zarazę, zniszczenie, śmierć. I nie może być inaczej, skoro mamy do czynienia z wampirem.
Wyobraźnia Octave’a Mirbeau świetnie współgrała z fantazmatami fin de stecle'u i podsycała je. To on przedstawił nowego Amora, już nie ufryzowanego, wypomadowanego, z różą, brzdąkającego w piękne księżycowe noce na gitarze pod balkonami. „To był Amor umazany krwią, pijany błotem, Amor w onanicznym szale, Amor przeklęty, który wpija się w człowieka swym pyskiem w kształcie ssawki, wysusza jego żyły, wchłania jego szpik, odziera z dała jego kości”14. Słowem, jest to Amor-wampir. W słynnej niegdyś powieśti Ogród tortur Mirbeau pokazywał kobietę, która łączy miłość ze zbrodnią, uważając za konieczność nadanie temu powiązaniu charakteru estetycznego. Klara mówi do kochanka, którego wtajemnicza w jedność mi-łośri i śmierd, w szczególny sposób przez nią rozumianą: „Czy podczas aktu miłosnego nie zdarzyło ci się nigdy pomyśleć na przykład o popełnieniu jakiejś pięknej zbrodni?”15.
Przedstawiając kobietę w tak zwanej belle śpoque,u schyłku XIX wieku, „Ma-gazine littćraire” umieścił od góry strony reprodukcję dzieła Gustave’a Adol-pha Mossy EUe (Ona) z cyklu Monstra, z 1905 roku16. Kobieta demna, naga, z wielkimi piersiami, na głowie korona z czaszek, siedzi na stosie nagich męskich ciał i patrzy wielkimi, morderczymi oczami, coś knując. Podpis pod ilustracją pochodzi właśnie z Ogrodu tortur: „Najbardziej okrutne zbrodnie są prawie zawsze dziełem kobiety... To ona je sobie wyobraża, układa je, przygotowuje, kieruje nimi”. Kobieta bowiem jest w naturalny sposób „cho-nej u Witkacego, który również nie gardził tym stereotypem (M. i M. Skwarowie, Rodowód demonicznej kobiety Witkacego, w pracy zbiorowej: Witkacy. Życie i twórczość. Materiały sesji poświęconej Stanisławowi Ignacemu Witkiewiczowi z okazji 55. rocznicy śmierci. Pod redakcją J. Deglera, Wrocław 1996, s. 152). To tylko pierwsze z brzegu przykłady.
13 Por. Fćlicien Rops..., s. 33. „Kobieta jest w tym wszystkim i czynnikiem przenoszenia, i ofiarą zarazem, utrzymując z chorobą podobne stosunki do tych, które - w dziele Ropsa - utrzymuje z diabłem”.
14 Cyt. za: M. Praż, Zmysły..,, s. 472.
15 Cyt. za: ibidem, s. 261.
14 Numer 288 z maja 1991 roku, s. 22, jako ilustrację do artykułu M. Dottin-Orsini, Misogynies fin de si&cle. Jean de Palacio, piszący o figurze Messaliny jako dekadentki u schyłku wieku XIX, podaje, że Mossa „w jednym ze swych dzid najbardziej charakterystycznych, w EUe, rozsiał na drewnianej ramie obrazu czerwone plamy. W pisarstwie dekadenckim wylewanie się krwi aż do przestrzeni tytułu jest