skanuj0075

skanuj0075



Pewnego razu ona powiedziała do niego:

—    Twoje wargi wyglądają jak pół owoce, pół zwierzęta.

Pewnego razu ona mówiła do niego:

—    Opowiem ci jak to było. Ciepło, nie za gorąco. On mnie nic nie obchodził, ten Otto. Po prostu nie miałam z kim pojechać kajakiem. Nie gniewasz się, że on cię przy tym zastąpił? Teraz jest wszystko w porządku. To nie jest ważne.

—    A dlaczego się wykręcałaś od tego?

—    Nie wiem sama. Po prostu to nie było ważne. Więc on się koło mnie położył i leżał. Zresztą, nie chciałam, może, może, żebyś ty się zajmował brudną robotą. Wstydziłam się. A jego nie. Po prostu on był jak przyrząd. I nic sobie wtedy z niego nie robiłam, ale byłam zadowolona. I on to zrobił bez prezerwatywy, zresztą mam już miesiączkę. Z początku nie mógł tam trafić, bo ja nic nie robiłam, aby mu ułatwić. Leżałam. I to wcale nie bolało. Pieczenie gorącej oliwy, ale nie bardzo. I krew. To wszystko.

Pewnego razu oni, a właściwie on, usuwał jej przed pójściem na plażę zbyteczne włosy na łydkach, mimo że to nie było potrzebne.

Pewnego razu powiedział do niej:

—    Istnieje jeszcze rzecz, którą zataiłem przed tobą. Ta rzecz, ta osoba — nie jest z twojego świata (to była częściowo prawda).

Nazywała się Maryla. Kiedy moje mieszkanie stawało się nie do zniesienia i mój Bechstein szczerzył do mnie klawiaturę jak trup, telefonowałem do niej i ona mówiła „przyjdź”, z wyjątkiem jednego razu (to była prawda). Była spokojna, silna, i miała ładne, mocne nogi, blond włosy, niebieskie oczy.

Więc ja telefonowałem do niej, mogła być nawet trzecia nad ranem: — Teraz przyjdę do ciebie. Więc szedłem przez ciemne ulice, miałem głowę obolałą, miałem głowę pełną ciebie, myślałem, że zwariuję. Gdy tylko otwierała drzwi, wszystko opadało ze mnie. Cały niepokój. Po prostu robiło się we mnie cicho. Na stole leżał podręcznik fizyki — chodziła na uniwersytet — na stoliku nocnym tabliczka czekolady. Często byłem tak zmęczony, że w ubraniu zasypiałem. Rano, gdy budziłem się, nie było jej już. Na stoliku kakao w termosie i kartka: — Jestem tam i tam i o tej godzinie,

—    Nie jestem zazdrosna o nią (to była prawda).

—    Ona umarła na zapalenie płuc.

Pewnego razu ona powiedziała:

—    Są słowa piosenki: „Jesienią miłość więdnie jak kwiat...” To jest fałsz. Wiosną więdną stare miłości. (Była wiosna.)

Pewnego razu przyszła do niego i on leżał nie bardzo chory w łóżku, miał lekką grypę, pachniał bardzo sobą i potem, był nie ogolony (ciemne smugi), miał tłustą skórę.

Wtedy Ewa pierwszy raz chciała czegoś wyraźnie od niego i wśliznęła się do łóżka, nie pytając o jego zgodę; zgwałciła go po prostu.

Pewnego razu on pisał (ona leżała na piasku i opalała się):

„Wodotryski tańczą w słońcu. Jestem zawieszony w święcie, jak meduza w wodzie. Poruszam się leniwie i sennie, życie oddycha we mnie, zamykając mi oczy.”

157


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0075 Pewnego razu ona powiedziała do niego: —    Twoje wargi wyglądają jak pól
skanuj0076 Pewnego razu powiedział do niej: —    Kocham cię również dlatego, że jeste
61017 skanuj0003 3 (2) P Nazwij narysowane rzeczy i powiedz, do czego ich używasz. W ramkach nalep t
skanuj0088 Rozdział 5Ocena ryzyka powrotności do przestępstw seksualnych i sposoby zabezpieczen
scandjvutmp3a01 51 va nas do niego nieopornie. Języki, równie jak państwa nie odradzają się Juz, te
Ładowanie obiektów a Gdy obiekt trwały jest załadowany do pamięci operacyjnej musi wyglądać jak obie
skanuj0088 (44) 57) Dokończ rysować i pokoloruj ładnie ten bukiet. Pokoloruj tym samym kolorem obraz
skanuj0004 (272) Kacper nie lubi przepraszać, więc koledzy mają do niego pretensje! (gdy OCaroC niec
skanuj0006 (427) TAMARA CYGLER (4 lata w chwili wybuchu wojny) (Pamiętnik) Pewnego razu (było to już

więcej podobnych podstron