nic (...). Dostępne w globalnej sieci multimedialne serwisy telewizyjne, radiowe i prasowe, nie przypominają w niczym tradycyjnej prasy, radia i telewizji, ale są w istocie wszystkim w jednym (ałl-in-one)”.
ODMASOWIENIE PRASY
Współczesna prasa (także ta istniejąca wciąż w formie drukowanej) została zre-definiowana przez media elektroniczne. Według Neila Postmana dawna prasa drukowana dzieliła społeczeństwo na dorosłych i dzieci, piśmiennych i niepiśmiennych, stając się integralnym elementem dorastania. Telewizja (a później Internet) zniszczyła dawne hierarchie prasy - ujednolicając przekaz i czyniąc go czytelnym dla wszystkich lub prawie wszystkich. I choć współczesna prasa (także ta funkcjonująca Online) nie jest tak „naturalna” jak przekaz telewizyjny, stanowi znaczący krok w tym kierunku - m.in. dzięki bogatemu ilustrowaniu pism, zamieszczaniu w nich infografik. Przekaz może stać się w mniejszym lub większym stopniu czytelny - także dla odbiorcy, który nie zna danego języka. Taka jest też rola dobrej infografiki, co podkreślał w wypowiedzi dla magazynu „Press” Juan Velasco z 5W Infographic1 2.
Według Marshalla McLuhana druk był technologią indywidualizmu - umożliwił bowiem indywidualną lekturę, tzw. „ciche czytanie”. Jednak stwierdzenie to nie wydaje się w pełni uzasadnione. Prasa wysokonakładowa (w ówczesnym rozumieniu) przełomu wieków była przecież medium opiniotwórczym (a raczej - narzucającym opinię), kształtującym poglądy piśmiennych mas. Dopiero obecnie, w kontekście słowa elektronicznego i jego wpływu (także na prasę), możemy mówić o technologii indywidualizmu, którego najwyższy dotychczas stopień osiąga interaktywne słowo Internetu, w tym słowo prasy dostępnej online. Obecnie mamy do czynienia z odmasowieniem środków przekazu, co opisał Alvin Toffler w „Trzeciej fali”.
„Na wielu frontach naraz środki masowej informacji przegrywają z czymś, co nazywam odmasowionymi środkamiprzekazu,,m. Jednym z tych frontów jest współczesna prasa (najstarszy spośród środków przekazu drugiej fali, czyli epoki industrialnej), której czytelnictwo od łat 70. maleje. Nie jest to spowodowane jedynie upowszechnieniem się telewizji (z jej coraz bardziej elastycznym, modyfikowalnym, dostosowywanym do potrzeb odbiorcy przekazem), lecz także niskonakładowych pism regionalnych oraz o wąskim profilu tematycznym (stanowiących krok w stronę dostosowania przekazu do potrzeb indywidualnego czytelnika). Wysokonakładową, masową prasę według Tofflera zastępuje niskonakładowy, specjalistyczny minimaga-zyn, rodzaj „prasy sformatowanej” (z podobnym zjawiskiem mamy zresztą do czynienia również w przypadku radia).
Jaki będzie kolejny etap transformacji (clektronizacji?) prasy? Być może w najbliższej przyszłości będziemy mieli do czynienia z „prasą na żądanie” (analogicznie do pojęcia „telewizji na żądanie” - ang. TV on demand), prasą drukowaną (lub rozpowszechnianą elektronicznie, co jest bardziej prawdopodobne) specjalnie dla konkretnego czytelnika, prasą dającą wybiórczy serwis informacyjny, zgodny z zainteresowaniami i oczekiwaniami odbiorcy. Kontakt z gazetą będzie zatem przypominał rozmowę twarzą-w-twarz z żywym człowiekiem, którego zadanie będzie polegało na odpowiadaniu na nasze pytania oraz dostarczaniu rozrywki. „Wraz z nową technologią zaczyna się rozwijać nowa infosfera”3.
ORALIZACJA PRASY
Przyszłe gazety (a z pewnością istniejące już portale) będą powracały do kultury oralnej. Oralność, na co zwraca uwagę Walter J. Ong, nigdy zresztą nie wymarła, istniała jakby podskórnie, pod drukiem, by w ostatnich dziesięcioleciach eksplodować na nowo. Mimo rozwoju druku kontynuowano słuchowe przyswajanie wiedzy (np. w formie wykładów). Wpływ słuchu na druk widoczny był według Onga choćby w postaci stron tytułowych książek, na których stosowano różnej wielkości i różnego kroju czcionki, dzielono lub łączono słowa. Przykładem może być „The Boke Named the Gouernor” sir Thomasa Elyota4, na której pierwszej stronie słowo “NAMED” zostało bez żadnej przyczyny rozdzielone (“NA / MED”) i umieszczone w dwóch linijkach, przy czym zastosowano również zróżnicowane czcionki.
Efektem było uautentycznienie drukowanego słowa, które stawało się dzięki tym zabiegom bardziej chaotyczne i bardziej naturalne - jak mowa. Częstokroć, głównie w przypadku rękopisów, rezygnowano ze stron tytułowych poprzedzając dzieło jedynie wstępem (który mógłby być wygłoszony) - np. „Hic habes, carissime lector, librum quem scripset ąiudam de...” („Masz przed sobą, drogi czytelniku, książkę, którą taki-a-taki napisał o...”)5. Do dziś pozostałość tą możemy zaobserwować w przypadku prasy, zwłaszcza tej niezależnej, niskonakładowej - m.in. ułożony z jakby przypadkowo dobranych liter tytuł, poprzedzanie zawartości wstępem redakcyjnym (tzw. edito-rial) będącym rodzajem dialogu z czytelnikiem.
PRASA MANUSKRYPTOWA?
Średniowieczny manuskrypt przez glosy i komentarze dialogował ze światem zewnętrznym, pozostawał bliski zasadzie „dąj-i-bierz” typowej dla mowy oralnej, był zatem interaktywny. Współczesna prasa realizuje ideę manuskryptu, rękopisu
- 63 -
R. Gluza, op. cii,, s. 44.
A. Toffler, Odmasowione środki przekazu, [w:] Nowe media w komunikacji społecznej w XX wieku, op. cii., s. 441.
Ibidem, s. 447.
W.J. Ong,op. dr., s. 163.
Ibidem, s. 170.