494 B. M. EJCHENBAUM
tanłu Gogola było coś pośredniego między tymi dwoma sposobami. Czytał bardziej dramatycznie niż Ostrowski i ze znacznie większą prostotą niż Pisiemski.” Nawet dyktowanie przeradzało się u Gogola w specjalnego rodzaju deklamację. Opowiada o tym P. W. Annienkow: „Mikołaj Wa-siljewicz, rozłożywszy przed sobą zeszyt, zagłębiał się weń całkowicie i zaczynał dyktować miarowo, uroczyście, z takim uczuciem i pełnią wyrazu, że rozdziały pierwszego tomu Martwych dusz nabrały w mej pamięci szczególnego zabarwienia. Podobne to było do spokojnego, szeroko rozlanego natchnienia, które rodzi się zazwyczaj z głębokiego poznania przedmiotu. Mikołaj Wasiljcwicz czekał cierpliwie na moje ostatnie słowo i ciągnął nowy okres takim samym głosem, pełnym uczucia i myśli... Pamiętam, że jeszcze nigdy patos dyktowania nie osiągnął u Gogola takiej siły, zachowując całą artystyczną naturalność, jak w tym miejscu (opis ogrodu Pluszkina). Gogol aż podniósł się z krzesła... i akompaniował swemu dyktowaniu dumnym, jakby władczym gestem.”
Wszystko razem wskazuje na to, że podstawą tekstu Gogola iest narracja mówiona1 że tekst jego składa sie z"ż\^vvch wyobrażeń językowych i ic-zykowy^h-emocji.. Co więcej, taka narracja^mówiona ma tendencje nie do opowiadania po prostu, nie do mówienia po prostu, i artykulącyjncfip odtwarzania słów, a zdania są dobierane i łączone nie na zasadzie mowy tylko logicznej, ale raczej na zasadzie mowy ekspre-sywjiej, w której jola szczególna przypada artykulacji, mimice, gestom dźmgkowym itd. Stad. - ziawi$ko_semantyki dźwiękowej w jego języku:
■ dźwiękowa otoczka słowa, jego charakterystyka akustyczna staje się w mowie Gogola znaczącą, niezależnie od znaczenia logicznego lub rzeczowego. Artykulacja i jej efekt akustyczny wysuwają się na pierwszy plan jako ekspresywny chwyt. Dlatego Gogol lubi nazwy, imiona, nazwiska itp. — tu otwiera się pole dla takiej zabawy artykulacyjnej./Oprócz V.. tego jego mowie często towarzyszą gesty (patrz wyżej), przechodzi ona w odtwarzanie, co widać także w jej postaci pisanej. Świadectwa współczesnych wskazują i na te jej właściwości. D. A. Obolenski wspomina: „Na stacji znalazłem książkę zażaleń i przeczytałem w niej dosyć zabawną skargę jakiegoś pana. Wysłuchawszy jej Gogol spytał mnie: «Jak pan myśli, kim jest ten pan? Jaki jest jego charakter, jakie właściwości?» «Naprawdę nie wicm» — odparłem. «A więc powiem panu.» I tu zaczął w najzabawniejszy i najoryginalniejszy sposób opisywać mi najpierw powierzchowność tego pana, potem opowiedział całą jego karierę służbową, odtwarzając nawet niektóre epizody z jego życia. Pamiętam, że zaśmiewałem się jak szalony, a on wyczyniał to wszystko zupełnie poważnie. Później opowiadał mi, że gdy swego czasu mieszkał z N. M. Jazykowem (poetą), wieczorem, kładąc się spać, zabawiali się opisywaniem różnych charakterów, a potem wymyślali dla każdego odpowiednie nazwisko.’1. Q._nazwiskach„u _ Gogola informjj|cJcszc?e O. N. Smirnowa9: „Poświęcał nadzwyczaj wiele uwagi imionom swoich postaci; poszukiwał iciiwszędzie: stały się typowe; znajdował je na ogłoszeniach (nazwisko Cziczikowa w pierwszym tomie było znalezione na domu — nic pisano tam dawniej numerów, a jedynie nazwisko właściciela), na szyldach; gdy zaczynaj drugi tom Martwych dusz, znalazł nazwisko gen. Bietriszczewa w książce na poczcie i mówił jednemu ze swych przyjaciół, że na sam widok tego nazwiska ukazała mu się postać i siwe wąsy generała.” Szczególny stosunek Gogola do imion i nazwisk oraz jego pomysłowość w tym zakresie odnotowano już w literaturze — np. w książce prof. Mandelsztama10: „Do okresu, w którym Gogol bawi jeszcze samego siebie, odnoszą się przede wszystkim zestawienia nazwisk, pomyślanych, jak widać, bez zamiaru^ wywołania <<smiechu przez łzy»... Pupopuz, Gołopuz, Dowgoczchun, Gołopupienko, Swierbyguz, Kiziakołupienko, Piericpicrczicha, Kruto-tryszczcnko, Pieczerica, Zakrutyguba itp. Ta maniera wymyślania śmiesz- , nych nazwisk została zresztą Gogolowi i później: i Jaicznica (Otenełę) i Nieuważaj-Koryto11, i Biełobriuszkowa, i Baszmaczkin12 (Płaszcz), przy czym ostatnie nazwisko daje okazję do gry słów. Niekiedy pisarz dobiera rozmyślnie istniejące imiona — Akakij Akakiewicz, Tryfilij, Duła, Wa-rachasij, Pawsikachij, Wachtisij itd. W innych-- wypadkach wykorzystuje imiopą do tworzenia kalamburów^ (wskazany chwyt stosowany jest od j dawna przez wszystkich pisarzy humorystów. Molier zabawia swoich^
[Chodzi tu o pamiętniki Aleksandry Osipowny Smirnowej (1809 — 1882), która utrzymywała przyjacielskie stosunki z widoma pisarzami. Autentycznoić tych pamiętników, wydanych przez córkę, Olgę N. Smirnową, była podawana w wątpliwość.]
10 I. Mandclsztam: O xapaxmepc roeoxeacxoeo :cmu.i1, r1aaa uj ucmopuu pyccxozo juimepamyptmio jumca. Helsin&fors 1902; s. 252 - 233. Książka interesująca ze względu na obserwacje, ale nieporządna metodologicznie.
lł [Prawdopodobnie pomyłka autora. Nieuważaj-Koryto występuje w powieści M. Saltykowa-•Szczedrina /Juce huk npoeunuuoAa a JJemepóypte (Dziennik prowincjusza w Petersburgu).]
,J [Baszmaczkin — 6aiu\tax: kamasz, pantofel. W przekładzie Wyszomirskicgo — Kamaszkin (przyp. tłum.)]