Kładąc namoczoną skórę włosem do spodu w śniegowej niecce można jej nadać pożądany kształt. Gdy zamarznie na kość będą z niej sanie o dobrym poślizgu
Bywają także sanie równie tanie jak kanu z kory, które można zrobić w ciągu pół godziny. Robi się je ze skóry łosia, karibu, bizona, wapiti 1 albo foki.
Najpierw wygrzebuje się lub wydeptuje w śniegu nieckę, nadając jej odpowiedni kształt. Potem wykłada się ją mokrusieńką skórą i to w ten sposób, żeby sierść zwrócona była do tyłu, a więc w odwrotną stronę do kierunku jazdy. Z przodu, stromo ku górze należy wysklepić wgłębienie, natomiast spód musi być całkiem płaski. Pozostałe brzegi powinny mieć około trzydziestu centymetrów wysokości. Na silnym mrozie już po upływie kilku godzin, a najpóźniej w ciągu nocy skóra zamarznie na kość. Wywierca się w niej dwie dziurki, przeciąga się przez nie rzemień i przekłada się go przez pierś.
Te mrożone sanie poleca się zwłaszcza wtedy, gdy trzeba dostarczyć do obozu większą ilość dziczyzny. Upolowana zwierzyna sama zaopatruje nas w środek transportu, to znaczy w skóry do zrobienia sań.
Rakiety śnieżne lub płozy (nie mylić z nartami) też należą do wspaniałych wynalazków owych rzekomo „prymitywnych” ludów. Giętką, grubą jak kciuk gałązkę wygina się i związuje w kształcie dużej rakiety tenisowej. Potem, podobnie jak w rakiecie, zakłada się i to jak najbardziej sprężysty naciąg ze zwierzęcych ścięgien lub rzemieni. Do tej elastycznej sieci mocno przywiązuje się futrzane buty. Winny one mieć miękkie podeszwy, a najbardziej nadają się do tego mukluki. A to dlatego, że te eskimoskie buty podróżne są przeważnie tak wykonane, że można je włożyć na normalne codzienne obuwie. Ma to tę dobrą stronę, że zewnętrzne obuwie na stałe przytwierdzone jest do rakiet. Gdy potrzebne są rakiety, wystarczy się w nic wśliznąć. Dzięki nim podróżny nie grzęźnie w głębokim śniegu. Trzeba
jednak szeroko rozstawiać nogi, żeby rakiety nie zaczepiały o siebie. Początkowo jest to nieco męczące, z czasem można się jednak przyzwyczaić.
Do długich wędrówek po grubym podłożu wykonuje się rakiety węższe i dłuższe. Gdy śnieg jest bardzo sypki i lekki, doświadczony traper przywiązuje do czubków rakiet sznury i trzyma je w dłoniach. Gdy czubki grzęzną w śniegu, wyciąga je jednym szarpnięciem sznura.
Jeżeli wykonanie dobrych rakiet śnieżnych okazuje się niemożliwe, trzeba sobie przywiązać do nóg kilka krótkich gałązek jodłowych z gęstymi igłami. Zanim się na nie stąpnie, muszą być zwrócone naturalnym wygięciem ku górze. Chociaż ów środek pomocniczy jest niezwykle prymitywny, uratował już życie wielu ludziom, gdyż bez niego nie udałoby się im dotrzeć do domu poprzez sięgające do pasa zaspy świeżego śniegu.
Giętkie gałęzie formuje się na kształt wygiętej rakiety tenisowej i robi się rzemienny naciąg. Umożliwiają swobodny marsz, nawet w głębokim śniegu
Koń lub muł bez problemu uniesie ciężar ważący do dwustu funtów,
0 ile teren nie jest zbyt stromy i trudny. Z nieco mniejszym ciężarem zwierzę juczne może się wspinać na górskie ścieżki, brnąć w głębokim śniegu
1 przedzierać przez poszycie. Pokonuje od trzydziestu do czterdziestu kilometrów dziennie nawet po bezdrożach i w czasie niepogody. Nie trzeba ze sobą brać paszy, natomiast wieczorem i z samego rana zwierzę musi mieć pastwisko. Należy zawsze obozować tam, gdzie zwierzę może się samo wyżywić. Wystarczy polana leśna lub zielona trawa na brzegu strumienia. Żeby pasące się zwierzę nie odeszło za daleko, pęta mu się przednie nogi. /wiązuje się je rzemieniem lub postronkiem w taki sposób, że zwierzę może podskakiwać, nie może jednak stawiać długich kroków. Trzyma się więc w pobliżu.
Są różne sposoby rozdzielania i przymocowywania bagażu do zwierzęcia jucznego. Przeważnie mocno zasznurowane i wodoszczelnie opakowane bele
17 • Siiuki... 257
Jeleń lasów północnoamerykańskich, nieco większy od europejskiego jelenia szlachetnego iprzyf' tłum.)