psychologiczne I socjologiczne potrzeb/ I wymagania, należy obliczyć i ustalić dla rodzin różnej wielkości konieczne I wystarczające minima przestrzeni mieszkalnej. Nie będziemy mogił gwarantować dostarczenia potrzebującym powierzchni mieszkalnej powyżej tego minimum dopóty, dopóki miliony ludzi w krajach europejskich oczekują — często w skrajnie nędznych warunkach — na przydział mieszkania.
Jednakowoż i w tych warunkach należy dążyć do zapewnienia każdemu człowiekowi własnego pomieszczenia, choćby o skromnych wymiarach. Liczbę izb sypialnych i wielkość pokoju mieszkalnego należy uzależnić od liczebności rodziny.
6. Metody produkcji mieszkań.
Produkcja mieszkań powinna być zorganizowana tak. Jak organizuje się w życiu gospodarczym kraju produkcją wszelkich innych dóbr masowej konsumpcji. Należy wypracować wzorce I fabrykować je seryjnie. W szczególności należy dążyć do mechanizacji procesu wznoszenia budynków. Cel: mieszkania wytwarzane fabrycznie (łącznie z urządzeniem wewnętrznym) dostarczane w stanie wykończonym na plac budowy I tam montowane w ciągu paru dni.
7. Techniczne udoskonalenie mieszkań.
Technika budownictwa powinna być stale doskonalona. Znajdujemy się dopiero w początkowym stadium olbrzymich prac. które należy w tej dziedzinie podjąć (środki zapewniające równowartościowy mikroklimat w pomieszczeniach mieszkalnych różnej wielkości i przeznaczenia, skuteczne a jednocześnie tanie sposoby izolacji dźwiękowej ścian, stropów, drzwi etc.).
Niektóre z tych tez wydają się dziś truizmem. Mimo to przytaczam Je. nie tylko dla przedstawienia historii mieszkalnictwa społecznego, ale dlatego, że według Maya tylko łączne spełnienie zawartych w nich warunków dać może pozytywne wyniki. A ilu z tych warunków nie spełniono w naszym kraju dotychczas, choćby w dziedzinie mikroklimatu mieszkania. Izolacji dźwiękowej etc.?
Tezy referatu Gropłusa pt. ..Społeczne podstawy realizacji małych mieszkań** potwierdzały słuszność wywodów Maya i wysunięty przez niego postulat dostarczenia każdemu dorastającemu i dorosłemu obywatelowi własnej izby. choćby nawet o minimalnych wymiarach. Szczególny nacisk położył Groplus na nową rolę kobiety w społeczeństwie i wynikające z tej roli warunki, jakie powinno spełniać mieszkalnictwo. Przedstawił statystyki, wykazujące wzrost liczby pracujących zawodowo niezamężnych lub rozwiedzionych matek I ich nadmierne obarczenie zajęciami domowymi. W związku z tym wysunął postulat opracowania programu osiedli, który by przewidywał m.in. punkt opieki nad małym dzieckiem, centralę gospodarstwa domowego itp. udogodnienia. ułatwiające życie kobietom zatrudnionym poza domem.
Intermezzo
Kończąc omówienie Kongresu Frankfurckiego pragnę złożyć hołd wdzięcznej pamięci Patronowi I pierwszemu Przewodniczącemu CIAM, profesorowi Karlowi Moserowt'.
Był wierzącym chrześcijaninem I purytańską surowością swej wiary przepoił koncepcję przestrzenną swego opus magnum — katolickiego kościoła Św. Antoniego w Bazylei. Zamysł twórczy spotęgowało mistrzowskie zastosowanie tworzywa— żelbetu i surowego betonu. Wykonanie Idei architekta przez słynących z precyzji szwajcarskich robotników budowlanych było tak doskonałe, że kiedy iwtącynty tę oglądałam po raz ostatni we wrześniu 1970 r., po upływie czterdziestu trzech bit od m konsekracji, wydała mi się równie nowa i nowoczesna, jak w 1929 r. Może nawet to ostatnie wrażenie było jeszcze silniejsze niż pierwsze, ponieważ zmieniła się liturgia i odprawiane nabożeństwa cechowała taka sama prostota jak w zborach ewangelickich.
Karl Maur
W lutym 1929 r. nie miałam w Bazylei sposobności osobistego poznania twórcy Antoniuskirche. Na podstawie jego dzieła wyobrażałam go sobie jako chłodnego surowego patriarchę. Wkrótce miało okazać się. jak bardzo mylne było to wyobraża nie. Stary człowiek, który podszedł do mnie we Frankfurcie nad Menem zaraz po otwarciu obrad II Kongresu CIAM i z głęboko ludzkim współczuciem zapytał, czemu jestem taka smutna i po kim noszę żałobę (działo się to w parę miesięcy po śmierci mego ojca), stał się dla mnie od razu kimś bardzo bliskim. W jego zapytaniu było tyle bezpośredniości I ciepła, że przemogłam onieśmielenie I od razu zaczęłam mówić do niego tak. jak tego sobie życzył: „Papa Mo-ser”, bo tak nazywali go wszyscy studenci i absolwenci Wydziału Architektury ETH w Zurychu, których setki wychował wciągu kilkunastu lat kierowania tym Wydziałem.
I tak nazywam go w myślach i rozmowach o nim do dnia dzisiejszego.
Nazjeździewe Frankfurcie profesor Karl Moser przeistoczył się nie tylko dla mnie. ale dla całego CIAM w mądrego, dobrego, wyrozumiałego i pełnego poczucia humoru Ojca— nawet Le Corbusier mówił o nim i do niego: Pćre Moser. Ze strony młodych CIAM-owców nie było w tym żadnej poufałości — po prostu wyraz głębokiego zaufania i serdecznej wdzięczności. Bo Papa Moser był nie tylko wielkim architektem, ale słynnym na całym świecie profesorem, który, choć sam uzupełniał swe wykształcenie w paryskiej Acadćmle des Beaux Arts, zerwał w nauczaniu z jej tradycją i stworzył w 1919 r. jedyną w Szwajcarii (i jedną z pierwszych w Europie) szkołę społecznego budownictwa na bazie zespołowej pracy.
91