Obraz9 5

Obraz9 5



m

tak łagodną, że osoby te nawet nie myślą o żadnej terapii Tak było z Josephem D., osiemdziesięciodwuletnim eme rytowanym ortopedą. Ponieważ pogarszał mu się słuch, kilka lat wcześniej przestał grać na swym steinwayu: kiedy używał aparatu słuchowego, dźwięki stawały się „bla szane”, bez niego — bardzo stłumione. Co więcej, wraz z postępującą głuchotą, coraz mocniej „walił” w fortepian (»Zniszczysz instrument«, ciągle mi powtarzała żona”). Dwa lata przed jego wizytą u mnie zaczęły się szumy uszne („tak jakby para uciekała z kaloryfera”), które następnie przerodziły się w niski pomruk („z początku myślałem, że to lodówka lub jakieś inne urządzenie w kuchni”).

Mniej więcej rok później zaczął słyszeć „dwu-, trzy-nutowe melodyjki o zmieniającej się wysokości”, które nieoczekiwanie pojawiały się na kilka godzin, a potem równie nagle znikały. Kilka tygodni później zaczęły się uporczywie powtarzać fragmenty, które rozpoznał jako tematy z koncertu skrzypcowego Beethovena. Nigdy nie był to cały koncert, a tylko mieszanka tematów, przy czym nie słyszał wyraźnie instrumentów czy orkiestry, „a tylko melodię”. Siłą woli nie był w stanie tego powstrzymać, ale muzyka była zwykle cicha, nieprzeszkadzająca innym dźwiękom, a niekiedy przez nie tłumiona; kiedy podejmował jakieś zajęcie fizyczne czy umysłowe, znikała.

Doktora D. uderzyło to, że chociaż gorzej teraz odbierał muzykę fizycznie, gdyż dolegliwości słuchowe zniekształcały ją lub tłumiły, to jednak halucynacje były czyste, żywe i niezniekształcone (co pewnego razu sam sprawdził, nucąc do magnetofonu podczas halucynacji, a kiedy porównał to potem z oryginalnym nagraniem, zgadzały się idealnie co do wysokości dźwięków i tempa).

Spytałem, czy halucynacje bywają dla niego przyjemne. „Nie!” — odpowiedział stanowczo.

Doktor D. przywykł do swoich omamów, które na szczęście były dosyć łagodne. „Najpierw myślałem, że zaczynam się rozpadać — opowiadał — teraz to już tylko rodzaj

..... i/.u, którego przybywa, im jesteś starszy”. W każdym

•    .1 u - <-inszy! się, że nie był to bagaż przesadnie ciężki.

i ill .1 lat temu miałem wykład dla około dwudziestu stu-

•    i nlow college’u, a kiedy spytałem, czy ktoś z nich do-

i.tdczył halucynacji muzycznych, zdziwiłem się, gdy ih' ylywnie odpowiedziały aż trzy osoby. Dwóch studen-i"\v opowiedziało dość podobne historie, jak doznawszy \ l>adku w trakcie uprawiania dwóch różnych dyscyplin I u udowych, na chwilę stracili świadomość, a potem przez u u nutę lub dwie „słyszeli muzykę”, przekonani, iż pocho-I i /.jakiegoś zewnętrznego źródła, z jakiegoś głośnika r y 1’adia. Trzeci z kolei utracił świadomość i dostał ataku drgawkami po tym, jak podczas treningu karate kolega .1 łożył mu zbyt silne duszenie. Kiedy się ocknął, przez lulka minut słyszał napływającą skądś „słodką muzykę”.

Kilku korespondentów informuje, że muzyczne halucynacje przydarzają się im przy pewnym szczególnym ułożeniu ciała, najczęściej na wznak. Na dziewięćdziesiątych urodzinach jednego z nich, zdaniem lekarza cieszącego się znakomitym zdrowiem i „wspaniałą” pamięcią, odśpiewano Happy Birthday to You (po angielsku, chociaż i on, i goście byli Niemcami); odtąd, ilekroć się położył, natychmiast słyszał tę piosenkę przez jakieś trzy, cztery minuty, po czym następowała krótka przerwa i wszystko zaczynało się od początku. Nie mógł jej zatrzymać, nigdy też się nie pojawiała, kiedy siedział lub stał. Lekarza zaskoczyły zmiany w prawym płacie skroniowym, które ujawniały się na EEG tylko wtedy, gdy leżał.

Pewien trzydziestotrzylatek także doświadczał muzycznych halucynacji w pozycji leżącej: „Uruchamiał je sam ruch kładzenia się: ułamek sekundy później się rozpoczynały. [...] Muzyka ustawała, ledwie próbowałem wstać czy usiąść, czy chociażby unieść głowę”. Były to zawsze piosenki — czasami solowe, czasami chóralne; nazwał je „swoim radyjkiem”. Na zakończenie listu oznaj-

95


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0030 2 DPY-007 Uwolnienie od przekleństwa cz. I Pozwólcie, że przeczytam te słowa: Nie będzies
DSC22 Przedmiot ekonomii 27 leczny. Jej skutki odczuwają inni ludzie, mimo że relacje te i zależnoś
Scan0112 Tonio nadal, jak gdyby nigdy nic, przenosił pudła ze świecami, Floss nawet nie odwróciła si
Może właśnie to, że utwory te pisane były z myślą o konkretnych dzieciach i przy ich współudziale, a
Podziwiam je. Robią swoje. Nawet nie myślą o trudnościach i niebezpieczeństwie. Wychodzą dźwigając m
Obraz (3)(1) miałbym aż tak zgłupieć, żebym i tego nawet nie pojmował, że jeśli kogoś w swym otoczen
124 Polowanie. dwa spore szakale. Byłem tak zmartwioity, że nawet nie wystrzeliłem i obydwa rabusie,
IMG522 148 (De)Kortstrukcje kobiecości rzędność; może być tak, że butch nawet nie potrafi prowadzić
K ?jna DIALEKTY POLSKIE78988 186 por. i(X (zob. § 44), iL, iX (zob. § 40). cX (zob. § 55), tak że wł
124 Polowanie. dwa spore szakale. Byłem tak zmartwioity, że nawet nie wystrzeliłem i obydwa rabusie,

więcej podobnych podstron