Od wielu lal wokół polskich szkól narósł mur oskarżeń, zbudowany z licznych generalizacji i uproszczeń. Mur skutecznie odgradzający dwie instytucje, które dla szeroko rozumianego dobra dziecka powinny ze sobą ściśle współpracować - rodzinę i szkolę. Szkole często zarzuca się nieskuteczność zarówno edukacyjną, jak i wychowawczą. Ale jak może być skuteczna instytucja, której autorytet zburzono. Jak może być skuteczny nauczyciel, który -„odgórnie”, niezależnie od swojej wiedzy i umiejętności - został pozbawiony szacunku. Jeżeli pytamy o to, co w sytuacjach szeroko rozumianej patologii wśród młodzieży robi szkoła - miejmy świadomość, że szkoła bez współpracy z rodzicami nie może nic. Musimy też pamiętać, że szkoła nie zastąpi rodziny.
Dla.nikogo chyba nie ulega wątpliwości, że na terenie szkoły narkotyków nie brakuje. Nie można jednak o to winić szkoły, bo nie nauczyciel© je przynoszą. Nauczyciele zabezpieczają szkolę przed dealerami z zewnątrz, ale nie są w stanie wychwycić dealerów wewnętrznych, czyli handlujących uczniów. Jeżeli nawet nauczyciel ma podstawy, by przypuszczać, że uczeń bierze, to w praktyce też nie może nic zrobić; często zaproszony na rozmowę rodzic z oburzeniem odrzuca taką informację - „na pewno nie moje dziecko".
Narkotyki są w szkole, bo są wśród młodzieży. Spędzając większość czasu w szkole, młodzi ludzie wnoszą na jej teren swoje zainteresowania, przeżycia, kłopoty, wnoszą więc również narkotyki i swoją wiedzę o nich. Coraz więcej szkól zdaje sobie sprawę, czym to grozi, widzi potrzebę działań profilaktycznych i organizuje np. spotkania młodzieży, rodziców i nauczycieli z osobami w pełni znającymi problem.
Narkotykami najczęściej spotykanymi w szkole są kanabino-le (w tym skuny), które „towarzysko” pali się na przerwach, oraz amfetamina,która dla części uczniów staje się sposobem na zdobycie dobrej oceny, nierzadko uznawanej za ważniejszą od realnej wiedzy.
Bywa, że przeładowany program, ambicje szkoły, by realizować tzw. programy autorskie, bardzo wysokie wymagania ze strony nauczycieli wszystkich przedmiotów - przekraczają możliwości fizyczne i psychiczne ucznia. Nikt z nas nie może być świetny we wszystkim, a niektórzy rodzice i niektórzy nauczyciele tego właśnie od młodzieży wymagają.Takie sytuacje powodują, że uczniowie zaczynają „wspomagać” naukę amfetaminą.
Pamiętajmy, że ważna jest młodzież i ta wiedza, któną wykorzystają młodzi ludzie w dorosłym życiu.
Wymagajmy adekwatnie do możliwości. Pamiętajmy, że nie wszystko jest „lenistwem”. Że poza nauką młody człowiek ma prawo do odpoczynku i własnych zainteresowań, nawet jeżeli nie są one zgodne z zainteresowaniami rodziców.j
Warto też czasem zastanowić się nad tym, czy za wysokie miejsce w rankingu szkół nie płaci uczeń.
Żyjemy w świecie, w którym zdobycze cywilizacyjne zaczynają zwalniać z wysiłku dnia codziennego. Pralka pierze, zmywarka zmywa, współczesne odkurzacze piorą dywany, mikrofalówka odgrzewa. Nasza rola często ogranicza się do odkręcenia kurka, naciśnięcia guzika. Na dodatek wszystko to dzieje się szybko. Szybko też przemieszczamy się z miejsca na miejsce. Szybko otrzymujemy informacje ze świata. W rezultacie tego postępu technicznego, z którym nie wszyscy dają sobie radę, pojawia się czas wolny. Nie umiejąc żyć aktywnie - szukają czegoś, co wypełni im czas, niewiele od nich wymagając.Taką „szansę” dają narkotyki.
Część młodych łudzi, zmuszona warunkami życia do pośpiechu, a równocześnie przyzwyczajona do wygody, oczekuje sukcesu bez wysiłku i nadzieję taką wiąże z mitem o psychostymulantach.
Dodatkowo od dzieciństwa uczymy się z przekazów kulturowych i reklam leków, że większość dyskomfortów fizycznych i psychicznych też można obejść „na skróty” - wziąć lek „i po bólu”. Objaw choroby przestał być sygnałem, że w organizmie dzieje się coś złego i że należy się tym zająć, zdiagnozować, wyleczyć. Objaw stał się dyskomfortem, który trzeba natychmiast zlikwidować. Nie ma objawu - nie ma choroby. Młody człowiek uczy się, że na wszystko jest prosta rada - łyknąć tabletkę i „po problemie”. Narkotyk idealnie pasuje do tego modelu.
Do tego modelu idealnie pasują także barbiturany i benzodia-zepiny, które w „cudowny" sposób uwalniają od lęku i napięcia. Droga do uzależnienia stoi otworem - i to dla każdego chętnego.
Zwalniając się z własnej aktywności i wysiłku, sami zastawiamy na siebie sidła - sidła uzależnienia.
39