OSOBA I CZYN
itoemeh również do poszczególnych przejawów w wymiarze psycho-etycz-nyn ety - z drugiej strony - w wymiarze psychosomatycznym człowieka.
Tak tedy przez dezintegrację w podstawowym znaczeniu tego pojęcia roiomicoy || a> awydatnia się we właściwych osobie strukturach samo* •posiadania i samo-panowania jako brak czy też jako niedomoga tych sinik* tar. Dolną granicę dezintegracji będą stanowiły te wszystkie fakty, w których przejawia iię jakby całkowita nieobecność samo* posiadania oraz sam o-panowania. Istota będąca człowiekiem, a więc ontologicznie osobą, jest wtedy lub fnynajnniej wydaje się pozbawiooa tych struktur, które osobie są właściwe, a które ujawniają się w czynie i wraz z czynem. Jest to zatem dezintegracja osoby w czynie. Wypadki takiej głębokiej, gruntownej dezintegracji są dobrze i mają s*oje nazwy w naukach szczegółowych, mają też swoje kwalifi* fcaeje psycho-medyczne. Do tych faktów też tutaj nawiązujemy, poniekąd w drodze przykłada, gdyż cbodzi nam nie o bardzo zróżnicowany opis zjawi* skony. ale o ujęcie podstawowego znaczenia dezintegracji. Znaczenie to. jak powiedziano, związane jest z dynamiczną strukturą osoby, a ponieważ struk-tara u zasadniczo kształtuje się poprzez samostanowienie, przeto i dezintegracja dotyczy samostanowienia. Dzięki samostanowieniu człowiek siebie posiada i sobie panuje. Dezintegracja oznacza jakąś - mniej lub bardziej dogłębną - niezdolność posiadania siebie i panowania sobie samemu poprzez samostanowienie.
Zdolność panowania sobie i posiadania siebie związana ściśle z samostanowieniem wyznacza I jak wiadomo z poprzednich rozdziałów - ów transcendentny pion osoby ludzkiej. Pod pewnym względem i w pewnych wypadkach dezintegracja zdaje się załamywać ów pion. Nie jest ona jednakie przede wszystkim zaprzeczeniem i wykluczeniem samej transcendencji osoby w czynie. Raczej, zgodnie ze swoją nazwą, stanowi ograniczenie integracji osoby w czynie. Osoba zdezintegrowana o tyle jest niezdolna do panowania sobie czy też do posiadania siebie, o ile wykazuje brak zdolności podporządkowania siebie sobie samej oraz brak zdolności tego, aby być przez siebie w pełoi posiadaną”. Osoba zdezintegrowana przejawia się nade wszystko jako ja" mepodporządkowalne czy też „nieposiadalne” (trzeba wybaczyć M tych wynżcó). a nie jako proste unicestwienie lub ograniczenie .ja" transcendentnego. Wady i braki integracji stają się jednak wadami i
"ftfcek jKBfigj gg motomwc 9 iWirt ac«g«cm>ydi o człowfeU. Tak a» •
ąurMiia uMnij u— jalUaccfcąiMw.ałZt^gKppołrtywjjaoprttałjsctoMtoSrifa^
pffdteujA (fet. K.Dibrewtli. u HnaUznUm pomne ProbUmrj tkmńt. V»W» IH4; 11 • > t, tenmuhtł. ptyrkmhrwn tttmti mtUaU tapełi la tkiorie 4» U
Yrnetie IMS; lenie, hycMtłrtp* da Braun n ptytkomłrrucs. Llustutci ii mn tfU U tki*u i» U WfUV|W«M peiiittr, Wtntrńc IMS I laae prace lejo badacn)
brakami transcendencji, co łatwo zrozumieć, skoro transcendencja oraz H stanowią komplementarne względem siebie aspekty dynamicznej rzeczywistości „osoba—czyn”.
Dezintegracja pomocą w zrozumienia podstawowego znać zenia
Integracji osoby w czynie
Dezintegracja osoby w czynie wykazuje nie tylko bardzo rśtne postaci szczegółowe, które zasługują na opis. na klasyfikacje oraz kwalifikacje ze strony nauk szczegółowych. Wykazuje ona równocześnie w tym podstawowym znaczeniu, o które stale nam tutaj chodzi. różne stopnie nasilenia. Stopnie te odpowiadają dynamicznej wizji człowieka, którą w wielkiej mierze wypracowała filozofia arystotelesowsko-tomistyczna. Nawiązując do tamtej filozofii, motna rozróżnić pomiędzy dezintegracją aktualną, habitualną. oraz ..potencjalną” (w znaczeniu dezintegracji odnośnie do samej potencjałności człowieka). Zachodzi z pewnością różnica — żeby posłużyć się jakimś przykładem — pomiędzy faktem jednorazowego nie-skoja-rzenia wyglądu zewnętrznego człowieka z jego właściwym nazwiskiem a faktem częstego, prawie że z reguły nie-kojarzenia jednego z drugim. Ten drugi fakt może mieć rótne przyczyny. Jeśli jednak samo nie-kojarzenie nazwiska z wyglądem uznamy za przejaw dezintegracji, to jednorazowe, aktualne, wykazuje mniejszy jeszcze jej stopień niż habitualne. Habituatne zaś- nie-ko-jarzenie nazwiska z wyglądem (które może mieć różne przyczyny, jak powio-dziano) różni się jeszcze pod względem stopnia od podstawowej niezdolności prawidłowego kojarzenia jednego z drugim, tu bowiem już wkraczamy w tamą potencjalność człowieka, dotykamy tkwiących w niej samej braków.
Można by wybrać przykład, w którym istotny dla dezintegracji rys ~n»e-•podporządkowalności” czy też „nie-posiada!ności” podmiotowego ujmS wystąpi jeszcze wyraziściej. Ale również i na tyra przykładzie, do którego odwołaliśmy się tutaj, można ten rys zauważyć. Niezdolność prawidłowego kojarzenia stanowi wadę samego poznania, która jednak ma konsekwencje w działaniu. Człowiek, który nie jest zdolny prawidłowo kojarzyć, natrafia przez to samo na trudność w działaniu, w prawidłowym rozstrzyganiu czy wyborze. Wobec tego i jego samostanowienie jest jakoś wadliwe, a ta wada — im gran-(owniejsza — tym bardziej udziela się samej osobie, tym bardziej odciska ujemne piętno na właściwych jej strukturach samo-panowania i samo-posiadani*. Wiemy z obserwacji ludzi umysłowo chorych, jak głęboki dramat 9 dziedzinie faktycznego — nie zaś ontologiczncgo tylko — bycia osobą wynika I podstawowej niezdolności prawidłowego kojarzenia.