Dla dobrej widoczności
Wprowadzanie na rynek znaków jakości to właściwie dobry pomysł: klient otrzymuje gwarancję trwałości i jakości towaru lub usługi. Często trudno jednak zrozumieć zakres tej jakości i warunek, pod jakim oferent uzyskał prawo do posługiwania się tym znakiem. Bardziej intensywne badania mogą doprowadzić niekiedy do odkrycia, że certyfikat jakości firma otrzymuje już przy zachowaniu standardów i wartości granicznych, które z pewnością nie zasługują na takie określenia jak „zdrowe”, „ekologiczne” czy „naturalne”.
Zwłaszcza w odniesieniu do okresów trwałości niektórych produktów - materiałów budowlanych, izolacyjnych itd. - certyfikaty jakości udzielane są dopiero, gdy dany produkt jest wytwarzany z dużym udziałem chemii.
Nadzór nad jakością stanowi ponadto środek normalizacyjny. „Normy” ustala się jednak w oparciu o „najświeższe odkrycia naukowe”, co wprawdzie brzmi imponująco, ale w gruncie rzeczy nic nie znaczy. Najwyżej tyle, że owe „najświeższe odkrycia naukowe” będą już pojutrze wyśmiewanym przez wszystkich anachronizmem.
Widać to wyraźnie na przykładzie techniki produkcji okien: okna drewniane wyglądają dziś tak samo zimno jak te z two-
rzyw sztucznych; sprawiają takie wrażenie w dotyku i są takie faktycznie - gładkie i zimne jak metal, odarte z wszelkiej formy życia, zatrute i pokryte lakierem. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest prosta: jedynie duże firmy mogą sobie pozwolić na zakup maszyn, które umożliwiają uruchomienie szybkiej i „ekonomicznej” produkcji okien. Ze względu na zobowiązania gwarancyjne oraz zadania wynikające z posiadania certyfikatu jakości firmy te czują się zmuszone używać wyłącznie drewna bez sęków (aby nie tworzyły się potem dziury po wypadnięciu sęków), zatruwać drewno (aby nie butwiało lub nie padało ofiarą szkodników) i stosować lakiery z żywic sztucznych (aby nie dopuścić do odbarwiania drewna). A to wszystko dlatego, że przy wyrębie drzew i obróbce drewna nie przywiązywano wagi do „właściwego momentu”. Producenci tłumaczą się oczywiście tym, że „tego właśnie oczekują od nich klienci”. Możliwe, ale należy w tym miejscu podkreślić, że są to widocznie klienci niedoinformowani.
Małe firmy nie mogą sobie pozwolić na zainstalowanie takich maszyn ani na zdobycie drogich certyfikatów jakości dla swoich produktów. I tu jest pies pogrzebany: w ten sposób nie rozwiążemy problemu. To właśnie małe firmy są naszą przyszłością, jeśli chodzi o zdrowie i harmonię z naturą w wielu aspektach życia codziennego - począwszy od żywności, poprzez budowę domów, aż do ekologicznych okien. Niestety, te firmy, których produkty spełniają takie wymagania, nie dysponują certyfikatami jakości!
Przekazujemy Ci te informacje, ponieważ certyfikat jakości nie jest Ci potrzebny, możesz też machnąć ręką na gwarancje: jeśli przy pozyskiwaniu drewna i jego obróbce oraz przy montażu zważano na „właściwy moment”, okno zazwyczaj okazuje się znacznie trwalsze niż produkowane nowoczesnymi metodami. Należy się tylko trochę rozejrzeć. Firmy i rzemieś-
53