towania zachowań ludzkich. Zawsze jednak dostrzec można było pewną niekonsekwencję pomiędzy tym, jak antropologowie opisywali małe, prymitywne, jednorodne i wolno zmieniające się społeczeństwa a opisami różnorodnych, prymitywnych plemion zamieszkujących Nową Gwineę i Kalifornię. Jest oczywiste, że w tym drugim wypadku zachodzić musiały zasadnicze zmiany, i to nie tylko związane z poziomem technologii wspomnianych plemion. Ludy te musiały się dzielić, gdyż ich języki stawały się coraz bardziej od siebie różne. Odnaleziono grupy, mówiące tymi samymi językami, lecz oddzielone odległością kilkuset mil. Znaleziono też przykłady plemion, o wyraźnie odmiennych cechach fizycznych, mówiących tym samym językiem i żyjących w tej samej kulturze.
Tym, czego dotąd nie podkreślono dosyć wyraźnie, moim zdaniem, jest fakt, że tam, gdzie nie istnieje język pisany, i nie istnieją dokumenty mó-v(ńąee o przeszłości, "percepcja terażmeiszośćT jest całkowicie podporządkowana ^tradycyjnemu stylowi patrzenia. Starsze pokolenie, redagując tę wersję kultury,—którą zamierzają przekazać swym następcom, _zapi^ecza zmianom lub je mitologizuje. Lud, który żył od trzech czy-czterech pokoleń wśród Indian Równin amerykańskich i od innych plemion nauczył się stawiać namioty, opowiada, że to przodkowie wpadli na pomysł stawiania namiotów ze skóry, naśladując kształt zwijającego się liścia. Na Samoa starsi wysłuchali kiedyś opisu długich podróży przodków mieszkańców Polinezji, zawartego w relacji Te Rangi Hiroa, przybysza z Nowej Zelandii. Dokument ten był przechowywany wśród mieszkańców Nowej Zelandii jako jedna z najświętszych relikwii, zawierał listę wczesnych podróży, jakie przechowała pamięć kolejnych pokoleń. Po wysłuchaniu opisu gospodarze powiedzieli jednak bez wahania: „To bardzo interesujące, ale Samoańczycy pochodzą stąd, z Fitiuta”. Ich gość, który im ten opis czytał, pół-Polinezyjczyk i pół-Europejczyk, człowiek świetnie wykształcony, widząc, że żadne argumenty nie trafiają im do przekonania, zirytowany zażądał, by wyznali, czy są chrześcijanami i czy wierzą w raj z Adamem i Ewą.
Tendencja do zacierania zmian i rzutowania innowacji na dawno minioną przeszłość rzutuje na wiarygodność relacji z bezpośrednio spostrzeżonych zdarzeń/ Udało się stwierdzić, że ludy, które potrafią opisać każdy szczegół zdarzeń zachodzących w okresie względnej stabilności, podają dość chaotyczne lub nawet sprzeczne opisy zdarzeń, które nastąpiły stosunkowo niedawno, lecz w okresie jakiegoś większego niepokoju. Zdarzenia, które łączyć się mają w nie przyswojoną dotąd całość, nabierają cech nierealnych, a po upływie czasu, jeśli nie zostały kompletnie zapomniane, bywają podporządkowane wcześniej przyjętym formom zdarzeń, a szczegóły zmian — przede wszystkim sam przebieg zmiany— zostają wyparte. Ciągłość jest zachowana poprzez wyparcie z pamięci wszystkiego, co zakłóca poczucie- tożsamości" i trwałości.
Nawet w kulturach, które zaakceptowały możliwość zmian, szczegóły zachodzenia zmian są używane do ożywienia obrazu w pamięci bez względu na
53