ROZDZIAŁ 3 3- KULTUROWA PŁEĆ: KOLISTE RUINY WSPÓŁCZESNEJ DEBATY 55
Czy można powiedzieć, że każda osoba m a kulturową płeć? A może jest się pewnej kulturowej płci - może stanowi ona istotny atrybut osoby, jak wynikałoby przecież z pytania: „Whatgender areyou?” (Jakiej jesteś płci?). J Teorie feministyczne utrzymują, że kulturowa płeć stanowi kulturową interpretację płci biologicznej bądź że kulturowa płeć jest właśnie kulturowo konstruowana. Ale w jaki sposób albo za pośrednictwem jakiego mechanizmu przebiega samo to konstruowanie? Skoro kulturowa płeć jest konstruktem, czy może ona w takim razie być skonstruowana inaczej? A może „konstrukcja” oznacza jakąś postać społecznego determinizmu, ukrócającą zdolność działania i możliwość zmian? Czy „konstrukt” oznacza, że istnieje jakieś prawo stwarzające kulturowe różnice płciowe wedle uniwersalnych osi różnicy biologicznej płci? Jak przebiega konstruowanie i gdzie się ono odbywa? Jak spojrzeć na ten konstrukt przy założeniu, że nie konstruuje go człowiek? Niekiedy twierdzenie, że kulturowa płeć jest konstruktem, sugeruje, że jej znaczenia wpisywane w anatomicznie zróżnicowane ciała charakteryzują się pewnym determinizmem, przy 1 czym ciała jedynie biernie czekają, by zadziałało nieubłagane prawo. Jeśli spojrzeć na daną „kulturę” „konstruującą” kulturową płeć w kategoriach takiego właśnie prawa bądź zbioru praw, okazuje się, że kulturowa płeć podlega w podobnym stopniu determinacji i jest równie ustalona, jak w przypadku tezy głoszącej, że „biologia to przeznaczenie”. Różnica polega jedynie na tym, że tutaj o przeznaczeniu nie decyduje biologia, lecz kultura.
W Drugiej płci Simone de Beauvoir czytamy jednak, że „nie rodzimy się kobietami - stajemy się nimi”12. Wprawdzie według de Beauvoir leulturowa płeć jest „konstruktem”, lecz jednocześnie w jej podejściu jest miejsce na podmiot sprawczy, cogito, które w jakiś sposób przybiera czy też przyjmuje daną płeć, ale tak naprawdę mogłoby równie dobrze przybrać jakąś inną. Czy kulturowa płeć jest tak zmienna i tak zależna od woli, jak wynikałoby z poglądów de Beauvoir? Czy „konstrukt” w takim razie sprowadzałby się do pewnej postaci wyboru? De Beauvoir doskonale pokazuje, że „stajemy” się kobietami, a dzieje się tak pod naciskiem kultury. Oczywiście przymus ten nie pochodzi od „biologicznej płci”. Nic w jej przemyśleniach nie wskazuje na to, że ktoś, kto staje się kobietą, koniecznie jest płci żeńskiej. Skoro „ciało jest sytuacją”,13 jak powiada de Beauvoir, nie ma możliwości, by odwołać się do ciała bez jego jednoczesnej interpretacji, do ciała pozbawionego znaczeń kulturowych. Toteż biologiczna płeć nie może być przeddyskursywnym faktem anatomicznym. Otóż już wkrótce zobaczymy, że biologiczna płeć jest zawsze z definicji kulturową płcią14.
Najwyraźniej spory na temat znaczenia konstruowania wpadają w pułapkę klasycznego filozoficznego ujęcia, które na jednym biegunie umieszcza wolną wolę, a na drugim - determinizm. W rezultacie wydaje się, że natrafiamy tu na wyznaczone myśleniu przez język obostrzenie, które zarazem kształtuje i ogranicza warunki debaty. Wedle tych zasad „ciało” funkcjonuje jako bierne medium, na którym zapisywane są znaczenia kulturowe, czy też jako narzędzie, za pomocą którego zawłaszczająca i interpretująca wola wybiera dla siebie kulturowe znaczenia. W obu wypadkach ciało ma charakter narzędzia bądź środka, a cały szereg znaczeń kulturowych jest z nim związany jedynie od zewnątrz. Lecz przecież już samo „ciało w ogóle”, podobnie jak tysiące „ciał”, które stanowią sferę upłciowionych kulturowo podmiotów, jest konstruktem. Błędem byłoby twierdzić, że istnienie ciał jest znaczące przed naznaczeniem ich kulturową płcią. Nasuwa się zatem pytanie: w jakiej mierze ciało zaczyna
12 Simone de Beauvoir, Druga płeć, przeł. Gabriela Mycielska i Maria Leśniewska, Wydawnictwo Jacek Santorski, Warszawa 2003, s. 299.
13 Tamże, s. 55.
14 Zob. mój artykuł Sex and Gender in Beauvoirś Second Sex, „Yale French Studies”, „Simone de Beauvoir: Witness to a Century”, 72/1986 (zima).