260
Innym ważnym, archaicznym wątkiem jest motyw środków pozwalających bogom zachowywać wieczną młodość. W mitologii skandynawskiej dysponowała nimi Idunn. Nie znamy pochodzenia tej bogini, a jej matka i ojciec nigdzie nie są wspomniani. Jej imię oznacza dosłownie: „odnawiającą, odmładzającą”40. W Lokasennie (proza wstępna i str. 16-17) i u Snorriego Sturlusona (Gylf. 26) Idunn jest żoną Bragiego, w Haustlong (9) występuje jednak jako „dziewica, która zna lekarstwo na starość Asów” (mey tha’s kunni ellilyf asa)41. Idunn przechowuje bowiem w swej skrzyni magiczne jabłka, dające bogom wieczną młodość. W Gylfaginning (26) Snorri powiada o Bragim: „Jego żoną jest Idunn; przechowuje ona w swej jesionowej skrzyni te jabłka, które bogowie (godin) powinni jeść, jeśli nie chcą się starzeć, a tak są wszyscy młodzi, i tak już być powinno aż do ragnarók”. Przebrany za Gangleriego Gylfi zauważa złośliwie, że bogowie muszą mieć do niej wiele zaufania. Jego komentarz nawiązuje do mitu mówiącego o tym, jak bogowie stracili, a potem odzyskali Idunn i jej jabłka.
Snorri opowiada go w Skaldskaparmal (1) następująco:
Trzej Asowie, Odyn, Loki i Hoenir wyruszyli z domu i wędrowali przez góry i pustkowia, gdzie ciężko było zdobyć jedzenie. Ale gdy dotarli do pewnej doliny, zobaczyli stado wołów. Wzięli więc jednego i zaczęli go piec, a gdy zdawało im się, że jest już upieczony, zgasili ogień, ale ten wciąż nie był gotowy.
Rozniecili więc ogień ponownie i ponownie wołu nie zdołali upiec, zaczęli więc radzić, co to może znaczyć.
Wtedy usłyszeli głos mówiący w dębie ponad nimi i głoszący, że ten, co rozniecił ogień sprawił, że nie było w nim mocy. Spojrzeli więc w górę i ujrzeli orła, a nie był on mały. I rzekł orzeł: Jeśli zechcecie dać mi moją porcję wołu, wtedy ten upiecze się w ogniu. A oni się zgodzili. Wtedy orzeł sfrunął z drzewa na dół oświetlony przez ogień i wziął na raz dwa udźce i obie łopatki. Loki się wówczas zezłościł, wziął wielki kij i z całej siły uderzył nim w orła. Orzeł zaś chwycił mocno za kij i odleciał, tak, że kij zwisał u jego boku, a Loki wisiał z drugiej strony kija.
Orzeł leciał na takiej wysokości, że Loki, który ledwo był w stanie trzymać się końca drąga, zaczął głośno krzyczeć, prosząc o pojednanie.
Ale orzeł stwierdził, że nie uwolni Lokiego, dopóki ten nie złoży mu przysięgi, iż wyprowadzi z As-gardu Idunn wraz z jej jabłkami. Loki przysiągł, został natychmiast uwolniony i wrócił do swych towarzyszy [i wraz z nimi poszedł do domu]. Ale w umówionym czasie Loki wyprowadził Idunn z As-
40 Od id, porównywanego z łacińskim iterum, J. de Vries 1957, 333-335; J. de Vries 1962, 283; E.O.G. Turville-Petre 1964, 186-187; B. Maier 2000, 332-333.
4» A. Holtsmark 1949, 1-71.
gardu do pewnego lasu, mówiąc, że są tam jabłka, które wydają się być takie same jak jej i o tych samych właściwościach, prosząc, by miała swoje ze sobą, by je porównać z nimi. Wtedy przybył olbrzym Thjazi w postaci orła i zabrał Idunn, i odleciał z nią het, aż do swej siedziby w Thrymsheimie. A Asowie zaczęli cierpieć z powodu braku Idunn i szybko poczęli się starzeć i siwieć. Wtedy zebrali się na naradę, pytając się nawzajem co wiadomo o Idunn, a ostatnią rzeczą, jaką o niej wiedziano było, że widziano ją, jak wychodziła z Asgardu z Lokim. Dlatego złapano Lokiego i przyprowadzono na wiec, i zaczęto mu grozić śmiercią i torturować, a gdy ten się przeląkł powiedział, że pójdzie poszukać jej w Jotunheimie, jeśli Freja pożyczy mu swą szatę sokoła, którą posiada. A gdy otrzymał szatę sokoła, poleciał na północ do Jotunheimu i pewnego dnia przybył do domu olbrzyma Thjazie-go. Thjazi wiosłował na morzu i Idunn była w domu sama. Loki zmienił ją w orzech, wziął go w swoje szpony i odleciał. A gdy Thjazi wrócił do domu i nie zastał Idunn zamienił się w postać orła i poleciał za Lokim, robiąc wielki hałas swymi skrzydłami, gdy leciał. Kiedy Asowie zobaczyli, że leci sokół z orzechem w szponach, a za nim leci orzeł -
- wyszli przed gród Asgardu i zebrali stos drewna. I gdy sokół wleciał już do twierdzy, podpalili drewno, a orzeł nie potrafił się na czas zatrzymać i spłonął w ogniu. Za śmierć Thjaziego musieli jednak zadośćuczynić jego córce Skadi, o czym mówi dalsza część mitu, nie związana już z Idunn.
Opowieść Snorriego potwierdza Haustlong skalda Thjódolfa or Hvinni, który opisuje, jak „krewniak Hymira” czyli Thjazi zmusił Lokiego, by ten przywiódł mu „dziewicę, co zna lekarstwo na starość Asów”. W ten sposób Idunn znalazła się wśród Olbrzymów, a potomkowie Yngvi-Freja, czyli bogowie, zebrali się radzić na wiecu, siwi i starzy. Za pomocą czarów zmusili Lokiego, by ten przyprowadził Idunn z powrotem do nich. Loki w postaci sokoła przywiódł więc „radość Asów” (czyli Idunn i jej jabłka) z powrotem, natomiast Thjazi spłonął w roznieconym przez bogów ogniu. Wszystko to miało być wyobrażone na tarczy Ragnara lodbroka (.Haustlong 9-13). Haustlong jest bowiem poematem opisującym mity przedstawionej jakoby na jego sławnej tarczy. W X wieku mit Idunn znano więc w podobnej postaci jak ta, przedstawiona przez Snorriego, w niemałej części zresztą za strofami Haustlong, w których brak jedynie początku opowieści. U Thjódolfa Idunn jest jednak jeszcze dziewicą, co wskazuje, że wątek jej małżeństwa z Bragim jest późny, a Loki do jej odzyskania nie zostaje zmuszony groźbami i torturami, ale poprzez czary. Natomiast w opowieści Snorriego zwraca uwagę pomijany przez badaczy wątek braku mocy w ogniu, roznieconym przez jednego z piekących wołu Asów. Wydaje się, że rozpalenie tak dziwnego ogniska można przypisać Hoenirowi.
Poza mitem mówiącym o złotych jabłkach wiecznej młodości Idunn pojawia się jedynie w dwóch strofach Lokasenny (16-17), gdzie powstrzymuje swego męża Bragiego, by w odpowiedzi na zaczepki Lokiego nie ubliżył mu, błagając aby „uszanował więzy pokrewieństwa przyrodzonego i przybranego” co nawią-