Ml ROZDZIAŁ IV
Ze względu na różnorodność obrazów świata, nawet w dziennikarstwie d< mitologicznym dobro wspólne postrzegane jest rozmaicie. Dziennikarze moj jednak wybierać taką redakcję, w której rozumienie dobra wspólnego jes zbieżne z ich rozumieniem. W znacznie trudniejszej sytuacji są media trał towane jako instytucje zaufania publicznego (czyli zaangażowane w realii cję dobra wspólnego) i zarazem przedsiębiorstwa. Od mediów deontologic nych oczekuje się zachowania równowagi pomiędzy naturalnym w zachodni< demokracjach dążeniem do zysku, a obowiązkami wobec innych ludzi i cał< społeczeństwa. W swych strategicznych działaniach media muszą uwzględnij trzy główne czynniki: interesy ludzi, którzy płacą za „medialny towar” (akcj< nariuszy, ogłoszeniodawców i odbiorców), konkurencję oraz potrzeby i oczekiwania odbiorców wobec mediów32.
Związane z tym problemy dotyczą bardziej etyki mediów, niż etyki dziennikarskiej. Wskazują też na zasadność rozróżniania dziennikarzy i ludzi mediów. Ludzie mediów gładko dostosowują się do trendów rynkowych i traktują informację wyłącznie jako towar, natomiast dla dziennikarzy informacja jest d< brem wspólnym.
Media, jak wszystkie przedsiębiorstwa, są podmiotami gry wolnorynkowej. Także media deontologiczne. Nie należy więc ani oczekiwać, ani wymagać od mediów, aby kierowały się wyłącznie dobrem wspólnym. Dobro wspólne natomiast jest najważniejszą ideą deontologicznego dziennikarstwa.
Tabloidy, nawet jeśli odwołują się do dobra wspólnego, faktycznie go nie realizują. Jednak wielość definicji dobra wspólnego pozwala tabloidom i innym mediom teleologicznym utrzymywać, że mu służą.
Wydaje się, że za najbardziej adekwatną można uznać definicję zaproponowaną przez Michaela Novaka, liberalnego filozofa, odwołującego się do ideałów chrześcijańskich'3. Dobro wspólne jest tym, co w danym momencie jest dobrem w obrębie jakiejś całości. Jest zmienne, ma charakter dynamiczny i ewolucyjny. To, co dziś jest dobrem wspólnym, nie musi być nim jutro. Według M. No-vaka dla realizacji dobra wspólnego najważniejsze są „nawyki serca” obywateli, a nie instytucje. Takie podejście jest zgodne z naczelną ideą tej książki, że etykę dziennikarską należy wiązać z etyką cnót, a nie normami.
Skoro dobro wspólne wiąże się z cnotami, może być w pełni realizowane tylko w społeczeństwie obywatelskim (civil society), doceniającym rangę cnót.
H L.A. Day, Ethics..., s. 248.
u M. Novak, Wolne osoby i dobro wspólne, tłum. (i. ł.uczkicwicz, Kraków 1998.
I )ość powszechnie uważa się, że społeczeństwo obywatelskie może istnieć tylko w państwie demokratycznym, a idee takiego społeczeństwa ujawniają się I Ką realizowane w życiu publicznym, a nie prywatnym. W tego typu społe-. /cństwie obywatele uczestniczą dobrowolnie w wyborach, działają w licznych Ktowarzyszeniach, mediach lokalnych. W wielu interpretacjach społeczeństwo obywatelskie traktuje się jako przeciwwagę dla instytucji państwowych, które te swej natury ingerują w wolność obywateli'4.
O ile jednak idea społeczeństwa obywatelskiego przyjęta została przez główny nurt tacltodnich intelektualistów (...), otyłe w Europie Środkowo-Wschodniej myślenie wka-irgoriach wolnej społecznej samoorganizacji i uczestnictwa obywateli dopiero się kształtnie, a prężne społeczeństwo obywatelskie postrzegane jest jako ideał, do którego dążyć mają rozpoczęte tutaj przemiany, związane z przejściem do demokracji i gospodarki rynkoweji'\
Podobnie jak idea dobra wspólnego, tak i idea społeczeństwa obywatelskiego przyświeca mediom deontologicznym. Rodzi to jednak niebezpieczeństwo utraty bezstronności i ideologicznej selekcji informacji. Szczególnie widoczne było to w pierwszej połowie lat 90. ubiegłego wieku.
W tamtych czasach rozum mówił, że jest coś ważniejszego niż news. Mimo że intuicja zawodowa podpowiadała: „dobro państwa - OK, ale w czasie wojny". Takie wątpliwo-U i były charakterystyczne nie tylko dla polskiego dziennikarstwa wyczołgującego się z komunizmuw.
Cytat ten pokazuje, że w różnych okresach co innego uznaje się za dobro wspólne i określanie, co nim jest tu i teraz, zawsze rodzi konflikty wartości.
W tym wypadku wystąpił konflikt między bezstronnością, podstawową zasadą warsztatową w dziennikarstwie informacyjnym, a obowiązkiem obywatelskim wspierania demokratycznych przemian. Z punktu widzenia idei dobra wspólnego i społeczeństwa obywatelskiego zaangażowanie było usprawiedliwione, ale / punktu widzenia zasad dziennikarstwa co najmniej kontrowersyjne.
Z nieuchronności takich konfliktów z reguły zdają sobie doskonale sprawę i dziennikarze, i akademiccy badacze mediów. O ile jednak dziennikarze wykazują w takich wypadkach pewną elastyczność, o tyle teoretycy odwołują się do „idealnego” dziennikarstwa, za którego urzeczywistnienie uważa się powszechnie BBC.
Rzetelność, obiektywizm i poszanowanie prawdy okazywały się równie potrzebne w czasie wojny, jak i w zmieniającym swe oblicze półwieczu powojennym. Przydatne były
u G. Marshall, M. Tabin (red.), Słownik socjologii i nauk społecznych, Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 2005, s. 347.
*' l). Pietrzyk-Rccves, Idea społeczeństwa obywatelskiego. Współczesna debata i jej źródła. Fundacja na Rzecz Nauki Polskiej, Wrocław 2004, s. 9-10.
* F Milewicz, Terror modnych myśli, „Tygodnik Powszechny", 12 (2854), 21 III 2004, s. 4.