Scan0112

Scan0112



Tonio nadal, jak gdyby nigdy nic, przenosił pudła ze świecami, Floss nawet nie odwróciła się i wciąż z Edgarem w ramionach zmierzała w stronę Elbego. Łucja, Nicholas, Fred i El Jeffery nadal byli zajęci swoimi sprawami, choć zdołałam zauważyć niewielką zmianę w magicznym świetle. Drgnęło w ramionach Nicholasa i nieco zmieniło położenie. Mnie jednak wryło w ziemię. Zatrzymałam się w miejscu i być może dlatego udało mi się usłyszeć odpowiedź Maxa.

- Mam nadzieję, że to trudna przeprawa tak cię urządziła. Wyglądasz koszmarnie. - Przyjrzał mu się krytycznie i po chwili dodał: - Ale, do cholery i tak wyglądasz o niebo lepiej, niżbym sobie tego życzył.

Taka wypowiedź łagodnego zwykle Maxa zszokowała mnie. Obróciłam się w miejscu o sto osiemdziesiąt stopni. Max wyglądał, jakby znajdował się w bokserskim ringu i za chwilę miał przystąpić do walki. Gdyby nie trzymał przed sobą fragmentu scenografii z moimi dekoracjami, prawdopodobnie jego pięści już wylądowałyby na twarzy Majora. Małe złoto-czerwone kurtyny drżały na swoich drucikach. W jakiś sposób ten fragment sceny w jego dłoniach nabrał nagle groźnego znaczenia. A Major rzeczywiście wyglądał okropnie. Był blady, miał przydługie potargane włosy, a policzki pokrywał nadmierny zarost. Prawdopodobnie był ubrany w te same ciuchy, w których widzieliśmy go ostatniej nocy, gdy opuszczaliśmy fabrykę czekolady, ale wyglądały na znacznie bardziej znoszone i zniszczone. Cienie pod oczami zdradzały zmęczenie i cierpienie, jakiego musiał ostatnio doznać. Jedno ramię miał na temblaku. Poruszał się sztywno, zupełnie tak jakby najmniejszy ruch sprawiał mu ból. Jego spojrzenie powędrowało w górę i w dół po sylwetce Maxa.

-    Za to ty wyglądasz absolutnie uroczo z tą maleńką sceną.

Max zacisnął w pięść wolną dłoń. Stanęłam przed nim i wtrąciłam:

-    Tak właściwie, to jest mój kawałek sceny. Potrzebowałam tylko kogoś do pomocy przy przenoszeniu. Max, bądź tak dobry i odszukaj Łucję. Potrzebowała tego kawałka i zaczęła się już martwić, że gdzieś się zapodział.

Max wciągnął głęboko powietrze. Jego pierś wysunęła się do przodu, ale kiwnął głową na zgodę i poszedł do Łucji.

-    Ach, jak słodko. Bronisz go - zakpił Major.

-    Prawdę mówiąc, sądziłam, że bronię ciebie. Wyglądasz, jakby byle podmuch wiatru mógł cię przewrócić. A Max jest o wiele silniejszy. - Wzruszyłam ramionami. - Ale po namyśle muszę przyznać ci rację. Prawdopodobnie Max mógł cię zabić, a to zepsułoby jego reputację. Nawet tutaj.

Reginald podszedł do nas i stanął blisko Majora. Jak ochroniarz. Typowym dla niego, irytującym głosem wybełkotał:

-    Mam się nią zająć, szefie?

Zanim jednak zdołał to wypowiedzieć, zmaterializowała się obok nas starsza wersja Freda. „Zmaterializowała”, ponieważ kiedy Reginald otwierał usta, jeszcze jej tam nie było, a kiedy kończył mówić, Fred Starszy już stał obok nas. Ot tak po prostu. To było jak obserwowanie magika przy pracy. Nowo przybyły był blondynem, zupełnie jak Floss, ale był wyższy i cięższy od Freda. Jego sylwetka wręcz emanowała brutalną siłą. Jednak w jego manierze było coś, co sugerowało, że zawsze dostawał to, czego chciał, i to na skinienie dłoni,

15 - Mrok kwiatów 225


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
gdyby nigdy nic - tobół na plecy i jazda! W drzwiach obory robi się ciemno, gdy przestępuje próg. Ni
Obserwuje miasto z niezwykłą świeżością, jak gdyby po ciężkiej chorobie czuła, że dostaje je na nowo
DSC00208 (25) PROLOGka. w którym czytano niewiele. nic 1 tej czynności, a także nigdy nic mia*owych
Nie ufaj osobom poznanym w Sieci! Nigdy nic można w 100% zaufać komuś poznanemu w Sieci. Nie sp
DSCN6124 RakiMożliwości i ograniczenia Na dobrą sprawę nigdy nic można przewidzieć efektu końcowego
Nie ufaj osobom poznanym w Sieci! Nigdy nic można w 100% zaufać komuś poznanemu w Sieci. Nie sp
DSC08620 (3) jasno występuje i jak gdyby na nowo powstaje". ** Ale Mocjj bardziej niemieccy rom
DSC42 dzic rzeczywiście służby drugiemu człowiekowi. Nigdy nic dość podkreślać, że wybory etycz-l n
iNie ufaj osobom poznanym w Sieci! Nigdy nic można w 100% zaufać komuś poznanemu w Sieci. Nie s
page0126 116 czalne głuchoty i ślepotę, katary nawet i t. d. Nic więc dziwnego, że wielu z tych, któ
Jak wiadomo, pojęcia kultury i języka pozostają ze sobą w ścisłym związku. Nie miejsce tutaj na rozw
Filozofia epokiZauważ! Średniowiecze wcale nie odwróciło się całkowicie od antyku, jak sugeruje to
ks Jan Twardowski Nic Jan Twardowski - Nic Jakie to dziwne tak bo lato nie chciało się żyć a tera
Patologiczne zachowania studentów związane ze studiowaniem 319 wcale nie przygotowywali się do zajęć
CCF20130114002 T. I). W tych latach nic to przecież specjalnego, gdy jedynie coś nie podobało się M

więcej podobnych podstron