymi; drugie, jako .symbole pojęć syntetycznych — abstrakcjami syntetycznymi.
Oprócz tego, wydzielić pewną jakość ze stanów danych nam intuicyjnie, znaczy odróżniać y.\ zarazem od wszystkich innych jakości, czego świadomość czująca dokonać nic może. mając do czynienia tylko z różnojakościowymi zjawiskami. Przy tym sam proces odróżniania, zachodzący w tym wypadku, posiada taką formę, do używania której intuicja nic może być zdolna. I rzeczywiście: forma odróżniania, którą posługuje się zwykle intuicja, polega na nieświadomym odczuciu różnicy, odczuciu, w którym alternatywa przeciwieństw jako taka wyrazu swego nic posiada. Ponieważ bowiem wszelki stan świadomości tylko jako zmiana pojawić sir; może, przeto akt odróżnieniu, będąc niezbędnym warunkiem jego bytu, jest zarazem aktem narodzin psychicznych zjawiska, a wskutek tego, w jednym tylko kierunku alternatywy wyraża sir; formalnie. Druga strona alternatywy posiada swoje istnienie realne, bezpośrednio odczute, tylko w tym przeciwie-faticie, którego zjawienie się psychiczne umożliwia i warunkuje; ma wartość zjawiska, gdyż to, co się wyraża pozytywnie, tylko jako negacja nitwjrrażfinego może być odczute i zrozumiale. W tym tylko znaczeniu można by powiedzieć jak A. Fouillćc, że „czucie jest zawsze zmianą cząstkową ogólnego stanu świadomości” i że „pod każdym nowym czuciem pozostaje zawsze coś ze stanu poprzedniego”, lub jak mówi Bain, że „w każdym odczuciu znajdują się dwa stany przeciwieństwa”. Czucie światła np. nie jest aktem porównania, w' który by wchodził odtworzony moment psychiczny „ciemności’*, w takim bowiem razie porównywałoby się stan dany (ciemności) ze stanem jeszcze nie istniejącym (światła) lub z czymś innym, nigdzie uie-odczulytn i nieznanym, co nic ma sensu; nic zawiera w sobie wyobrażenia różnicy między poprzednim a obecnym, wyobrażenia stosunku dwóch jednocześnie spostrzc-