gielki o komarach, które się przekomarzały, o rakach, co się winkiem raczyły, o kurze, która dała drapaka, że aż się kurzył o, i o zającu, który smętnie zajęczał. W Rejowskiej fraszce o ludo-wym pochodzeniu czytamy o jednym, co szczukę zastawił. „Jaki ogon za jęczy? — pytała ludowa zagadka. — Koński, w skrzypcach” —■ brzmiała odpowiedź. Na motywie „Nie pieprz, Piętrzę, wieprza pieprzem” — powstało wiele utworów dla dzieci.
Łączenie różnych zwierząt w zespoły charakterystyczne dla ludzkich stosunków ma zarówno tradycje w bajce — królestwie zwierząt — jak i w ludowej piosence, jak np. w wątku „pracujące zwierzęta”. Ludowa pieśń nie uwzględnia naturalnych „fizycznych” walorów predysponujących zwierzęta do wykonywania ludzkich funkcji o określonej profesji. To robi dopiero bajeczka literacka. Kownacka w Kamizeli na niedzielą ukazuje np. zakład krawiecki pani Jeżowej. Uszyła ona nie tyJko kubraczki dla jeżątek, ale od raka pożyczywszy nożyc, a od zająca wór sierści i gdy jej wełnę skubała i zwiła na wituchach sowa (siedząca oczywiście na przypiecku), poszyła także sposobne czerwone kubraczki dla biedronki i krasnala, dzięciołom bereciki, puchaczowi nauszniki, łasiczkom rękawiczki, a borsukowi i susłowi śpiwory. Te naturalne sytuacje: kreta kopacza; jeża, raka i pająka —- krawców; dzięcioła lekarza; słonia ogrodnika itp. — wykorzystywano na różne sposoby. Od czystej zabawy, tkwiącej w różnych analogiach zewnętrznych {zielone i kasztanowe jeże, prawdziwe zajączki i zajączki puszczane lusterkiem), aż do fabuły ukierunkowanej dydaktycznie, ba, wciągniętej nawet w proces współczesnych modeli spółdzielni produkcyjnych, jak choćby Opowiedział dziącioł sowie Brzechwy.
Do skonstruowania bajeczki również świetnie się nadaje każdy absurd, każde powiedzenie „bez sensu”. Pewien piekarz (u Chotomskiej) upiekł obwarzanek, lecz
że zgłodniał w ciągu ranka, wyjadł dziurką z obwarzanka.
Zwłaszcza Anglicy celują w takich konstrukcjach. Jak choćby klasyczny wierszyk Dziesięcioro Murzyniątek w adaptacji Minkiewicza łub Dziwny świat:
Gdy miała świnka ta zmartwienie, to nie cieszyła się szalenie.
Nie była grzeczna, będąc szorstką, nie była rzeczną, będąc morską (...)
a kiedy zmarła — to nie żyła.