Smutek i martwość upadły na duszę —
I oto błękit ów jasny i czysty, i morza lazur złoty i świetlisty, i róż girlandy, i palm pióropusze, i słońce, blasków kaskadą rozrzutne, wszystko tak martwe stało się, tak smutne.
Więc jasność owa, pogoda i radość, wszystko w człowieczej duszy ma początek, i trzeba strzec się swych własnych pamiątek, aby nic oblec świata w kir i bladość, i trzeba kryć się przed swą myślą własną, gdy od niej słońca ciemnieją i gasną.
(K. Tetmajer Nad morzem, 1)
Językową konsekwencją dążności do otwartego wyrażania uczuć jest tendencja do posługiwania się słowami emocjonalnie silnie nasycn nymi. Stąd w wierszu Tetmajera tyle wyrazów będących nazwami uczuc i ich objawów („smutek”, „pogoda”, „radość”, „bladość”), stąd też ogromna rola epitetów, które wprowadzają moment bezpośredniej oceny emocjonalnej (np. „wszystko tak martwe stało się, tak smutne”). Konstrukcja podmiotu jako człowieka przede wszystkim przeżywającego zaważyła nie tylko na słownictwie, wycisnęła piętno także i na składni. W cytowanym wierszu objawia się to m.in. w sięgnięciu po paralelizm, który podkreśla dynamikę uczuć, i w kilkakrotnym użyciu w strofie pierwszej spójnika i (składnia polisyndetyczna). Wiersz ten jest o tyle wyrazistym przykładem interesującego nas zjawiska, że podmiot nie mówi w nim bezpośrednio o sobie, że swej wypowiedzi nadaje kształt uogólnienia, jednakże mimo to wszędzie jest obecny jako na swój spi > sób odczuwająca jednostka.
Omówiliśmy dotąd dwie krańcowe możliwości motywowania kształtu wypowiedzi przez konstrukcję podmiotu: podmiotu — retora i podmiotu — człowieka emocji, dążącego do bezpośredniego ich wyrażenia.1 Pomiędzy tymi ujęciami istnieje cały szereg zjawisk pośrednich Jedno z nich występuje wtedy, gdy podmiot liryczny kształtowany jest jako „ja” refleksyjne, tzn. gdy wiersz stanowi przedstawienie jego rozmyślań. Rozmyślania owe nie mają jednak ani charakteru ściśle pojęciowego, ani też bezosobistego. Podmiot jest tym, który problematyzuje ze twojego indywidualnego punktu widzenia. Jego perspektywa zostaje zawsze zachowana. Oto przykład:
Pokolenia przechodzą,
Mając gdzie stawić nogę;
Jeśli lany ogrodzą,
Zostawiają choć drogę!
2
Przechodzą i Epoki,
A czas liczy się na nie,
I-ecz moje dni — to odwłoki, kata moje czekanie...
3
Cóż się już nic wracało,
Odkąd na ten świat patrzę? -Rzeczywistością całą Jestże enir'acte w teatrze?
4
Zycie — czy zgonu chwilką ?
Młodość — czy dniem siwizny?
A Ojczyzna — czy tylko Jest tragcdiąojczyzny?
(C. Norwid Tymczasem)
Przedmiotem tego wiersza są rozmyślania na temat czasu i jego przemijania. Rozmyślanie to traktuje poeta jako subiektywną sprawę podmiotu, który na swój sposób lirycznie interpretuje świat. Interpretacja ta wyraża się w sposobie utrwalonego w wierszu rozważania. Utwór rozwija się w jakiejś mierze w toku dyskursywnym, stąd duża liczba pojęć. Jednakże tok dyskursywny spleciony jest z pewnymi obrazami, które nic stanowią przykładów czy środka argumentacji, w nich właśnie zawiera się treść problemowa wiersza, jest ona od nich nierozdzielna. W ich kształtowaniu pojawia się indywidualny punkt widzenia podmiotu, którego obecność wyraża się bezpośrednio w strofie drugiej i trzeciej. Utwór zbudowany jest w ten sposób, że rozpoczyna się od stwierdzeń, by potem przejść do wątpliwości. Ma to wpływ na jego budowę składniową: zaczyna się od zdań oznajmujących (strofy 1—2), których miejsce w dwu dalszych strofach zajmują zdania pytające.
Wiersz liryczny jest zazwyczaj wypowiedzią jednego podmiotu, co decyduje o tym, że na jego styl składa się zespól jednolicie ukształtowanych środków językowych. Jednolitość zasad stylowych jest na ogól
293