io jest stałym i potężnym wrażeniem ®), które sprawiają pewne rzeczy, i jest czymś, co samo znów może ulegać całkiem różnym interpretacjom. Teorie tego rodzaju, jak np. teoria rozwinięta przez Maeterlincka (będąca w gTuncie rzeczy teorią wszelkiego zdecydowanego racjonalizmu i panteizmu), według której tragiczność ma być tylko następstwem błędnego i przemijającego ujęcia świata i — co więcej 1 — ma rzekomo płynąć ze sposobów odczuwania epok barbarzyńskich i ich niepohamowanych namiętności, lub też ma być pewnego rodzaju nagłą konsternacją na widok wad świata, którym nie umiemy „jeszcze" zaradzić, albo wreszcie — jak mówi Maeterlinck — ma być zawsze tylko skutkiem tego, że „w pobliżu nie było żadnego mędrca", który by bieg rzeczy sprowadził znów na właściwe tory, itp. — wszystkie te teorie są już przez to samo całkiem błędne. Nie wyświetlają one, lecz negują istotę tragiczności na rzecz swego sposobu ujmowania świata, na rzecz epok, które być może oduczyły się widzieć tragiczność. My zaś wysnuwamy wniosek, że te interpretacje świata są błędne, ponieważ niema w nich miejsca na nie ulegający wątpliwości fakt tragiczności. I że małe są czasy, które faktu tego nie widzą.
*) W tekście niemieckim występuje słowo „Eindruck", które trudno oddać innym słowom polskim, jak „wrażenie". Trzeba jednak pamiętać, że niema to znaczyć tyle, oo „Empfin-aang" i że chodzi tu o przedmiotowy jakościowy rys świata, a nie o pewien stan subiektywny tego, kto ze światem obcuje. (Przyp. tłumacza).
Metafizyczne interpretacje tragiczności są bardzo ciekawe. Lecz założeniem ich jest sam fenomen tragiczności. Niektórzy metafizycy, jak np. Hartmann, robią nawet Boga bohaterem tragicznym. Inni sądzą, że tragiczność jest czymś, co leży na powierzchni rzeczy, lecz że poza każdą tragedią kryje się niewidzialna harmonia, w której roztapia się wszystko, co tragiczne. SkądkoLwiek jednak bije źródło losów tragicznych, czy z ostatecznych podstaw bytu, czy tylko z ludzkiej namiętności i niepokoju — nawet, by to pytanie rozstrzygnąć, trzeba wpierw poznać, czym jest tragiczność.
Wszelkie „interpretacje" rozbijają się o stały ląd faktów, które niemo im urągają.
Trzeba — i to nie tylko, gdy chodzi o tragiczność — przeciwstawić ruchliwemu intelektowi naszej epoki; fakty.
Wszystko, cokolwiek by się zwało tragicznym, obraca się w dziedzinie wartości i stosunków pomiędzy nimi.
W świecie pozbawionym wartości — jaki konstruuje np. ściśle mechanistyczna fizyka — niema tragedii.
Tylko tam, gdzie istnieje to, co wysokie i co niskie, Szlachetne i prostackie, istnieje coś takiego, jak zdarzęjjia tragiczne.
Z tego powodu jednak sama „tragiczność" wcale nie jest wartością jak to, co piękne, szpetne, dobre, złe. Na pewno jednak tragiczność pojawia się na