nie może aż tak dokładnie obliczyć kąta załamamia światła w wodzie, żeby pchnięty oścień trafił w cel. Dlatego też rzucanie ościeniem w ryby nie ma sensu. Dopiero w wodzie ostrza wskazują właściwy kąt.
Gdy nadpłynie ryba, należy bardzo ostrożnie zbliżyć do niej dwuzębny oszczep i błyskawicznym ciosem dosłownie przybić ją do dna. Jeżeli się to nie uda, trzeba spróbować możliwie jednostajnym ruchem poderwać przebitą rybę i wyrzucić z wody. Powinno się to robić zręcznie, bo ryba łatwo się ześlizguje. Dlatego też na obu ostrzach warto zrobić zadziory, a co najmniej ponacinać wręby. Nadają się do tego jedynie silne ościenie, a więc przeznaczone wyłącznie do połowu dużych ryb.
Ten, kto stanie okrakiem w przesmyku, przez który przepływają ryby, może zadawać ciosy prostopadle z góry. W tym wypadku lepiej trzymać rozwidlone ostrza nad wodą, gdyż załamanie światła w wodzie przestaje odgrywać jakąkolwiek rolę, a szybciej można skierować oścień ku właściwemu celowi.
Sznur do wędki można skręcić z wełnianych nici ze skarpet lub swetra. W ostateczności wystarczy rzemień albo rozgotowane i posplatane włókna roślinne z drzew iglastych. W tropikach można użyć liany. Tam, gdzie nigdy lub bardzo rzadko łowiono ryby, gruba na palec liana nie wzbudzi szczególnych sensacji. Amatorskie wędzisko może zostać zastąpione każdym starannie obrobionym konarem lub gałęzią.
Najprostszym haczykiem do wędki jest otwarta agrafka. Ma już gotowe uszko, do którego można przywiązać sznur, a jej błyski będą zwabiać ryby. W potoku, w górach Nabesna, Bert Halakluyt posługując się wyłącznie przywiązaną do sznura agrafką, w ciągu pół godziny złowił siedem pstrągów.
Równie praktycznym haczykiem na duże ryby jest półotwarty scyzoryk. Żeby się sam nie zatrzasnął ani nie otworzył, pomiędzy ostrze i osłonę wci-•ku się kawałek drewienka i mocno się je przywiązuje do dolnej połowy.
Poza tym haczyk można sobie sporządzić z każdej odpowiednio dobranej (!iil«|zki. Kawałek wybranej gałęzi zaostrza się i już mamy haczyk. Do połogu małych ryb wystarczy cierń na cienkiej gałązce lub ość.
Warto też zajrzeć do żołądka schwytanej ryby, jakie owady względnie ro-lniki jadała najchętniej. Trzeba się o nie postarać i użyć ich jako przynęty, t •<ly się ich nie znajdzie, należy zrobić zręczną imitację z suchych źdźbeł ii u wy lub z płatków kwiatu. Dobrą przynętą jest także rybia ikra, zwłaszcza / łososia.
błyszcząca łyżeczka bądź też przewiercona srebrna lub niklowa moneta mogą zastąpić błyszczkę. Przynętą może być także imitacja rybki zrobiona / białej kości lub z kości słoniowej. Rybka nie powinna być dłuższa od palca. Pod spodem wiesza się haczyk, a nawet zakrzywiony gwóźdź. Podrywa się go, gdy tylko łup znajdzie się obok sztucznej rybki. Zakładamy, że wędkuje się w czystych wodach i można śledzić przebieg zdarzenia.
Wędkarz bynajmniej nie musi być stale na miejscu. Rybkę można przywiązać do zwieszającej się nad wodą gałęzi i zostawić na noc, a samemu pójść spać.
Gdy nad wodą nie ma gąłęzi, można powiesić linkę na kiju wbitym ukośnie w ziemię lub zaklinowanym pomiędzy kamieniami. Proszę pamiętać: prawie we wszystkich krajach zabrania się pozostawiania wędki bez dozoru. Można to czynić wyłącznie w razie konieczności.
W miarę potrzeby każdy jako tako zręczny człowiek może sobie sam sporządzić prymitywny sprzęt wędkarski. Choć na dobrą sprawę nikt nie powinien się znaleźć w podobnie przymusowej sytuacji, bo linka i kilka różnych haczyków prawie nic nie ważą, a w dodatku zajmują w plecaku bardzo mało miejsca. Dlatego, gdy ktoś wyrusza w dzikie okolice, te drobiazgi zawsze powinien mieć w ekwipunku, podobnie zresztą jak kartę rybacką, żeby móc działać zgodnie z prawem.
Jest ona niedroga, o ile łowi się na własny użytek. W gęsto zaludnionych okolicach prawo połowu jest we wszystkich okolicznych wodach zarezerwowane dla określonych osób lub stowarzyszeń, które w zamian za to wnoszą większe opłaty. Jednakże poza obrębem ucywilizowanych okolic posiadacz karty rybackiej może łowić w dowolnym miejscu. Musi tylko przestrzegać zwyczajowo określonego czasu ochronnego i innych przepisów. Gdy jednak do połowu zmusza kogoś dojmujący głód, wykroczenia są wy-baczalne.
Człowiek, który postanawia zabrać ze sobą sieć fabrycznej produkcji, powinien się przedtem zastanowić nad jej rozmiarem i najbardziej odpowiednią wielkością oczek. Gdy sieć będzie za gęsta i za lekka, porwą ją duże ryby, gdy oczka będą za szerokie, wymkną się z niej małe. Trzeba się więc
135