Ten zespół pojęć używany bywa na określenie prostej wymiany partnerskiej. Interesującą semantykę ma tu zwłaszcza wychodące z użycia „wiązanie”. Ta staropolska nazwa upominku imieninowego lub ogólniej —prezentu — stanowi językowe odzwierciedlenie więzi międzyludzkich, a jednocześnie nawiązuje do specyficznej formy wręczania. „Wiązanie” przekazywano w chuście, ozdobnej materii lub specjalnie dobieranym papierze. Niekiedy towarzyszyło mu inne „wiązanie”, czyli rymowana laurka (powinszowania spisane mową wiązaną, czyli wierszem). Przywołanie w obu wypadkach starej symboliki węzła ma tu znaczenie wybitnie wzmacniające i upamiętniające sam akt przekazania daru.
2. W grupie drugiej pojawiły się określenia wskazujące na trwały charakter przekazu i — niekiedy — na rezygnację darczyńcy z bezpośredniego ekwiwalentu. Są to: darowizna, zapis, odpis, nadanie, spadek testamentowy, ale także: wiano, posag, oprawa, wyprawa ślubna. Powodem darowizny mogą być obligacje natury prawnej, więzy rodzinne lub emocjonalne, łączące darczyńcę z obdarowanym, ale czasami także demonstracja niechęci do zwyczajowych pretendentów wyrażana aktem obdarowania osoby przypadkowej. Zasada wzajemności przybiera tu postać pośrednią i realizuje się między innymi przez wymianę międzypokoleniową. Pewien typ dóbr starsi (dziadkowie, rodzice, opiekunowie, krewni) przekazują młodszym, a ci z kolei cieszą się nimi przez określony czas, by następnie znowu przekazać je młodszym. Obowiązuje przy tym reguła nieuszczuplania otrzymanych dóbr. Zasada wzajemności preferuje w tym wypadku interes społeczności — najczęściej rodziny. Zwyczajowo darczyńca może spodziewać się po odbarowanym szacunku, wdzięczności, opieki. Zdarza się jednak, że te formy odwzajemnienia się redukowane do minimum lub cedowane na inne osoby.
3. W grupie trzeciej znalazły się określenia służące do opisu sytuacji, w której człowiek nie zobowiązany prawnie ani moralnie do daru, a niekiedy wręcz obcy przekazuje jednorazowo komuś pozostającemu w trudnej sytuacji materialnej drobną kwotę pieniężną służącą zabezpieczeniu najpilniejszych potrzeb. Są to: jałmużna, datek, wsparcie, zapomoga, ofiara. Wręczający nie zna rzeczywistych potrzeb obdarowywanego, niekiedy programowo się nimi nie interesuje, nie czeka też na rewanż. Zasada wzajemności jest tu realizowana w formie wymiany upokorzenia na prestiż lub też bywa pojmowana jako rezygnacja z części dóbr, posiadanych dzięki szczególnie korzystnym układom losowym. W tym wypadku dar losu czy Opatrzności zwracany jest ubogiemu. Zależnie od celu przyświecającego darczyńcy i reguł przyjętych w procesie obdarowywania można odróżnić miłosierdzie (charitas) od filantropii1.
4. W czwartej grupie znalazły się pojęcia używane do określenia instytucjonalnych form mecenatu indywidualnego lub zbiorowego (państwowego), które obejmują w podobny sposób i w zbliżonym zakresie instytucję niższego szczebla lub jednostki wspierane społecznie z racji szczególnych zdolności lub predyspozycji. Należą tu: donacje, dotacje, fundacje, subsydia, subwencje, stypendia. Przewidywanym ekwiwalentem takiej wymiany rozłożonej w czasie jest szczególnie cenny efekt pracy osoby lub grupy osób subsydiowanych. Efekt ten może przyczynić się do bezpośredniego pomnożenia majątku trwałego mecenasa, częściej jednak realizuje się poza sferą stricte materialną i jest jedną z form pozyskiwania grupowego i indywidualnego prestiżu.
Szersze omówienie kulturowych konsekwencji wynikających z interakcji, których podstawą jest ogólnie rozumiana zasada wzajemności, musi wykraczać poza ramy jednego szkicu. Dlatego przedmiot swoich zainteresowań chcę zawęzić do zjawisk wyodrębnionych w grupie trzeciej. Zakładam bowiem, że mieszczą się one w obrębie POMOCY i jako takie odpowiadają kryteriom świadczeń pozornie jednostronnych. Tak więc POMOC i jej przejawy w tradycyjnej kulturze polskiej interesować mnie będą jako zespół relacji między MAJĄCYM i POTRZEBUJĄCYM, DAJĄCYM i BIORĄCYM oraz OBDAROWANYM i DONATOREM. Ograniczenie egzemplifikacji do obszaru kultury szlacheckiej wynika z faktu, że stosunek do świadczeń jednostronnych i pozornie jednostronnych znalazł interesujące odbicie w stanowej specyfice aksjologicznej. Ponadto kultura szlachecka jako uprzywilejowana przez niemal cały czas swego zautonomizowanego trwania była przedmiotem bacznych obserwacji i w niektórych zakresach stanowiła zespół wzorotwórczy dla innych kultur. Tym samym współtworzyła proces kształtowania się odrębności kultury narodowej2.
W spojrzeniu na tradycję szlachecką można zaobserwować pewien schematyzm. Z jednej strony przedstawiciele tej warstwy traktowani byli jako grupa potencjalnych donatorów, z drugiej natomiast stawiano im zarzuty korupcji i bezwzględnego korzystania z wszelkiego rodzaju świadczeń. W tej sytuacji podstawowym problemem staje się weryfikacja zasady do ut des i próba opisu jej funkcjonowania w tradycyjnych realiach prawno-obyczajowych.
„[...] u schyłku XVIII wieku na 100 mieszkańców Europy przypadało 3 do 4 przedstawicieli szlachty, gdy tymczasem w Rzeczpospolitej było ich odpowiednio 8 do 10 (z czego przeszło połowa mieszkała na Mazowszu). Jedynie Hiszpania ze swymi 6,5% szlachty czy Bretania (5,6% całej ludności) mogły tu iść w zawody. Już jednak w całej Francji szlachty było zaledwie 1 %, w sąsiadują-
27
Na temat tego rozróżnienia por.: K. Nakwaska: Dwór wiejski. T. 1. Lipsk 1857, s. 323—343; B. Geremek: Litość i szubienica. Warszawa 1989; M. Ossowska: Normy moralne. Warszawa 1964.
Etnograficzne i etnologiczne opracowania tej problematyki dotyczą głównie analizy reguł funkcjonowania zasady wzajemności w kulturze ludowej. Por. K. Zawistowicz-Adamska: Społeczność wiejska. Łódź 1948; H. Zadrożyńska: Homofaber — homo ludens. Warszawa 1983.