'ftifci* uwc wnętf cnicnte wartoki i norm ich Mr/agących mu charakter indokirynn
^teologu zncj Jej celon jest stwarzanie w jednostkach nowa] świadompśc *. bar przydatnej /. punktu widzenia społecznego interesu. Chodzi wówczas o rcaliwiwsmr nowego Idu. zaproponowanego przez pewne jednostki czy grupy jednostek, o tworzenie nowego człowieka potrzebnego do realizowania tego ładu. albo też chodzi wprosi o u«i/< III wianie pos/czegółnych jednostek przez wytwarzanie im osobowoitci określonej prze/ tych. co Ngd/4. >z lepiej wiedzo, na czym polega osobowość szczęśliwa. Wartości w tym kontekście mi traktowane jako cechy lub modele osobowości.
Ani w socjalizacji, ani w indoktrynacji ideologicznej nie chodzi o pokazywanie wartości, którym jednostka - poznawszy je - mogłaby chcieć służyć, ale o determinowanie jednostek do określonego zaangażowania się albo o wspieranie wysiłków jednostek wychowujących i wychowywanych, zmierzających do ukształtowaniu osobowości wychowanków wedle pewnego modelu, opisanego w upowszechnianej doktrynie.
Przeciwstawiające się indoktrynacji wezwania do pluralizmu, wedle którego każdy usta itawiu dlu siebie swój system wartości, jakoby mając do tego prawo, są właściwie rezygnacją z wartości. Nic chodzi już na przykład o poznanie prawdy, ale o prawo do ustanawiania prawdy, do podnoszenia do rangi prawdy każdego, dowolnego mniemania. Wezwania te stano wią specyficzną, wyróżniającą się spośród innych ideologię, głoszącą, że każdy ma prawo do własnej ideologii na własny użytek. Pójście tą drogą oznacza programową rezygnację z poszukiwania wartości bezwzględnych, które zostają w ten sposób zdegradowane do upodo* buli. Piękne może być już tylko to. co się komuś podoba, prawdziwe to, co sobie ktoś myśli. • dobre to, co ktoś tak określa.
Także doktryna samorealizacji i wspierania rozwoju jednostek zawiera rozstrzygnięcie aksjologiczne, jakoby najwyższą wartością był rozwój jednostki, a wszystko inne miałoby temu rozwojowi służyć. Rozstrzygnięcie to jest faktycznie wyjściem poza płaszczyznę aksjologii. Wartościami bowiem nazywa się zdolności i umiejętności ludzi, czyli to, co może być tylko narzędziem w działaniach, które dopiero mogą wspierać coś, co jest wartością samą, co jest wspierania godne, ale o tym już ma decydować sama jednostka. Poznawanie wartości i wiedza o nich staje się domeną osobistych i dowolnych rozstrzygnięć, obojętnych dla wychowawców szanujących intymną sferę prywatności. Strach przed ingerencją w tę sferę bierze się zapewne stąd, że wielu ludzi nie widzi różnicy między narzucaniem własnej wiedzy o wartościach i zmuszaniem do działać zgodnych z nią a pokazywaniem swej wiedzy po to, by ten, komu się ją pokazuje, skierował swoją uwagę tam, gdzie istnieją widziane przez wychowawcę wartości i gdzie sam może je dostrzec. Strach przed zniewoleniem drugiego i święte zasady liberalizmu każą wielu wychowawcom pozostać obojęt-nym wobec rozpaczliwych niekiedy wysiłków młodych ludzi poszukujących twardszego gruntu dla swych moralnie ważnych decyzji. Niech raczej popełniają błędy (człowiek ma prawo do błędu - mówią), niech robią cokolwiek, byle bez żadnych ograniczeń i bez zniewolenia (jak gdyby całkowita dowolność, realizowanie wszelkich zachcianek i ustanawianie sobie dowolnego systemu prawd było wyrazem świętej wolności i demo-kracji).
4
Stwierdziłem, że wychowanie pozbawione aksjologicznego odniesienia przestaje być wychowaniem. Powiedziałem, że odniesienie aksjologiczne wychowania polega na skierowaniu się w kontaktach wychowawczych na wartość, a nie na posługiwaniu się wartością jako