mi w celu skłonienia innych do skonstruowania w jakiś sposób (czyli przyjęcia pewnej perspektywy wobec) sytuacji doświadczeniowej.
Twierdzenie, że inherentną własnością symboli językowych jest to, że zawierają pewną perspektywę, stanowi integralną część poglądu na język zwanego lingwistyką kognitywną lub funkcjonalną. Langacker (1987a) proponuje trzy główne typy perspektywy - które nazywa operacjami konstruowania - choć obok nich wymienia także inne:
• stopień uszczegółowienia (krzesło biurowe, krzesło, mebel, rzecz);
• perspektywa (gonić-uciekać, kupić-sprzedać, przyjść --pójść, dawać-brać);
• funkcja (ojciec, prawnik, człowiek, gość, Amerykanin).
Filmore (1985) podkreśla rolę powtarzających się ram kontekstowych, w których obrębie indywidualne terminy językowe nabierają znaczenia. Użycie konkretnego symbolu językowego często wnosi pewną perspektywę, dotyczącą bieżącego kontekstu. Można nazwać ten sam kawałek ziemi „wybrzeżem”, „brzegiem” albo „plażą”, w zależności od ramy kontekstowej, w jakiej przebiega wypowiedź, a to samo działanie „sprzedawaniem” lub „marketingiem”, czy „reklamowaniem”, w zależności od przyjętego punktu widzenia. Proces ten jest plastyczny i charakteryzuje się dużym stopniem dowolności, co szczególnie wyraźnie ilustrują konstrukcje metaforyczne, w rodzaju: „Zycie to plaża”, albo „Samica reklamuje swe wdzięki”. We wszystkich przypadkach użycie danego symbolu językowego implikuje wybór pewnego poziomu specyficzności kategoryzacji, pewnej perspektywy czy punktu widzenia przyjętych wobec przedmiotu lub zdarzenia, oraz w wielu przypadkach wybór funkcji w kontekście. Wiele specyficznych perspektyw może powstać w wyniku rozmaitych kombinacji gramatycznych (np. „Załadował wóz sianem” nie oznacza dokładnie tego samego co „Załadował siano na wóz”, a „Stłukła wazon” to co innego niż „Wazon się stłukł”). Proces ten zostanie opisany dokładniej w rozdziale 5, na razie przyjmę tu za rzecz oczywistą, że jedynym powodem, dla którego języki mają taką strukturę, jaką mają, jest to, że ludzie muszą przekazywać sobie komunikaty na temat wielu różnych rzeczy w wielu różnych sytuacjach komunikacyjnych i z wielu różnych punktów widzenia. Gdyby tak nie było, każda rzecz lub zdarzenie czy też typ rzeczy lub typ zdarzenia miałyby swoją własną, jedyną prawdziwą nazwę i przyjmowanie różnych perspektyw nie byłoby potrzebne.
W obecnym wywodzie najistotniejszą sprawą jest to, co z takiej natury języka wynika dla procesów jego przyswajania (konsekwencje dla reprezentacji poznawczych przedstawione są poniżej). Z jednej strony, wydaje się, że owa „perspektywiczna” natura języka powinna powodować trudności dla uczącego się dziecka, takie jak niedookreślenie odniesień i tym podobne, jednak z drugiej strony poszczególne perspektywy pozostają ze sobą w kontraście ~ a więc ograniczają się nawzajem - co nieco upraszcza procesy uczenia się. Zilustrujmy to przykładem (zobacz też Clark, 1997, gdzie opisano wiele przypadków dotyczących nieco starszych dzieci). Między osiemnastym a dwudziestym czwartym miesiącem życia moja córka nauczyła się wielu różnych sposobów proszenia o przedmioty (Tomasello, 1992b, 1998). Główne z nich to:
• wymienienie nazwy przedmiotu (a w tym wieku znała już wiele nazw);
• użycie zaimka „to” lub „tamto”;
161