mnie. Ale błagam: nie pozbawiajcie swych mężczyzn szansy poszukiwania i odnalezienia siebie samych. Podejmijcie pracę nad słabymi dziewczynkami, które drzemią w waszych duszach, a wtedy otrzymacie możliwość cieszenia się wraz z waszymi partnerami miłością, na którą oboje zasługujecie.
Silna kobieta, która postanowiła wybrać wariant walki, zwykle przerabiała już na własnej skórze wariant ofiary, poznała towarzyszący temu ból, poznała symptomy wskazujące na to, że gdzieś w głębi jej duszy budzi się słaba dziewczynka. Kobieta ta próbuje więc tak się zachowywać, by nie paść ponownie ofiarą swego uczucia, ale nie reaguje już paniką. Wybiera inną strategię. Stara się zapanować nad swym cieniem, usiłuje nie dopuścić do tego, by przejął nad nią kontrolę, wie bowiem, że musiałaby cierpieć. Podejmuje więc walkę z rodzącym się uczuciem. Decyzja ta obarczona jest ryzykiem, może się bowiem okazać, że mężczyzna, który stanął na naszej drodze, to prawdziwy król. Ale nie jest to jedyna wada wariantu walki.
W swych staraniach zmierzających do przejęcia kontroli nad cieniem silna kobieta, która wybrała ten wariant, może nieświadomie popełnić poważny błąd. Przypomnijmy sobie w tym miejscu kryzysową sytuację, jaką przeżyła dziewczynka bez rąk na dworze królewskim: oto diabeł machnął ogonem i doszło do zaburzenia komunikacji między nią a jej mężem. Przyczyną zaburzenia jest zjawisko projekcji, której dziewczynka bez rąk uległa w swej sferze nieświadomej. Nasza bohaterka z powodu niedorozwiniętego obrazu archetypowej kobiecości stłumiła w sobie wszystkie te aspekty swej osobowości, które domagały się swobody. Zamiast samej działać, wyprojektowała swój zamiar na mężczyznę. W symbolice bajki ów proces projekcji objawił się w wydanym przez króla rozkazie zabicia niewiernej żony. Oczywiście, w realnym świecie skutki zjawiska projekcji z reguły nie przybierają aż tak drastycznej formy.
Silna kobieta zauważa więc, że oto staje w obliczu problemu „związku z mężczyzną”. Problem ten na płaszczyźnie nieświadomej wiąże się u niej z kwestią „utraty wolności”. Silna kobieta walczy z tym zagrożeniem, ale zamiast zająć się własnym wnętrzem, zwraca swą energię przeciwko mężczyźnie, który jej zdaniem chce ją okiełznać. Silna kobieta nie zauważa, że pragnienie poddania się stanowi składową jej własnej duszy. Projektuje to pragnienie na silnego mężczyznę, imputując mu zamiar zniewolenia jej. Ponieważ zaś silna kobieta w żadnym wypadku nie pogodzi się z rolą niewolnicy, zaczyna walczyć jak tygrysica. Wszelkimi środkami próbuje pozbawić mężczyznę jego siły.
Michael, wspomniany wcześniej analityk, mężczyzna, któremu już nie raz dane było staczać prawdziwe walki z tygrysicami, pewnego razu powiedział mi, co przeżywa mężczyzna, widząc, jak kobieta projektuje swój cień:
Kobiety stają się wówczas twarde jak kamień. Widzą we mnie męską szowinistyczną świnię i traktują mnie bezlitośnie, tak, jakbym nią był. Wydaje mi się wtedy, że jestem bez szans. To jest jak prawdziwa wojna. Zaczynam czuć się jak zbrodniarz, którego należy napiętnować. Kiedy kobiety znajdą się w tej fazie rozwoju, są tak lodowate i okrutne, że aż człowieka ciarki przechodzą.
W tym momencie przychodzi nam na myśl obraz Madonny odgrywającej rolę okrutnej władczyni: „Załatw ich, to świnie! Rzuć ich na ziemię! Wykastruj! Pokaż im, kto jest silniejszy!”. To walka, w której nie ma litości. Pamiętajmy: kobiety nauczyły się w społeczeństwie patriarchalnym walczyć bronią mężczyzn. Biada temu, kogo uznają za wroga!
141