zjednać słuchacza dla .swego opowiadania, obiecując mu niezwykłe emocje, a także zapewniając, że możliwość słuchania czarodziejskiej baśni stanowi nic lada wyróżnienie, jest zajęciem, które przystoi nawet monarchom. Ten utrzymany w poetyce baśni wstęp zawiera jednak ważni) informację o miejscu czarodziejskie}) opowieści w kulturze Bliskiego Wschodu, przypomina
0 powszechnym zainteresowaniu, jakie żywili dla nich dojrzali mężczyźni wysoko ceniący tych spośród siebie, którzy umieli pięknie i zajmująco opowiadać. Osobliwości!) cytowanej introdukcji Jest nieuwzględnienie w niej wirtualnego odbiorcy dziecięcego. Narrator zapowiada opowiadanie „straszne” i „naprawdę czarodziej;^ ie", nic poddane pedagogicznej sterylizacji
1 przystosowaniu „ad usum Dclphini”, Autor zrzeka się też zotowśązań wychowawazydh; wykreowany jmv.cz niego świat ma być przede wszystkim niezwykły, zaś prezentowano wątki trzymać słuchaczy w napięciu.
Ocenia Jęc metodę twórczą Leśmiana stwierdza S. Wortmon, że poeta „w pogoni za pięknem nio dba o pozytywnego bohatera baśni, przeciwnie — z u|>o-dohnnicm podkreśla Jego cechy negatywne. Jeśli mu to jest potrzebne Jako środek artystyczny” >7. Sąd ten wymaga, jak się zdaje, pewnych uściśleń. W uzupełnieniu przypomnieć więc warto, że w wielu baśniach dokonuje Leśmian unikalnego w tekstach tego gatunku „rozszczepienia" baśniowego „kalokagnthos" na oddzielne pierwiastki: dobro i piękno. Dobro wewnętrzne nie musi więc odzwierciedlać się w urodzie bohatera, zaś szpetota charakteru w odrażającym wyglądzie. W Lcśmianowskicj wersji opowieści zaczcr|miętycli z księgi Tysiąca i jednej nocy w pięknych kształtach kryją się niekiedy egoizm i próżność — urodziwą Par.ysadę do płaczu pobudzić może wyłącznie brodawka na nieskazitelnie pięknej twarzy; a także wyrachowanie -księżniczka Piruzu oddaje swoją rękę nie prawowitemu narzeczone mu, lecz, w zamian za cenny dar, wy-
• /arowanemu przez IJeginln sobowtórowi uzurpatorowi. „Piękno” Jest również lenistwo i bezduszność Najdroższej odżywiającej sir; wyłącznie perłami i cnły-nii dniami odpoczywającej w świetle różowej lampy na mieszczańskiej kanapie. Matka czarownika Degio-la postać ponad wszelko wątpliwość pozytywna, okazująca Sindbadowi litość i życzliwość, jest natomiast zewnętrznie tak odrażająca, że aż groteskowa: „Mówiła nie gtosein, jeno szmerem. Szmer jej ust rozsypywał si«; w powietrzu jak szelest suchego papieru. Oczy Jej zapadły sle tak głęboko, że. nie było ich Widać. Twarz hyla pokryta mchem siwym, n na hro-drlo wyrastał grzyb mueliomorem zwany. chwila lutkclstfi dloni(| gładziła swój muchomor, jakby sł<;
• lu lała przekonać, czy tkwi Jeszcze na miejscu i czy dobrze rośnie. Sądząc na oko, miała chyba z tysiąc lat r górą" •*. Bh;dnc byłoby jednak doszukiwanie się w |iuy toczonych opisach „ładnego zła" i „brzydkiego dolna", lekceważenia przez pisarza systemu powszechnie (nie tylko w baśni!) przyjętych wartości i norm moralnych. Leśmian nie gloryfikuje przecież zła przez Ukn/nnie go w powabnym „opakowaniu", n tym bar-d'lej nie ośmiesza dobra nadając mu kształty zdeformowane i karykaturalne.
/linim rozstrzygniemy problem „etyczności" czy Identyczności" baśni tego pisarza, warto zastanowić
• I*, nad tym, czy prezentowane w poszczególnych utwo-Hoh sytuacje fabularne i podejmowane przez bohate-
• ów decyzje w ogóle ]>oddaJą się jednoznacznej ocenie mnialncj. Przypomnijmy: jeśli lx>hnter ludowej ojh>-Wh ścl magicznej opuszcza swój dom, aby wyzwolić t ulewni; prześladowaną przez smoka czy zdobyć cza iiuUlejski przedmiot, to w uproszczonej aksjologii bn-tolowej czyn ten kwalifikowany Jest Jako Jednoznaczni* pozytywny. Jak natomiast ocenić postępowanie
111