O tych „dobrych dzikusach” pisał Montaigne. Ale Szekspir nic wierzył w „dobrych dzikusów”, tak jak nie wierzył w dobrych królów. Jeżeli szukał utopii, to umieszczał ją w Ardeńskim Lesie towarzyszy Robin Hooda. Ale i tę utopię potrafił zwarzyć goryczą: i w niej nie znajdzie swojego miejsca rycerz Jakub. Szekspir nie wierzył w szczęśliwe wyspy. Były zbyt blisko lądów. Na wyspie Prospera rządzą prawa rzeczywistego świata. Ledwo Gonzalo skończy swoje opowiadanie i ułoży się obok króla na spoczynek, już staną nad nimi z dobytymi mieczami Antonio i Sebastian. Zaczyna się widowisko okrutne jak świat. Ten sam świat, na który patrzał Hamlet:
.„bat i drwina czasu,
Krzywdy ciemięzców, obelgi pyszałków,
Srogie katusze wzgardzonej miłości,
Wykręty prawa i bezczelność władzy,
Cios, którym łotry darzą zasłużonych...1
Ariel spełnił rozkazy Prospera. Jego wrogowie powtórzyli gesty sprzed lat dwunastu. Gesty, nie czyny. Od pierwszej do ostatniej sceny byli tylko garstką rozbitków na bezludnej wyspie. W sytuacji rozbitków mogli tylko powtarzać gesty nienawiści. Te gesty były szaleństwem i to właśnie była próba ludzka, przez którą przeprowadził swoich aktorów Prospero. Odbyli drogę do piekieł własnej duszy. Zobaczyli wreszcie samych siebie „nagich jak robaki”. To Sarnowskie określenie pasuje tutaj jak najlepiej. Alonso sens tej próby zrozumiał:
Po takich przedziwnych .Manowcach jeszcze nikt z ludzi nie chadzał.
Tu jest coś więcej niż to, co się dotąd Prawem natury dało wytłumaczyć...2
310
_ihe whips and seoros of limę.
Tb’optessoPs wrong. the proud raan1s contumely, Tbc pongs of despizM k>ve, the law"s dciay.
Tbe unolence of of&ce, and the spums Tlat padem raerit of tlpunwonhy ukcs...
Ttus is as straage a maże as c’cr men trod;
And tbae is in this business morę than naturę Was mr conduct of...