dzy tym politykiem a kierownictwem redakcji, zakpili, śmy z czytelników. Oczywiście nikt się nie zorientował-wywiad był po prostu mdły i nudny, więc sprawa rozel szła się po kościach. Takich materiałów codziennie polj, tycy i dziennikarze fundują swym czytelnikom dziesiątki, ponieważ świat dziennikarski i świat polityki za bardzo się do siebie zbliżyły. Ale jak nie mają się zbliżać skoro dziennikarze w tak wielkiej mierze od polityków zależą. Stacje telewizyjne i radiowe wręcz bezpośrednio podporządkowane są członkom Krajowej Rady Radiofonii i Tblewizji, która między innymi przydziela koncesje na wykorzystanie częstotliwości nadawczych. Z kolei dziennikarze wywodzą się niekiedy ze świata polityki albo przez świat polityki wciągani są w różnego rodzaju układy towarzyskie i finansowe, z których niełatwo się wyplątać.
Warsztatowa płaszczyzna pracy dziennikarza także odzwierciedla upolitycznienie, uzależnienie, uwikłanie ludzi mediów. Stąd od wielu lat podejmowane są próby wprowadzania w życie kodeksów etyki dziennikarskiej, wyraźnie zabraniających dziennikarzom mieszania się do polityki czy innej działalności, która spowodowałaby konflikt sumienia. W czasie gdy dziennikarze i wydawcy piszą kodeksy etyczne - politycy raz po raz próbują zamknąć dostęp do zawodu dziennikarza i przejąć kontrolę nad tą grupą zawodową poprzez wprowadzanie ustaw o zawodzie dziennikarza, ograniczeń formalnych, wymogów co do wykształcenia i doświadczenia itp.
W rozwiniętych demokracjach każda większa szanująca się gazeta i stacja radiowa czy telewizyjna ma własny kodeks etyczny czy obyczajowy. Na pewno w Polsce najbardziej rozwiniętą i pogłębioną refleksją etyczną może się poszczycić telewizja publiczna. Powołano specjalną Komisję Etyczną, która stale monitoruje emitowane programy i winnych naruszenia zasad etycznych pociąga do regulaminowej odpowiedzialności. Zestaw zasad określąjących normy etyczne TVP opracował znany dzień-
wielki autorytet w środowisku, Ignacy Rutkie-nl* współzałożyciel miesięcznika „Więź” i były rcdak-Mr naczelny Polskiej Agencji Prasowej.
^ Tak się jednak składa, że telewizja publiczna jest naj-• rdziej eksponowanym nadawcą w Polsce, stąd też każ-jej nawet najdrobniejsze przewinienie jest natych-Cast odnotowywane, analizowane i poddawane surowej u!Ltyce. Inne media nie są przedmiotem tak wnikliwych analiz obserwatorów, nie mąją też równie rozwiniętych i złożonych dokumentów dotyczących etyki.
A jednak środowisko dziennikarskie w Polsce dopracowało się jednolitego dokumentu regulującego ogólne zasady postępowania. Jest to Dziennikarski Kodeks Obyczajowy przyjęty przez Konferencję Mediów Polskich. Kodeks zawiera podstawowe przykazania etyczne, na przykład każe zachować szczególną rozwagę przy przedstawianiu scen przemocy, cierpienia i śmierci, unikać wykonywania zadań niezgodnych z przekonaniami, normami etycznymi lub przepisami prawa, zakazuje brania udziału w reklamie, nakłada odpowiedzialność za naruszenie zasad przed Radą Etyki Mediów. Dokument ten poddany został jednak wielostronnej krytyce, a niektóre znaczące media, w tym TVP i TVN, nic uznały go za obowiązujący. Jerzy Urban, redaktor naczelny skan-dalizującego tygodnika „Nie”, wiodącego - zdaniem wielu - prym pod względem naruszania norm etycznych i dobrego smaku, uważa wręcz, że kodeks ten zrodził się z „pędu do gadulstwa, normotwórstwa, moralizatorstwa i frazesu”*. Jego zdaniem składają się nań komunały, wezwania do przestrzegania prawa i zwyczajne nonsensy. „Kodeks zachwala też nierealną i nie przyjętą w Pol-Sce regułę oddzielania informacji od komentarza - pisze Urban. - W istocie informacje prasowe często zawierają komentarz lub też sam dobór informacji kształtuje po-glądy na bieg zdarzeń. Wystarczy porównać obraz dnia, przynosi «Nasz Dziennik* i «Trybuna» (...). Nie wolno dziennikarzom wyolbrzymiać sensacyjnego cha-
55