nia informacji zagrażającej (przy założeniu, że człowiek ma potencjalnie wszystkie dane do prawidłowego odbioru i przetwarzania danej informacji)” (Grzegołowska-Klarkowska, 1989, s. 20-21). W psychologii osobowości wymienia się przynajmniej kilkadziesiąt mechanizmów obronnych, jak np.: wyparcie, racjonalizacja, izolacja, projekcja, negacja, obronność percepcyjna, ekspiacja itp. Zamiast wyszczególniać pełną ich listę, zwrócimy uwagę na przykłady z życia, wpływu niektórych obronnych mechanizmów osobowości na strategie radzenia sobie ze stresem. Tak np. tzw. osobowość neurotyczna może być źródłem zmniejszonej odporności na stres. M. F. Dixon (1976) opisuje przypadki dowódców wojskowych o neurotycznej strukturze osobowości, będącej źródłem niekompetencji oceny poznawczej zagrożenia. Zdaniem Dixona najbardziej niekompetentni i „obronni” dowódcy przejawiają znaczne zaburzenia osobowości, sztywność, dogmatyzm, motywację ukierunkowaną nie na osiąganie sukcesu, ale na unikanie niepowodzenia, neurotyczne potrzeby potwierdzania własnej męskości, nadmierną potrzebę dominacji i uznania, problemy z kontrolą własnych impulsów agresywnych. Wiele z tych cech składa się na syndrom osobowości autorytarnej, której koncepcja została rozwinięta w teorii E. Fromma (1970).
Wiele niekompetentnych decyzji - a w konsekwencji - wypadków wynika nie tyle z zaprzeczania sygnałom zagrożenia Ja, ile z działania mechanizmów obronnych wynikających z neurotycznej struktury osobowości. Oto kilka przykładów cytowanych za Dixonem (1976) (w przekładzie Heleny Grzegołowskiej-Klarkowskiej).
Przykład pierwszy
„Miejsce - Samoa, data - 1889. Siedem okrętów wojennych - trzy amerykańskie, trzy niemieckie i jeden brytyjski - zakotwiczono w porcie Apia... Okręty zakotwiczono w miejscu opisywanym jako jedno z najniebezpieczniejszych na świecie, bowiem nazwanie Apii przystanią, to w najlepszym razie niefortunny eufemizm. Pełna raf koralowych, ta zatoka w kształcie spodka otwiera się szeroko na północ, skąd wtaczają się wielkie fale Pacyfiku. Gdy jest pogoda, Apia może dać schronienie co najwyżej czterem średniej wielkości statkom. W razie niepogody dla siedmiu dużych okrętów, nie wspominając licznych mniejszych jednostek pływających, zatoka zamienia się w śmiercionośny potrzask.
W takich okolicznościach siedmiu dowódców było świadkiem pierwszych złowrogich zwiastunów nadchodzącego tajfunu. Nawet dla szczura lądowego ciemniejące niebo, tłukące się szkło i silne podmuchy wiatru, po których następuje cisza, nie wróżą niczego dobrego. Dla siedmiu kapitanów marynarki wojennej oznaki były nieomylne. Wiedzieli, że w tej części świata tajfuny nie należą do rzadkości i że w ciągu paru minut morze potrafi się przeistoczyć w gniewne, kipiące piekło. Wiedzieli, że podczas takich sztormów prędkość wiatru dochodzi do 100 węzłów, podmuchy łamią maszty jak zapałki a wyposażenie pokładowe zamieniają w drzazgi, okręty wywracają się. Wiedzieli, że jest akurat najgroźniejszy miesiąc w roku, wiedzieli także, że zaledwie trzy lata wcześniej wszystkie statki w Apii zatonęły podczas podobnego sztormu (...) Rozsądek nakazywał uciekać. Co więcej, młodsi oficerowie z należnym respektem zaproponowali podniesienie kotwic i wypłynięcie w morze.
Lecz kapitanowie okrętów wojennych są także oficerami marynarki wojennej, więc zaprzeczyli temu, co było oczywiste i pozostali na miejscu. Ich zachowanie opisano jako błąd w ocenie sytuacji na zawsze pozostający paradoksem dla psychologii.
Gdy tajfun uderzył, skutki były tragiczne i nieuniknione. Przy braku wolnej przestrzeni morskiej mając kadłuby i omasztowanie potrzaskane przez szalejącą wichurę, trzy okręty uległy kolizji zanim zostały wyrzucone na ostre rafy koralowe. Następny zatonął w głębinach zatoki, dwa dalsze roztrzaskały się na brzegu. Spośród wszystkich zakotwiczonych okrętów jedynie brytyjska korweta, dzięki mocnym silnikom i doskonałym umiejętnościom załogi, umknęła na pełne morze.
Dlaczego naczelni dowódcy marynarki wojennej, znający morze i zawczasu ostrzeżeni, tak zaryzykowali swoimi okrętami i życiem załogi? Czy powodem były duma, lęk przed posądzeniem o tchórzostwo, czy obawa krytyki przełożonych?
(...) Niewytłumaczalne zdawałoby się zachowanie tych mężczyzn pokazuje jak procesy decyzyjne mogą ulec zaburzeniu przez szumy wewnętrzne i jak, w tym przynajmniej przypadku, niekompetencji nie można wyjaśnić ignorancją ani zwykłą głupotą.” (Dixon, 1976, s. 34-35).
Przykład drugi
„W kwietniu 1912 roku największy wówczas liniowiec wypłynął w dziewiczy rejs z Southampton do Nowego Yorku. Była to niewątpli-
349