0 najokrutniejszym miesiącu w roku Poczekaj na świnie świnie pałuby
wydrążone świnie
Poczekaj na tysiące kiepskich tłumaczeń Poczekaj, zakuty łbie Poczekaj do tyłu
Poczekaj z nogawką kataryniarza w zębach Poczekaj bombardując przedmieścia Londynu Poczekaj wr sklepie dla nietypowych Poczekaj od 17 stycznia 1920 do 5 grudnia 1933
Poczekaj z lewą nogą opartą niedbale o sedes Poczekaj na sztywniejące drobiazgi Poczekaj na zwyrodniaka buszującego w tłumie Poczekaj na pedałowatych roznosicieli mleka Poczekaj na jeszcze jednego poetę z Belfastu Poczekaj na jugosłowiańskiego raka po jugosłowiańskich papierosach
Poczekaj aż najtańsze wina będą nosiły najdroższe imiona Poczekaj na uda które wycisną z ciebie ostatnie soki Poczekaj na orgazm który powybija ci zęby Poczekaj, opowiem ci o włosach łonowych w kiełbasie Poczekaj na porządny podręcznik partyzantki miejskiej Poczekaj na hitlerowskie hełmy zamiast nocników Poczekaj na nocniki zamiast hitlerowskich hełmów Poczekaj aż reszta też się pozamienia Poczekaj na widmo z członkiem nadnaturalnych rozmiarów’ Poczekaj na widmo z członkiem nadnaturalnych rozmiarów które krąży po Europie Poczekaj dysząc Poczekaj aż zaszczeka pudel Poczekaj jak kondom w maiynarskim worku Poczekaj, nadal chodzi za mną mrużąc swoje oko bez źrenicy
wiesz jak wygląda, taka mała z 1975 albo 76, z napisem ADAM MICKIEWICZ, chodzi za mną już okrągły rok
1 jeszcze nie znalazł się taki, co wycofałby ją z obiegu biedna dycha, bez daty urodzin i śmierci nieprzydatna na klasówkach z polskiego
co innego dycha z Prusem 1847-1912, widzisz 25 III 1991
bruLion nr 17/18, 1991
WIERSZ WSPÓLNY (PÓŁFINAŁOWY)
Napisalibyśmy wiersze pełne niezłych idei lub jakichkolwiek.
Ale, drogi Julianie, żadna nie stoi za oknem.
Tak, za oknem ni chuja idei.
- Ja mam za oknem Solvay i tramwaj; jaka idea jeździ tramwajem, Julianie?
Jaka idea łazi nocą po Solvayu? Czy ten gołąb
ma dziób semicki?
- Jest wieczór i za oknem jest
mój drogi (drugi) pokój - więc nie ma stąd ucieczki. Po szynach sunie Raba, a feministyczne nimfetki krążą po pasażu. Zdjąłeś przed chwilą skarpetki - czy potrafisz strzelić gola bosą stopą?
A jajka wyszły na twardo.
- Mam siebie za oknem i mówię o sobie. Ten tramwaj, pies, zapach flogistonu. To takie ładne. I piszę na przykład: kto stłoczył rzeczy w pospolity pokój? Mój
drogi, marznę; pieniądze wyślij najszybciej jak możesz.
Ten wiersz nie jest całkiem wspólny, bo nie ma dziś z nami:
(Ile niezłych idei mogliby napisać -w ten wieczór nawiasów pełen!)
21.0692
bruLion nr21/22, 1993
FLUPY Z PIZDY
- mam flupy - usłyszałem od dziewczyny i myślę: co?
- co? - pytam
- no, leci mi z pizdy
bruLion nr 16, 1991
229