PROLOG
Wywodzę się ze środowi bardzo więc gustowałem \
leni dostatecznie du/o e/asu. In mc jej poświęca*
mniej lub baul/K i navw\kk sploty kolic/n
sto stawiały mnie w nailei innłnei i delikatnej syto
książkach, których mc czytałem.
gającej mówienia o
. że prowadzę zajęcia / litcratuty na o
niw er
W
na temat ksią/ek. równie/ takich, do ktorw h naw t nic zair/.i
lem. Oczywiście w podobnym kłopocie * i h.»
jących mnie studentów, ale tesli ch«k. k o n nu ' ; -'vt.il tekst, o którym mówię na wyki.ul/ie. o > vę / • w *'
kłopocie. Wymaga się także ode mmc o\ m w m\. k b km.)/ kach i artykułach wypowiada! sic na u mat kva/ik , a innych osób. To zadanie sprawia więeci i: n ^ i ; a w...
słowo pisane, w przeciwieństwie do w\]>i'uu d, i.u i k; e pozostawia pewien margines nieprecyzyjności), jest wm /mm.
nieusuwalnym siadem i bez trudu można je zwenłik Takie sytuacje stały się dla mnie chichem powszednim; dlale
go uznałem, że mam wystarczające kompotem je, by podzieli
nym
kułow
pora jeszcze na prawdziwy kurs akademicki, ale
s>ę przynajmniej na pogłębioną refleksję - czego zazwa czaj
amy ze względu na liczne tabu, którymi obwarowana jest dzic
azma me-czytania.
(»nie-czyt2vie”) n-i okr'- ,.l'etLUr * Autor używa również terminu „non-lccture** i lektury (przyp ^ ślcn,c Palowanego przez siebie podejścia do książek