P1010576

P1010576



damie na ramiona, otulając jej głowę kapturem. Skinęła głową i lekko uścisnęła mu dłoń. Drzwiczki zatrzasnęły się, powóz ruszył, mężczyzna pozostał w głębokim ukłonie.

-    Odjechała - rzekła Millarca z westchnieniem.

„Odjechała” - powtórzyłem w myśli. Od chwili, gdy wyraziłem swą zgodę, wydarzenia biegły tak szybko, że teraz dopiero zacząłem dostrzegać, jak była ona nierozważna.

-    Nie spojrzała w górę - rzekła młoda dama z żalem w głosie.

-    Hrabina zdjęła zapewne maskę i nie chciała ukazać swej twarzy - odparłem.

-    Zresztą nie mogła wiedzieć, że będzie pani stać w oknie.

Westchnęła i zwróciła ku mnie wzrok. Była tak piękna, że wszystkie wahania ustąpiły. Było mi przykro, że przez moment pożałowałem swej gościnności. Postanowiłem wynagrodzić jej niewypowiedzianą wprawdzie, ale przecież niewątpliwą rezerwę, z jaką udzieliłem jej gościny.

Młoda dama nałożyła maskę i dziewczęta zaczęły namawiać mnie, byśmy udali się na dół, gdzie niebawem znów miał się rozpocząć koncert. Zeszliśmy zatem i spacerowali po tarasie pod oknami zamku.

Millarca czuła się w naszym towarzystwie swobodnie. Zabawiała nas, opowiadając żywo i z humorem anegdoty i historyjki dotyczące wielu wybitnych osobistości, które spotykaliśmy na tarasie. Z każdą minutą coraz bardziej ją lubiłem. Jej pozbawione złośliwości ploteczki ciekawiły mnie niezmiernie, jako że przez długi czas nie bywałem w wielkim świecie. Pomyślałem, ile radości wniesie ona w nasze samotne czasami wieczory w domu.

Bal trwał jeszcze, gdy poranne słońce ukazało się już niemal nad horyzontem. Arcyksiążę lubił bawić się do rana, my, lojalni poddani, nie mogliśmy więc pożegnać się czy choćby pomyśleć o spoczynku.

Przechodziliśmy przez zatłoczoną salę, kiedy Berta nagle zapytała o swą nową przyjaciółkę. Ja myślałem, że była z nią, ona zaś sądziła, że jest ze mną. Tak czy inaczej, oboje straciliśmy ją z oczu.

Na próżno starałem się ją odnaleźć. Obawiałem się, iż odłączywszy się od nas na chwilę, wzięła za swych nowych przyjaciół jakichś nieznajomych, podążyła za nimi i tak zgubiliśmy się na rozległym terenie, jaki gospodarz przeznaczył dla zabawy gości.

Z całą mocą uświadomiłem sobie teraz ponownie nierozważny krok, jakim była zgoda na opiekę nad młodą damą, której jedynie imię było mi znane. Spętany obietnicą, której sensu nie znałem, nie mogłem nawet ułatwić sobie poszukiwań, wypytując o córkę hrabiny, która przed kilkoma godzinami odjechała.

Nastał poranek. Słońce stało już wysoko na niebie, gdy na koniec zaprzestałem poszukiwań. Pierwsza wiadomość o zaginionej dotarła do nas dopiero po południu.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1010508 cecha rasy słowiańskiej - opadały mu na ramiona, niczym kędziory Archanioła Michała, okalaj
Jak się dogadać z komputerem? Rysunek 1.17. Trzymając kursor myszki na pulpicie, kliknij jej
a.    na komórki wraz z jej organellami b.    receptory układu nerwowe
img102 Dydaktyka ogólna dz ty (E ci P Q( Godny uwagi był także nacisk na powiązanie pedagogiki z jej
skanuj0029 Krowa pasie się na łęce, łaty jej wyzłaca słońce.
IMG690 684 NATUR! słownictwem. Zubożając psychologię jednostkową na skutek sprowadzenia jej do fizjo
Scan0041 (10) Floss wzruszyła ramionami, ale uniosła głowę. Znów wyglądała jak Floss. Łucja wciąż by

więcej podobnych podstron