tym zaś sądzę, iż nie tylko nio można dowieść, ale nawet nic jest rzeczą prawdopodobną, by w omówionej technice poematów homeryckich jakiekolwiek refleksje czy choćby poczucie estetyczne tego typu, o jakim mówił Schiller i Goethe, odgrywały rolę dominującą. Efekt jest tutaj wprawdzie dokładnie taki, jaki opisywali; stąd też istotnie wywodzi się pojęcie epickości, którym posługiwali się zarówno oni sami, jak i wszyscy pisarze znajdujący^fę pod dominującym wpływem starożytności klasycznei^ednakże przyczyna po-~ jawienia się w stylu homeryckim pierwiastka retardacji jest, moim zdaniem, inna: wynika ona mianowicie z pragnienia, aby niczego, o czym. się w utworze chociażby wspomina, nie pozostawiać w niedokończonej formie i w półcieniu. Dygresja ó powstaniu blizny nie różni się w sposób zasadniczy od wielu innych fragmentów, gdzie opisana zostaje dokładnie (co do swej natury i pochodzenia) jakaś nowo wprowadzona osoba, przedmiot lub sprzęt -— a dzieje się tak nawet wówczas, gdy opis prowadzi nas w centrum bitewnego wrzenia^ Dotyczy to także tych fragmentów, w których o jakimś pojawiającym się właśnie bogu dowiadujemy się, gdzie on ostatnio przebywał, co tam porabiał i jaką drogą przybył na miejsce akcji; co więcej, wydaje mi się, że nawet i epitety wywodzą się w końcu z tej samej potrzeby zmysłowego ukształtowania zjawisk. Mówimy tutaj o bliźnie, która pojawia się w toku akcji; i dla poczucia estetycznego Homera byłoby rzeczą nie do zniesienia wydobyć całkiem po prostu ową bliznę z nierozjaśnionych mroków przeszłości. Toteż musi ona znaleźć się w jasnym świetle, a wraz z nią i fragment pejzażu, wiążącego się z młodością bohatera; nie inaczej dzieje się w Iliadzie, gdzie oto pierwszy okręt już płonie, a Myrmidonowie gotują się wreszcie pośpieszyć z pomocą, wszelako autor znajduje dosyć czasu, by nie tylko wprowadzić wspaniałe porównanie z wilkami, nie tylko uporządkować hufce Myrmidonów, ale także poinformować dokładnie