wsi i r
I \Wl
do społeczno-obyczajowej, ani do psychologicznej wyni0 właściwej fabułom romansowym w tradycyjnym wydani \l\-wiecznvm. W tym wydaniu historie miłości . dos^J lub niedoszłych mezaliansów .lustrowa y / reguły jakąś tc,ę moralna lub społeczną (tak było np. w Uiamc Kraszewskiego’ tak jest w Nad Niemnem Orzeszkowej W Lalce romans też jest w te tezę uwikłany, lecz nie tylko. Wokulski bowiem uwikłał się nie tylko w miłość mieszczanina czy parweniusza do luksusowej a zepsutej powodzeniem arystokratki, która broni się przed parweniuszem; nic tylko w miłość 46-letniego mężczyzny do dwakroć od siebie młodszej panny (to zresztą nie stanowi problemu istotnego w Lalce obyczaj sfer ..wyższych** tolerował takie różnice wieku); nie tylko w miłość romantyka-idealisty do Messaliny, którą los przewrotnie postawił na jego drodze. Nie pomniejszając znaczenia którejkolwiek złej okoliczności społecznej i psychologicznej Prus wiele uczynił, by tego znaczenia nie pomniejszać powraca w Lalce z uporem myśl dolegliwa, iż najfatalniejszym powodem tragedii Wokulskiego i jej sednem jest to właśnie, że się zakochał. Wszystkie frustrujące i nerwicujące przeciwności społeczne byłby w stanie pokonać. Tak go Prus ukonstytuował. Uczynił go człowiekiem mądrym i uczonym, wystarczająco przystojnym i bardzo zamożnym, przedsiębiorczym i doświadczonym. Dał mu powagę serca i renomę tej powagi w świecie powieściowym. Stop z tylu różnych kruszców aż raził pozytywistycznych recenzentów, nawykłych do figur lepionych z jednej gliny. Tak bogato uwianowany Wokulski mógłby nawet jeśli ma zbyt roztętnione serce i zbyt serio czytał kiedyś poezję romantyczną (czytał ją zaś i serio.’ i z napiętą uwagą, jeśli po latach pamięta całe frazy Mickiewicza) Pogankę Zmichowskiej - podnieść się po ciosie (tak i Ochocki przypuszcza) od wachlarza z pięknych rączek lekkomyślnej i zepsutej panny. Podnosił się po uderzeniach zdawałoby się dużo silniejszych, zgoła druzgocących
LXXVI!
MIŁOŚĆ
Tym razem jednakże jest to sprawa nie tylko z nickna arystokratką. Am me jest to - chętnie przez naturalistów demonizowana „walka płci”, choć coś z tej hipotezy przeniknęło na karty powieści (zaważyło np. na dialogach Wokulskiego z panią Wąsowską). Tym razem jest to problem nieporównywalnie trudniejszy. I nierozwiazywalnie tragiczny Na rozum rzecz biorąc Wokulski parę razy próbuje uporać się z panną Izabelą i na rozum to jakby mu się udaje. Gdy ją ogląda podnieconą powrotem Starskiego z wojażu, gdy ją widzi kokietującą Mraczewskiego, a kiedy indziej karzełków w rodzaju jakiegoś tam pana Malborga lub Szastalskiego, gdy ją widzi rozanieloną Rossim i poniżającą się wobec Molinarie-go, wreszcie gdy widzi ją i słyszy w niedwuznacznej sytuacji ze Starskim w salonce kolejowej — bielmo spada mu z oczu. Na rozum jest w stanie wyperswadować sobie wiele, wmówić, że miłość niejedno kobiece ma imię. Że jest przedobra i przemiła pani Stawska, jest — gdyby nie Stawska intrygująca pani Wąsowską, przy której życie nie byłoby nudne, a pozycja społeczna nie gorsza niż przy pannie Izabeli73; mogłaby zresztą być zagadkowa baronowa z Paryża. Ale dla niego miłość to jedno ma tylko imię. I nic mu nie pomoże, że Szuman przekonująco wywiedzie — sam zresztą sarkastycznie chełpiąc się podobnym przeżyciem z młodości — jaki to przeżytek stylu feudalno-klerykalno-romantycznego. I nic by mu nie pomogło, gdyby w Moskwie płakała piękna, młoda, wykształcona Luboczka z milionem posagu, o której powiedziałby mu
od panny Izabeli, osłabia nipoiezv * ^ufo,u - ' T
W. K r ze mińska pisząc: ..nie tyle miłość, ile uznaniejest nacze
nym mitem w Lalce. Stawska jest podobna z urody. R , • wvższc:
lecz panna Łęcka ma swoiste sacrum: przynale. polskich
sfery” (W. Krzemińska, Bohater mityczny w powieściach polsku!
i francuskich XIX w\. Warszawa 1985, s. 15-).