Robert *3*2
264
ich konkurencyjny pogląd na opóźnienie nie jesr traktowany poważnie i nie jest brany pod uwagę w niczym, co dotyczy ich życia, jak również w literaturze na temat opóźnienia. Nic zmienia także naszego sposobu myślenia o tych zagadnieniach.
Jest wiele powodów, dla których Ed i Pattic nie mają żadnego wpływu na to, jak inni definiują ich sytuację. Jednym z nich jest ten, że, jak wynika z ich opowieści, nasze społeczeństwo nic ma ani modeli pojęciowych, ani odpowiednich służb socjalnych, by służyć osobom, które różnią się od innych pod względem umysłowym czy fizycznym. Robią to wyłącznic dla osób zakwalifikowanych w kategoriach chorób, upośledzenia {handicap) i dewiacji, do których należy też .opóźnienie*. Poza tym, etykietki takie jak .opói-niony" są statusami podstawowymi, co znaczy, że etykietka taka raz przypięta nadaje ton temu, jak się do człowieka odnoszą inni. Jest to piętno, które mówi całemu światu, ie nie spełniasz oczekiwań; twoja tożsamość jesr zniszczona (Gofłman 1963). Poza tym, jeżeli profesjonaliści za pomocą swoich testów i procedur zadekretują, iż jesteś opóźniony, jaka jest szansa, że ktoś poważnie potraktuje twoje zaprzeczenie? Jak powiedział nam Ed: „Sposób, w jaki system cię traktuje, nic wpływa dobrze na charakter człowieka. Najgorsze jest to, że jak już dostaniesz się w jego tryby, nie zdołasz nikogo przekonać, na ile jesteś mądry. Jesteś za słaby, żeby się wybronić".
Wpadnięcie w tryby systemu pomocy dla opóźnionych jeszcze pogłębia tę słabość i niemoc. Osoby poddane temu procesowi nie tylko noszą piętnującą etykietkę, ale wiążące się z tym doświadczenia osłabiają ich fizycznie i psychicznie. Ich refleksje na temat teraźniejszości ujawniają, że mają oni silne pojęcie siebie (selfconcept), ale zostało ono zaburzone przez przeżycia w zakładzie. Ed i Panie nie definiują siebie
C# nuiurig ludzie zaelykirtkouut u i j.tko opóźnieni W »■*■»)■ 26^
jako osób opóźnionych, dręczą ich jednak poważne wątpliwości związane z ich tożsamością. Słychać je wyrażanie w następujących słowach lida: .Myślisz o rym. żc byłeś w szkole stanowej i denerwujesz się rozważając, dlaczego cię tam w ogóle umieścili". Pattic mówiąc o swych wizytach w domu w czasach, gdy była w szkole stanowej, ma podobne rozterki: „Czułam, żc jestem nienormalna, bo nic mieszkałam z rodziną. Czułam, żc jestem nienormalna, bo byłam w szkole stanowej. Czułam, że jestem nienormalna — i dlatego uważałam. ze nie powinnam bawić się z innymi dzieciakami ani chodzić na spacery".
Okres spędzony w zakładzie nic tylko zachwiał ich pewnością siebie, ale także pozbawił możliwości nauczenia się zachowań społecznych koniecznych do pozostawania niezauważonym w święcie poza instytucją. Nie tylko, żc nie nauczyli się funkcjonowania w społeczeństwie, ale nauczyli się takich zachowań, które okazały się szkodliwe, gdy zaczęli żyć poza zakładem. Ed mówi o tym w taki sposób: „Życie w Empire [nazwa szkoły stanowej] nie miało nic wspólnego z rozwijaniem się". Rutyna instytucji odbierała im szansę nauczenia się samodzielności i samowystarczalności. System wydzielania odzieży i żywności nie dał sposobności nauczenia się. jak i co wybrać czy kupić. Grupowe mycie i ubieranie się uniemożliwiło wyrobienie prawidłowych nawyków utrzymywania higieny osobistej. Przykłady można by mnożyć. Historie Eda i Panie to dobra ilustracja możliwości straconych wskutek instytucjonalizacji. Wymowne dowody przytaczane w tych historiach wskazują na to. że doświadczenia zdobyte w szkole stanowej obniżyły kompetencje tych ludzi znacznie poniżej poziomu, jaki mogliby osiągnąć, gdyby się tam nie znaleźli.