4
NwiworzwYszy nic nowego, samoistnego, okazał się właśnie najońgi«al™>js*V**- 1)0 najban^.iej narodo-wvm L)uih. nie forma rozstrzyga: duchem, mysią i mową rodzimymi, obrazami tIomo\v>*ni przesiąkło e.iłe jego olbrzymie dzieło, bardzo w szczegółach nierówne. przecież jaknaj bardziej jednolite. Szlachcic stary, nie kwapiący się do druku, tworzący mimoto nie-znużenie a nieskończenie wiele i w b‘j twórczości je-d\ną jwiechf i osłodę strapionego życia odnachodząc}, niezwykłe to zjawisko. Dziecko skażonego wieku; nikłej kultury literackiej, bo ograniczonej teologja, literaturą łacińska obfitą a skąpą polską: obcy myśli europejskiej. dla którego Kopernik czy Bacon nie istnieli; wychowań} w bezgranicznym bałwochwalstwie antyku, aie warujący sobie własny styl i smak a raczej brak smaku: nic uznający innego poglądu na świat prócz wyłącznie, ściśle religijnego: ceniący nad wszystko Polskę. z: tą wolność i szlachtę: gardzący cudzoziemcami i synkami miejskimi, ich przemysłem i handlem; unikający wszelkiego "inędrkowania« a wkońcu, taki sam domator jak Rej. granic Małopolskich ani myślą, ani nogą nie przestąpił.
Mogłoby się więc zgóry zdawać, że zakończy mnożeniem niezliczonych wierszydl panegiryoznych, herbów} eh. okolicznościowych, jakimi zasypywano szlachtę: religijnych kw;>n. jakie zł)orom przedkładano; kro-nik rymowanych, jakimi dzienniki zastępowano, tvm bardziej, że nad kolebką jego poetycką z ta gwiazda świeciła, brak talentu i temperamentu. Bvł w nim jednak pociąg do pióra i mimo nieudolnych, prozaiczny u w wysłowieniu i myśli wierszy początkowych nie ustawał w sumiennej nad *ob* pracy, jedvne; w
pełnym zaciszu domowym rozr*Wr‘ , . .
l;o%viem do zawodu i życia !' ^ “«
0n«nAHn*i • , . * . »u"«czncgo, a niewielka
suwia, W °JC?’ CJ WS1 **#**i, Łużnej, zo-
hiht 3 3 SP0r01NV0 'eO ?Z3SU’ UaVl(**go na studjum biblijne; na pilne czylame wszelakiej facins. Erazma
Rolerdamczyka, Barklaja, Thuana; na wdzięczne wer-Iowa me Kochanowskiego, Szymonowie* i aulor6sv spółczesnych. Zasilona tymi strugami myśl zmężniała; zwracała się stale ku otoczeniu; ku rozpamiętywaniu, moralizacji; ku nabożeństwu, wykluczającemu jednak praktyki zewnętrzne, muzykę i łacinę kościelną, spory i trudności dogmatyczne, wzywającemu łaski Hożej bez pośredników; ku skrusze kornej, gorzkiemu samooskar-żarriu a silnej mimo to ufności. Pieśni nabożne i pokutne, przewierszowania ustępów biblijnych, alegorje, takie pierwsze kroki poetyckie stawiał Potocki.
Z lalami i ćwiczeniem przybywało sit i chęci zmierzenia się z zadaniami większymi; pojawiały się zamiary przysłużenia się braci szlacheckiej, zachęcenia jej do książki i myśli poważnej, ułatwienia jej tej pracy używaniem wyłącznym języka ojczystego, przewierszo-waniem dla niej ciekawej prozy łacińskiej. Czy to były rozdziały z Liwjusza o walce Horacjuszów i Kurjacju-szów lub Wirginji, czy* rozdziały z Thuana o walkach niderlandzkich, czy romans polityczny Barklaja, czy komentarze Sobieskiego o wojnie chooimskiej. wszystko nadawało się do takiego spolszczania poetyckiego — nie nadawał się tylko poeta na zwykłego tłumacza; odrywała go niewyczerpana pomysłowość własna od niewolniczego nad wzorem czy źródłem ślęczenia, nęciły