Eku;/.jani|
205
Q
210
Jeść, pić, otarszy spracowane czoło,
A z tym się śmiele duszy popisować,
Nad czym tak ciężko było popracować,
1 tego zażyć z ukontentowaniem?
To jest dar Boskiej ręki, moim zdaniem.
Kto tyio połknie i tyło posiędzie Bogactw, i kto li tak opływać będzie Jak ja w rozkoszach? Bóg dał człowiekowi Mądrość z radością i żal grzesznikowi,
I same tylko łakome staranie,
Aby miał zbiory, a kto inszy na nie Prędko nastąpił, komu raz przejrzane Bóg przyobiecał, choć niespodziewane.1 Lecz i w tym próżna marność, co przychodzi Z kłopotem i co z frasunkiem się rodzi.
Cu
't-v
ROZDZIAŁ III
c
( tn
^ J $ Us-l
jOmnia tempus habentjeT suis spatiis volvuntur universct
/ Jest czas wszytkiego, wszytko czas obraca, Czas swój każdą rzecz na przemiany wraca.
Jest czas, kiedy się nędzny człowiek rodzi,
220 Jest i czas, kiedy z kolebki w grób wchodzi.
Czas jest szczepienia, jest, co drzewo sadzi,
Jest inszy, co zaś wyrywać je radzi.
Jest czas żelaza własny na zabicie,
Jest i co leczy, i co wraca życie.
225 Jest czas, kiedy się rado wszystko psuje,
Czas jest, kiedy się najlepiej buduje.
Jest czas do płaczu, czas jest i do śmiania,
Czas na frasunek i czas tańcowania.
Jest czas zbierania kamieni po ziemi,
230 Czas rozrucania i ciskania niemi.
Czas obłapiania, czas i zaniechania,
Jest czas zgubienia i czas zdobywania,
Czas pilnowania i czas porzucenia,
Czas jest zszywania i czas rozerznienia.
235 Czas milczeć każe i czas do wymowy Pobudza język łagodnymi słowy.
Jest czas, co serca do zgody prowadzi,
Czas jest, co się weń gniewać nie zawadzi,
Czas, co chce wojny, i czas, co bez boju 240 Wiedzie spokojne myśli do pokoju.
Cóż stąd ma człowiek, co by pracyjego Przyniosło korzyść z czasu tak różnego?
Widziałem tylko próżne utrapienie Synów człowieczych, a czasu trawienie.
245 Wszystko Bóg dobrze wedle czasu sprawił,
A świat daremnym swarom ich zostawił,
Aby nikt nie znał końca ni porządku Rzeczy, które Bóg sporządził z początku.
Doznałem, że ten wiedzie dni szczęśliwie,
250 Który wesoło żyje i cnotliwie.
Bo każdy, co je i wesoło pije A z pracy swojej dobrego zażyje,
Ten szczęśliwością żyjących przechodzi;
To dar, mym zdaniem, co z nieba pochodzi.
255 To wiem, że wszystkie dzieła Boskiej ręki Nigdy nie giną i trwają na wieki,
I więcej człowiek przydać im nie może Ani ich ludzka ręka nie przemoże,
Ani im ujmie, co niebieska dała;
260 A to Bóg sprawił, aby się Go bała
Wszelka część świata. To zaś, co stworzone Bóg dał, to będzie trwało niewzruszone,
A to, co ma być, już było przed nami 1 Bóg przywraca, co przeszło z wiekami.
265 Widziałem, że gdzie sądy świątobliwe
Miały mieć miejsce, tam niesprawiedliwe Zdania przemogły i niezbożne rady Miasto słuszności chwyciły się zdrady.
I rzekłem w sercu: „Tak sprawiedliwego 270 Sądzić Bóg będzie, jak i niezbożnego;
Wtenczas na placu wszystko jawno będzie,
Kiedy na straszne sądy Bóg zasiędzie”.
Rzekłem w mym sercu, jako Bóg próbuje c^a) ~ i o Ludzi i jako równych pokazuje 275 Niemym zwierzętom, kiedy śmierć zawzięta Jednako bierze ludzi i bydlęta.
Jeden obojga cel: oboje muszą Wydartą żywot pieczętować duszą.
Człowiek umiera i te też zdychają,
280 Oba z jednego dech powietrza mają,
Równym tchem żyją od swego poczęcia;
Nic więcej nie ma człowiek od bydlęcia.
Wszelkiej marności stworzenie podlega I do jednego wszystko kresu zbiega.
285 Wszystko z mizernej ziemie ulepione Ziemi się wraca w ziemię obrócone.