Reżyser Chris Weiiz, producentka efektów wizualnych Susitn Mncl.eod i Phil Tippett z Tippett Studio.
„Na Stworzenie realistycznych wilków musiała nam wystarczyć mniej niż połowa czasu, który mieliśmy do dyspozycji przy Złotym kompasie.
: i nie odkrywaliśmy technologicznej Ameryki, a\e i tak musiekśmy zbudować prawdziwe ciało, szkielet, warstwy mięśni, tłuszczu, skory i futra, a wszystko to miało się w naturalny i realistyczny sposób poruszać.
Nie da się tego zrobić jednym naciśnięciem guzika '.
ujęć użyto VistaVision, specjalnej kamery szerokoekranowej z filmem dwukrotnie większym niż normalny, 35-milimetrowy. (Pierwszym filmem zrealizowanym przy użyciu VistaVision - technologii opracowanej przez Paramount w latach pięćdziesiątych - było Białe Boże Narodzenie z 1954 roku. Potem technikę tę zarzucono, a ponownie odkurzono na potrzeby Gwiezdnych wojen w latach siedemdziesiątych, odkąd to weszła na stałe do arsenału specjalistów od filmowych efektów specjalnych).
Zanim jeszcze zaczęły się zdjęcia, Susan MacLeod zorganizowała zespół, którego zadaniem było przyszykowanie animowanych „prewizów”. Wilcze inkarnacje Jacoba, Sama, Paula, limbry ego i Jarcda powstawały w oparciu o dokumentację fotograficzną z książek i źródeł internetowych. „Najpierw zostawiliśmy sobie tylko zdjęcia tych wilków, które nam się spodobał)'. Później urządziliśmy sobie taki mały casting - wyjaśnia MacLeod. - Z jednego wilka braliśmy kontury ciała, z innego sierść, a potem składaliśmy je na komputerze w jedną całość”.
Tippett Studio było zaangażowane w produkcję Księżyca w nowin przez cały okres trwania zdjęć. „Istniało wiele powodów, dla których mieliśmy obowiązek być stale na planie — tłumaczy starszy specjalista od efektów wizualnych Mart Jacobs. - Musieliśmy zadbać o to, żeby reżyser, kamerzyści i aktorzy wiedzieli, gdzie w danym momencie znajdowałyby się wilki i ile zajmowałyby miejsca”.
Zespół od efektów wizualnych wspomaga) się naturalnej wielkości modelami zwierząt z drewna i aluminium o wadze od dziesięciu do piętnastu kilogramów, ze specjalnym otworem, w który można było wsadzić rękę. Otwór ten służył do przenoszenia modeli podczas filmowanych prób, kiedy z grubsza ustalano, kto w jaki sposób będzie się poruszał. Oprócz czterech modeli do dyspozycji był także „piąty wilk", czyli wilcza głowa na kiju, używana
przy okazji bardziej dynamicznych ujęć. „Kazaliśmy nosić wilki każdemu, kto akurat nie miał nic lepszego do robot)' - relacjonuje Jacobs. — Po próbach z ruchem, gdy mieliśmy już jakiś
MN'CA LA