nie, albo że zareagowaliby uczuciem mściwej satysfakcji. Przecież zawsze podziwiano moje opanowanie, moją umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami losu! Nic mogłam wcześniej zrzucić tej maski, ponieważ bałam się, że gdybym to zrobiła, nikt by mnie nie zechciał.
Autorka tego wyznania nadal nie może wiedzieć, czy znajdzie kogoś, kto by ją zechciał w chwili, gdy jest smutna i słaba. Najczęściej ktoś taki się znajduje, zdarza się również jednak, że nie ma nikogo takiego. Ale teraz kobieta ta już się nie boi, że nikt nie zaakceptuje jej taką, jaka jest, wie bowiem, że nawet wtedy, gdy się jej nie wiedzie, nie oznacza to katastrofy. Teraz naprawdę doskonale radzi sobie sama. Owa zdobyta z trudem wiedza daje jej poczucie bezpieczeństwa i spokoju, pozwala jej zdać się na los i, zauważmy na marginesie, przysparza jej sympatii. Któż bowiem chciałby mieć za przyjaciela czy partnera człowieka, który nigdy nie okazuje słabości?
W tym miejscu proces rozwoju wewnętrznej słabej dziewczynki w silną kobietę właściwie dobiegł końca. Teraz przyjrzymy się, w jaki sposób proces ten wpływa na jej relacje z mężczyznami, bo przecież w omawianej tu bajce występuje również postać króla - partnera naszej bohaterki.
Spróbujmy sobie wyobrazić, co w tym czasie działo się z królem. Nie chodzi tu bynajmniej o rozwój samego mężczyzny, lecz o interpretację przemiany obrazu partnera, jaka dokonała się w psychice naszej bohaterki.
Kiedy król po powrocie do domu dowiaduje się od matki, co się stało, wyrusza na poszukiwanie żony. Jego wędrówka trwa siedem lat i przez ten czas król nie je ani nie pije. Cóż miałoby lo oznaczać? Eugen Drewermann1*’ interpretuje ten fakt jako symbol sytuacji, w której król traci całe swe znaczenie. Nie jest już wielkim bohaterem, lecz biednym chudziną. Mit silnego laceta prysł jak bańka mydlana. Przypomnijmy, że w czasie gdy dziewczynka bez rąk żyła na dworze królewskim, zdana była na srebrne ręce otrzymane od męża, na którego przerzuciła cała swą autonomię i aktywność. To on załatwiał za nią wszystkie życiowe sprawy, ona zaś darzyła go za to podziwem, ale miała też powody, by się go bać. Ponieważ teraz nasza bohaterka jest samodzielna i niezależna, może widzieć króla takim, jakim jest on naprawdę - jako całkiem zwyczajnego człowieka.
Kiedy król dotarł w końcu do chatki, w której od siedmiu lat mieszkała jego żona, został powitany przez anioła i poszedł spać. Pragnąc zasnąć, położył sobie na twarz chustę, która dwukrotnie spadła.
Motyw opadnięcia chusty z twarzy pojawia się w kontekście wzajemnego rozpoznania się męża i żony. Z perspektywy króla można by powiedzieć, że zakrywa sobie twarz chustą dlatego, że nie chce się jeszcze całkiem ujawnić, że boi się pokazać żonie swe wymizerowane oblicze. Czy będzie go kochać, kiedy odkryje, że już nic jest wielkim bohaterem? Z perspektywy kobiety motyw opadnięcia chusty można interpretować jako wycofanie projekcji. Oto bowiem nasza bohaterka nagle widzi swego męża takim, jakim jest on naprawdę. Chwila, w której oboje rozpoznają się nawzajem, sprawia wrażenie przebudzenia z głębokiego snu. Proces ów, wycofanie projekcji, to bardzo ważny moment w życiu kochanków, dlatego w następnym rozdziale traktującym o animusie jeszcze raz wrócimy do tego zagadnienia.
Również król wycofuje swoją projekcję; również on postrzega nagle żonę w całkiem innym świetle, jako istotę obdarzoną własnymi rękami, już niepotrzebującą jego pomocy, by odna-
99