Tu właśnie Emil przestał pisać i popatrzył na rzekę.
— Nic nie mówi u cholery. To można zakończyć nagłym skrętem, powiedzmy tak:
„— Poza tym zapewniam cię, Alcybiadesie, że życie jest parszywe”, ale tu brakuje czegoś. Mógłbym powiedzieć, czego, ale mi się nie chce myśleć. Więc on tego jeszcze nie mówi, idźmy dalej:
„Być bohaterem na wojnie jest rzeczą zaszczytną, ale nie iść na wojnę... Tak, Alcybiadesie (z małą pasją). Opowiadają, że odznaczyłem się w pewnej bitwie... To jest potrzebne dla uczynienia mnie nieżywym, abym się zmieści! do jakichś tam książek.”
— On już stanowczo mówi za dużo. Mój Boże, jak wąska jest via media.
W tym momencie zauważył, jak Ewa rusza wargami. Nic więcej. Była przyzwyczajona do ukrywania się nawet wtedy, gdy była sama. I płacz ograniczał się do skurczów przełyku i tchawicy. Zamknięte powieki błyszczały, jak zrobione z białego metalu. Podszedł do niej cicho (wilgotna ziemia i trawa były elastyczne jak guma) i powiedział, jak umiał najlepiej:
— Dzień dobry!
Otworzyła oczy i odpowiedziała drewnianym głosem:
— Dzień dobry! — bez zdziwienia.
— Nie należy leżeć na trawie.
— Nie należy.
Oglądał ją dokładnie od dołu do góry, w sposób rzeczowy, a jednak niesłychanie uważny i skupiony. To był odłamek doskonałe przetrawionej pozy sławnego diagnostyka, przyjaciela jego ojca, gdy ten bez badania, po pięciu minutach patrzenia na nagiego pacjenta mówił: — Ubrać się. Carci-noma ventriculi. Przerzut do wątroby — i miał rację. Oglądał ją więc i myślał:
— To ją powinno trochę przynajmniej denerwować. Ale ona się denerwuje widać, w sposób specyficzny, i zamknęła oczy. Albo ja to źle zrobiłem, albo ona jest nieco dziwna.
— Czy wiesz, że zmieniłaś się?
— Wiem o tym dobrze. Oglądam się co rano w lustrze.
— Nago, jestem pewien.
— Tak, nago.
Ib było powiedziane w ten sposób, żeby on myślał inaczej. Ale on wcale inaczej nie myślał. Chwila ciszy takiej, że słychać było chrzęst badyla, który się uginał pod ciężarem jaszczurki. Małe wygięte nozdrza odchylały się przy oddechu.
— Próbowałaś kiedyś malować wewnętrzną stronę skrzydełek nosowych?
— Jesteś matoł.
— To jest możliwe, ale jak przyjdziesz do domu, to spróbujesz i stwierdzisz, bo nie jesteś bardzo głupia, że to daje doskonały efekt. Naturalnie, nie powiesz mi o tym.
Usiadła, otworzyła oczy i popatrzyła na niego po raz pierwszy.
— No, teraz jesteś dostatecznie zła, więc możemy rozmawiać.
— Idę do domu, możesz mnie odprowadzić.
— Odprowadzę cię.
Szli obok siebie, nie mówiąc wcale. Wtedy właśnie ona postanowiła, że się umówi z nim, mimo że się jej w ogóle nie podobał. Postanowiła tak z szeregu powodów: 1) Pogłoski, że ma gruźlicę i umrze niedługo. Był żółty i blady. 2) Plotki
89