konkretny, znany, pamiętany nie tylko przeze mnie, ale i przez was.,. Mówić o czymś „ów”, to zachowywać i podtrzymywać dystans między tym, co minione lub oddalone, a tym, co teraźniejsze. Dystans, który oczyszcza i rozjaśnia wspomnienie, Dzięktiiniemuimdle Minkiewicz przyglądać się ze spokęjemmpisywa-nemu światu i akceptować wady, ograniczenia umysłowe oraz naiwnośfiiSWdiBhibaMteip\w, ■ Ale Mickiewicz w Panu Tadeuszu - jak wiadomo —niejestkonsekWentnyi(Ę^M|ea(flysS®'" i Wkracza w mit. wydziedziczenia.
n ak!r0żWigża'nieińa3mmimml@^iStmBmBmw Się od niego. Rozwiązaniem byt towianizm jako swoista utopia komunikacyjna oraz pró-
■ Inaczej Różycki. Jego opowieść nie kończy się jowią]loymió^^^^^kq^f^m^śięita-,ifecz
go aktu, albowiem nie potrafi przywołać żadnej wspólnoty pamiętających. Dowodzą tego rekwizyty, do jakich się odnosi zaimek „ów”.
' wiednie - ale ironiczny ton każe podejrzewać, że nie jest szczególnie stara, a tym bardziej nie mieści w sobie zapisu losów przyszłości. Kredens okazuje się strażnikiem
ftę;ia,-Czytclhikiódh'^!rfeaflaiwątpUwbpi,'>?;e I ga?
dhnidyiSI.t.einśt flohyytih, przedwojennych czasów (wykpionego potem raz jeszcze w postaci babci Kazimiery* •sktóira utrzymuje, że pamięta czasy hetmana Doroszeńkjj)i Maszy-na-flb robienia wina, slynna na całą kamienice, przypomina \yprawdzie formę mikrokosmiczną, w istocie jćdhak jako przedmiot tajemniczy raczej kompromituje wszelka ta--jemniczość tniSili ją ewokuje. Wymienione przedmioty parodiują zatem Idee wspólnej pamięci, symbolicznej przestrzeni oraz miejsc wyróżnionych przez jakąś.mityczna aurę przeszłości, nie zaś je podtrzymują.
Różycki idzie jednak jeszcze dalęji Powiedziałem dotąd, że zaimek „ów*’ nadaje przedmiotom, do których się odnosi, wymiar symboliczny, wyróżnia je spośród innych - stają się cme sygnałami związku teraźniejszości z przeszłością. Związek ten został zerwany, a.'w iJ^nlóJ^yensji u^wanie zaimka „ów" w odniesieniu do wymienionych wcześniej
my, iż Wedy Różycki zestawia Herkulesa z Asteriksem i Jazona z Klossem, nie chodzi mu tylko o akt kompromitacji, Aby kompromitować i ironizować, trzeba mieć punkt, który irdj&iinie podlega. Trzeba się miećna czym 'Opt^^- Ale Różycki pie ma na czym! Jego j ironia dotyczy nie tylko przeszłości, lecz
WsaSSypteiBiblże teraźniejszości,'Przeszłość- > której ikoną jest szabla dziadka z napisem Bóg, Hormon, '.Ojezymńi- jawiisię w formach MMMMaSgitsjHto^-iimaf^ Teraż-niejszość wygląda równie przeraźliwe iwiclo-krotnie ujawnia swą tandetę oraz brzydotę Metonimią tej tandety są filmy ze Szwmene-‘ger$fmMambh}Mi księżnmity Kseną (polska, fon ety czn a pi sownia nazwiska amerykańskie, go aktora oraz pakm^nWiWt ileksyjna; „Rambem”, mówią same za siebie). Z jednej Hormońt iO/c^BftS^zdru-giej Szwarceneger, Rambo i księżniczka Ksena] a BióSSOb0k.iazoną!' Znaczyłoś- adwydzie-dziczenia nie ma ucieczki; poczucia braku zakorzeniania w j akimkolwiek pnizątlteymbo-licznym nie sposób podważyć. Na koniec w \vidmov^m: po.ciąguiispotykają się żywi i umarli, kukułka kuka od tylu, pociąg sial się niby mieskańffliSnsy., a po^OT®f'®ajp6W#iej osiągną celu. ZadtiychipotUKHi Ale tu znów pojawia się ten sam paradoks: zadziwia humorem; choć ukazuje karykaturalne rysy
tię; choć wyśmiewa ich nostalgię, staje się ona naszą nostalgią, Z sym^TO^czytiSmy inytlcć o radMBift Wj^^MmftfeyienyimiejSiiii. db którego jeszcze promień oświecenia i cywilizacji słabo docierał/ 'tutaji ciemny naródwokl wciąż rozmawiać i spotykać się! niż palnei w telewizor- choć pamiętamy dobrze, że rozmowy te mająyswój niego upiorny i ksenofobiczny wymiar (wszyscy lękają się obcych).
trudno się oprzeć: poemat Dwflrio^ffteWfa^jmwalHpnas od tego, o czym opowiada. Tomasz Różycki napisał świetną książkę. Znakomity Różycki! Ów Różycki!
Andnej Skanio
Dopołow;
wyra we5'®®
„jkebenistd diach i 1 I .dokumentuj id. Świadczą i iorystycznej : ka lat pot Mawiania I mową przj K charakteru bensteina niejszej tv I czasu byle ■ artysty o i i Grand Pr BSMohlll wiskiem]
, lingiem-C Czesi a W'
| blikacji \ by nawi Sprawy Wdzie chi do Pan nymi p unikał
Hptąjowfl
Obraz pt