44
oportunistycznc; jako poddany pruski1 w służbie saskiej musi być wrażliwy na racje swoich władców. Nie zmienia to faktu, że dał formułę nienaganną logicznie, a zarazem pozwalającą wyjaśnić różnorodne zjawiska, jakie zachodziły we współczesnej
mu praktyce.
Tak więc prawo legacji przeszło doniosłą ewolucję. Wpierw było rozlokowane dość bezładnie, na modłę średniowieczną, na najróżniejszych szczeblach drabiny feudalnej. Potem zaczęto je ujmować bardziej restrykcyjnie, ale zawsze jeszcze jako prawo osobiste, istniejące w zasadzie „pomiędzy równymi sobje”, jednakże z koniecznością dopuszćzenia szeregu istniejących w praktyce, choć nieraz kwestionowanych, wyjątków. Aż wreszcie związano je ściśle z ogólną koncepcją suwerenności, której podmiotem będzie już nie jednostka, lecz zbiorowość. Koncepcja ta w dziedzinie prawa legacji d opuszcza, zresztąpodział suwerenności, zarówno pomiędzy podmiot zwierzchni a podmiot w niektórych kierunkach od niego uzależniony, jak pomiędzypewną całość a wszystkie lub niektóre jej części. Takie ujęcie prawa legacji przejdzie już i w okres następny.
czynne a bierne prawo legacji. czy prawu odpowiada obowiązek?
• Czynne i bierne prawo legacji to początkowo dwie różne rzeczy. Braun tak dalece je rozłącza, że jednemu poświęca pierwszą, drugiemu — dopiero ostatnią księgę pięciotomowego dzieła2. Potrzeba korrelacji nie nasuwa się zapewne dlatego, że nie zakłada się wówczas koniecznie równorzędności partnerów stosunku legacyjnego.
Niektórzy zresztą ograniczają się wtedy do wysyłania, inni, przeciwnie, tylko do przyjmowania posłów. Niżsi rangą z reguły tylko wysyłają posłów do wyższego rangą, zwłaszcza jeżeli są od niego zależni. Toteż np. miasta i prowincje wobec monarchy korzystają tylko z czynnego prawa legacji3. Wspomniano już, jak wstrzemięźliwy bywał cesarz w wyprawianiu posłów do tych, których uważał za niższych od siebie rangą. Niektórzy monarchowie wschodni — tak sułtan turecki — im wyżej stawiają własny autorytet, tym bardziej się ograniczają do przyjmowania tylko posłów, sami ich nie wysyłając. Sobór bywa tradycyjnie uważany za podmiot biernego tylko prawa legacji, choć praktyka niezupełnie to potwierdza4.
Ale stopniowo wytwarza się przeświadczenie, że czynne i bierne prawo legacji to dwie strony tego samego medalu. Dla późniejszych autorów odpowiedź na pytanie, kto może wysyłać posłów, jest zarazem odpowiedzią na pytanie, kto może ich przyjmować5.
Niektórzy zadają sobie natomiast pytanie, czy prawu legacji odpowiada po drugiej stronie obowiązek, innymi słowy, czy obce poselstwo zawsze należy przyjąć. Różne padają odpowiedzi.
Gentilis sądzi, że dopuszczenie posła jest rzeczą uznania władcy przyjmującego6. Później utrwala się raczej przekonanie, że obowiązek przyjęcia posłów jest zasadą, a prawo odmowy przyjęcia — wyjątkiem7. Ale zdaniem większości autorów dotyczy to posłów nadzwyczajnych. Posłów stałych wolno nie przyjąć „w zupełnej zgodzie z prawem” nawet według liberalnego Grocjusza8. Dla Wolffa prawo legacji jest wprawdzie prawem „doskonałym”, któremu odpowiada obowiązek, ale tylko wobec nadzwyczajnych posłów9. Podobnie w gruncie rzeczy wypowiada się i Vat-tel10. Martens w przyjmowaniu posłów w ogóle widzi „obowiązek niedoskonały” (obligation imparfaite), którego nie można egzekwować, chyba że między danymi państwami istnieje w tym przedmiocie specjalne porozumienie11.
Ta wypowiedź Martensa wydaje się najbardziej realistyczna. Prawo legacji — i wtedy, i dzisiaj — określa tylko, kto może być stroną stosunku legacyjnego.Za-wyzame-Mtozniast takJSgO^EonEretnego^itpsunnrHTcĘ'"od^ezjra,e3mo-Mintere-Sifóanych. Mogą^ń-owyiuście^ wypowiedzieć się zarówno wyraźnie, jak w sposób domniemany, wysyłając własnego, przyjmfljącr t>boego posła:
PRAWO LEGACJI W POLSCE
Aż kilka czynników sprawiło, że prawo legacji w Polsce wykazywało pewne cechy odrębne12.
Należała do nich przede wszystkim unia polsko-litewska. Za pierwszych Jagiellonów, gdy osoba króla Polski nie była identyczna z osobą wielkiego księcia litewskiego, Korona i Litwa korzystały z prawa legacji oddzielnie13. Odkąd jednak król polski był równocześnie wielkim księciem litewskim14, także prawo legacji Korony i Litwy uległo scaleniu, a posłowie mogli być wyprawiani tylko „za wiadomością i radą spólną obydwu narodów”15. Inna rzecz, że dobór posła zależał w du-
5# Był nim jako urodzony w Neuch&tel, późniejszym kantonie Szwajcarii, ale wtedy osobistej własności króla Prus.
s* Brunus: ks. I. De personis eorum ąui mittunt Legatos; ks. V. De persortis eorum adąuos mit-tuntur Legat i.
Stwierdza to wyraźnie np. art. XIII przepisów pochodzących od cesarza Karola V — (G. F.) Martena AGV, I, 372.
Na sobór zjeżdżały liczne nawet poselstwa od monarchów, ale zdarzały sic też poselstwa kierowane do nich przez sobór. Długosz np. wzmiankuje dwa poselstwa od soboru bazylejskiego do króla Polski (t. IV, 456; t. V, 32).
Tak np. Wicąucfort, I, VI (s. 83 n.); Moser, III, III, § 2; Yattel, IV, V, § 57; (G. F.) Martens PDG, VIL I (wyd. 1789: 239).
Gentilis, I, 5.
Tak np. Rachel, U, § LXH (uważa on to zagadnienie za jedno z dwu najważniejszych w całym
prawie poselstw), lub Tcxtor XIV, § 20 n.
45 Grocjusz, H. XVIII, § HI. 9 Wolff, IX, § 1044-45.
Vattel, IV, V, §§ 65-66. 11 (G. F.) Martens, VII, I, § 163.
69 Zob. Lengnich, IV. X, §§ 7-8; Skrzetuski, II, VUI; VL, passim (konstytucje sejmów zawie
rające pacia conventa z poszczególnymi królami).
Szereg przykładów u Długosza, ks. XI i początek XII, passim.
Formalnie to zawarował akt unii lubelskiej z 1 VII 1569, pkt 4-5 (tekst: Sawicki, I/I, 143).
Pkt 11 aktu unii lubelskiej (jw., i44-145).