VIII. IGNACY DABROWSK! 127
-i o i mściwej niechęci dla wszystkiego, co silne, głośne, rodza_Jsip Pewien rodzaj sceptycyzmu, właściwego naturom Uwiedzionym nie tyle przez życie, ile organicznie mającym .'.;vod w samej krwi zbyt ubogiej czy krążącej zbyt powoli.
się przykra niwelatorka istnień ludzkich litość,
V -mająca wszystko, co cierpi, kochająca się przede rszystkim w najbardziej zahukanych cierpieniach. Człowiek nie dlatego współczuje z innym, że z nim razem walczyk lecz dlatego wprost, że widzi cierpienie. Infirmierskie braterstwo w bólu zamiast prometeistycznego stopienia w ogniu walki. Taką jest skala twórczości Dąbrowskiego, -rdzo wąska, bardzo uboga, ale niewątpliwie rzeczywista. Pisarz ten nie udaje: żyje w swoich dziełach. Posiada prawdziwą intuicję szarej beznadziei, geniusz wyczuwający podeptanie natury ludzkiej. Rzadko kiedy tak wyłącznie i jedynie rządzi w duszy artysty z taką bezwzględnością stan tak absolutnie nietwórczy: smutek nie znający buntu, niezdolny zrozumieć celu swego ani przyczyny, nie związany z żadnym pierwiastkiem walki. Cała treść życia wyraża się tu w tym jednym stanie: bezcelowe, nudne, szare, poniżające cierpienie. „Można nawet umrzeć będąc niczym”. Stan duszy w społeczeństwie naszym bynajmniej nie wyjąt-k--.vy. Cierpienie, które już nie wierzy, aby życie być :ncg.'o czym innym jak tylko szpitalem, wyruszające ramionami z politowaniem, a często z niechęcią wrprost i mściwy -..a ..a .do.-t ufnej w siebie siły — jest pewnym ro-majeni zarazy moralnej, wyjaławiającej duszę. Ten rodzaj szpitalnego egoizmu, zasklepienie się w kalectwie jest jedna - -crm dulturofobii właściwej naszemu społeczeństwu.