HlstoryJ; Aleksa u ara Wielkiego
HlstoryJ; Aleksa u ara Wielkiego
rzyl mu; a lak się z sobą uspokoili i obiecali mu dać, oczby kolwiek ich żądał. Potem królowa Kandacis wezwała do siebie Aleksandra i rzekła mu: — Błogo by mnię było, gdybych ustawicznie przed moimi oczyma ciebie widziała, bowiem bych z tobą nad wszytkimi nie-przyjacielmi moimi zwycięstwo otrzymała. — A rzekszy lo, przyniosła mu koronę złotą, kamienim barzo kosztownym okraszoną i z diamentów, zasię mu dala szatę niewymownie kosztowną, cesarską, ze złota utkaną jbarzo misternie, też kamienim drogim i perłami przy-'chędożoną, a pocałowawszy go puściła go w drogę dobrowolnie. '
Jako Aleksander był podniesion od gryfów na wysokość powietrza
onąd ruszywszy zastępy jechał nad brzegiem Morza Oceańskicgo przeciw stronie, gdzie słońce ustawa w Ko-zorożcu, znamieniu niebieskim42. A jadąc przez czterdzieści dni przyszli aż do Morza Czyrwonego, a tam swoje namioty rozbili. Była tam góra barzo wysoka, na którą gdy wszedł Aleksander, widziało się mu, jakoby blisko nieba był. Tedy umyślił w swym sercu sprawić to, jakoby go gryfowic mogli podnieść na wysokość powietrza. A zstąpiwszy z góry, przykazał wezwać da siebie stolarzów i kazał stolec barzo dziwny sprawić a łańcuchy żelaznymi mocnie uwięzać, aby tak przez-piecznioj w nim mógl*~siedzicć. Potem przywiedziono gryfy i kazał je mocnymi łańcuchy uwięzać przy onym stolcu, a na wirzchu, na rożniech mięso przywięzać. A tak gryfowic mnimając, aby mieli dosiąc onego mięsa, wielkim pędem podnieśli się z Aleksandrem wzgórę. Na taką zaprawdę wysokość wzlecieli, iż Aleksandrowi wi-
dżin! się okrąg świata jakoby gumno, na którym zboże młócą, a morze się mu widziało jakoby smok w koło stoczony albo zwily. Potem boska moc zaćmiła gryfy, iż gdy mnimali na wysokość lecieć, nu niskość ziemie zstępowali. A tak potem padli na jedno pole, daleko od zastępów, jakoby mógł ubieżeć przez piętnaście dni. Nic miał żadnej obrazy w onych kratach żelaznych a tak ledwie z wielką pracą do zastępów przyszedł.
Juko Aleksander pokusił się na głębokość morską
Polem weszło to w serce Alcksandrowo. aby mógł do-siąc głębokości morskiej a. tam aby oglądał rozmaite rodzaje ryb i morskich dziwów. Tędy przykazał żeglarzom do siebie przyć a kazał im sprawić sąd niejaki ze śkła barzo jasnego, lak iżby przezeń przeglądał i widział wszytko. Gdy się to stało, kazał on sąd na łańcuchu barzo długim uwięzać, a rycerzom mocnym trzy- ( mać, a on, gdy wszedł w on sąd, kazał się zawreć drzwiczkami a smołą zalać. A tak się puścił w głębokość morską.
Będąc tam widział rozmaite ryby i różnych farb, mając niektóro sposób zwierząt ziemskich, które po ziemi w głębokości morskiej, jako insze bestyje, chodziły i jadły tam owoc z drzew, które się w głębokości morskiej mnożyły. Wielorybowie też i insze ryby wielkie przychodziły do niego; a potem uciekały. Widział tam inszo dziwy rozmaite, o których żadnemu nie chciał powiedzieć, dłalego iżby się ludziom widziały być nie-' podobne ku wierzeniu. Potem gdy się czas wypełnił jego mieszkania w morzu, o którym był przed tym powiedział swym rycerzom, wyciągnęli go na wirzch.